Śląskie. Krawcowe w teatrach szyją maseczki. Również dla swoich widzów
Teatry od ponad miesiąca stoją puste. Nie odbywają się w nich próby z udziałem aktorów, nie ma wieczornych spektakli dla widzów. Działalność artystyczną przeniosły do internetu, ale w pracowniach praca wre - krawcowe (i nie tylko one) szyją tak pożądane dziś maseczki.
Najpierw maseczki zaczęły szyć pracownice Teatru Zagłębia w Sosnowcu [na zdjęciu]. Teatralna pracownia krawiecka zamieniła się - jeszcze w marcu - w manufakturę maseczek, mobilizując wszystkie dostępne zasoby teatru - zarówno ludzkie, jak i materiałowe.
Szyciem zajęły się pracownice garderobiane oraz krawcowe, które na co dzień przygotowują kostiumy do spektakli teatralnych. Maseczki przekazywane są urzędowi miasta w Sosnowcu do dalszego rozdysponowania zgodnie z potrzebami lokalnych instytucji.
Kilka dni później w sosnowieckim teatrze panie zaczęły szyć fartuchy oraz kombinezony ochronne. Jako że pracy był ogrom, w akcję włączyło się także Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus.
- Jest to naturalne rozwinięcie dotychczasowej działalności - zaznacza Iwona Woźniak, dyrektor Teatru Zagłębia. - Cały czas zgłaszają się do mnie pracownicy i dyrektorzy instytucji publicznych z prośbą o dostarczenie większych ilość - dodaje.
W ciągu dwóch pierwszych tygodni działania akcji udało się uszyć niemal trzy tysiące maseczek, kilkadziesiąt fartuchów i kombinezonów.
Cały czas szyjemy
W Teatrze Miejskim w Gliwicach szycie maseczek zainicjowała Beata Wroniszewska, na co dzień fryzjerka i makijażystka teatru, która w wolnych chwilach lubi szyć. W internecie znalazła informację o akcji "szyjemy maseczki dla gliwickich szpitali".
- Na początku nie wiedziałyśmy zupełnie, z jakiego materiału mamy szyć, ani jakie maseczki. Zgłosiłam się razem z koleżanką z teatru, pojechałam po materiał i instrukcje. Na początku dostałyśmy prosty, kolorowy materiał bawełniany. Nici, gumki musiałyśmy organizować we własnym zakresie. Potem już robiłyśmy maseczki bardziej skomplikowane, kilkuwarstwowe z troczkami, na oddziały onkologii. Wszystko charytatywnie. Gotowe maseczki odwozimy do kawiarni Kafo - informuje pani Beata.
Do akcji włączyły się również panie z teatralnych pracowni: - Cały czas szyjemy. Najpierw w ramach akcji, a teraz mamy też zamówienia od znajomych i sąsiadów - mówi Janina Łubkowska, szefowa pracowni krawieckich.
Panie wpadły na pomysł, żeby akcję przenieść oficjalnie do teatru. - Dopóki nie pracujemy nad spektaklami, możemy wykorzystać naszą energię w inny sposób i po prostu pomóc ludziom. Pracujemy zdalnie, przy maszynach z domu. Wiem od znajomych lekarzy, że maseczek ciągle brakuje, zarówno dla pracowników szpitali, jak i dla samych pacjentów - dodaje pani Janina.
- Informację o gotowości teatru do włączenia się w działania antykryzysowe związane z epidemią, do wykonania w naszych pracowniach tego, co najbardziej potrzebne i możliwe, przekazałem do Centrum Ratownictwa w Gliwicach, które przekierowało nas do Domu Pomocy Społecznej w Gliwicach - powiedział Grzegorz Krawczyk, dyrektor Teatru Miejskiego.
Widzu, weź sobie maseczkę
Obowiązkowe od minionego czwartku maseczki szyją także krawcowe w Teatrze Śląskim w Katowicach, Operze Śląskiej w Bytomiu i Teatrze Rozrywki w Chorzowie.
W Teatrze Śląskim są one przekazywane służbom zdrowia, jak również widzom. Widzowie, którzy ich potrzebują, mogą pytać o nie w portierni teatru (wejście od strony ulicy Warszawskiej). Rozdanych, od piątku, 10 kwietnia, zostało już kilkaset sztuk.
W chorzowskiej Rozrywce maseczki można odbierać od poniedziałku do piątku w godz. od 12 do 14, również na portierni (wejście od ul. M. Konopnickiej). Są bezpłatne, jedna osoba może odebrać maksymalnie dwie sztuki.
Maseczki z bytomskiej opery trafią z kolei do Centrum Zdrowia w Mikołowie. Zostaną one przekazane na ręce dyrektora szpitala i rozdysponowane wśród pracowników. Pierwsze ochronne nakładki uszyte przez krawcową panią Ewę Kapias są już gotowe i wkrótce trafią do szpitala.