Artykuły

Między kazaniem oślicy a mądrościami reżysera

"#chybanieja" Artura Pałyga w reż. Pawła Passiniego z Teatru Maska w Rzeszowie podczas Karnawału Teatralnego w Lublinie. Pisze Sylwia Kołodyńska w Gazecie Polskiej.

Można prowadzić z Pawłem Passinim analizy historii Kościoła i snuć rozważania filozoficzne na temat postawy Judasza. A można też napisać że w przeintelektualizowanym spektaklu #chybanieja reżyser użył tematu afer pedofilskich w Kościele, by ogłosić, że Judasz był jego najjaśniejszym punktem... I zagrać to aktorami słaniającymi się w chorym transie.

Bakteria, którą pomylono z Bogiem, czy sztuka, którą pomylono z bełkotem?

Gdzie się kończy Kościół? I czy poza nim nie ma zbawienia? To pytania postawione w finale spektaklu Pawła Passiniego #chybanieja zagranego w Centrum Kultury w Lublinie w ramach Karnawału Teatralnego. Na takie pytania łatwiej byłoby odpowiedzieć rzeczowo, gdyby nie koncert manipulacji, którego przed ich zadaniem dokonał Passini w trakcie półtoragodzinnej sztuki. Twórcy opisując afery pedofilskie, wychodzą z założenia, jakoby papież był jak Bóg - nieomylny. Granie zdjęciem Jana Pawła II z meksykańskim pedofilem Marcialem Macielem Degollado było rekwizytem do podważenia autorytetu Kościoła. Idąc dalej tym tokiem myślenia sugeruje się, że zapewne pedofile, którzy znaleźli się w hierarchii kościelnej (na przykładzie ojca Degollado, sprawcy molestowania seksualnego), z pewnością dostępują zbawiania i trafiają do "nieba". A skoro tak, to już prosta droga do tego, by uznać, że Jezus brata się z przestępcami. "Jeśli ty jesteś po drugiej stronie, to ja idę w drugą" - mówi do Boga aktorka grająca córkę Degollado. To jeszcze prostsza droga, by oznajmić, że "Kościół to kamień, o który potyka się człowiek".

Opowieść Pawła Passiniego jest oczywiście wielowątkowa i bardziej złożona. Pojawia się w niej wątek Judasza, dzięki któremu Kościół, zdaniem twórców, wiele zyskał, bo "zdrajcy ukrywają to, co jest ukryte". A więc aktorce nie pozostaje nic innego, jak wyznać Judaszowi miłość i przedstawić go jako bohatera. Na scenie pojawia się też oślica, która wygłasza swoje "kazanie", mające pokazać rozbieżności w historycznych opisach życia Judasza. Jest również wątek tzw. "cudu w Sokółce" i skompromitowanie tego wydarzenia poprzez wskazanie, że "krwawienie" hostii mogło być efektem bakterii, a nie Boga. Zabrakło jednak najwyraźniej miejsca na powiedzenie, że Kościół przecież oficjalnie nigdy nie potwierdził tego cudu eucharystycznego. No tak, ale bez tej informacji znacznie łatwiej jest obśmiać instytucję. I tak Paweł Passini idzie rozdeptanymi już przez siebie ścieżkami. Tworząc własną wizję historii Kościoła i używając do tego niepokojących środków wyrazu. Aktorki tańczą w chorobliwym transie, Jezus grany przez kobietę jest niczym krwawa kukła z najgorszych horrorów, a wraz z dusznym dymem, którego na scenie nie mniej niż w klubie disco, widzowie wdychać muszą mądrości Passiniego ubrane w te opary absurdu. Nie ma wątpliwości, że pedofilia w Kościele i jej tuszowanie szkodzi wspólnocie wiernych. Szkodzi znacznie bardziej niż bełkotliwe spektakle teatralne. Ale czy to daje prawo artystom do serii manipulacji i swawolnego podejścia do historii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji