Artykuły

"Boże Ciało" z nominacją do Oscara. Jego reżyser jest poznaniakiem

Jan Komasa urodził się w Poznaniu, ale gdy miał siedem lat, przeniósł się do Warszawy. Rodzina Komasów podążyła tam za zespołem reżysera Janusza Wiśniewskiego. Jan Komasa kończył łódzką Filmówkę, studiował również filozofię. Nie rozstał się całkowicie z Poznaniem. W 2016 roku, w 50. rocznicę powstania robotników przeciw władzy ludowej w czasie Czerwca 56, wystawił tu spektakl "Ksenofonia. Symfonia dla Innego" w ramach festiwalu teatralnego Malta.

To ogromne wyróżnienie już na tym etapie - polski film "Boże Ciało" poznaniaka Jana Komasy znalazł się w elitarnym gronie zaledwie pięciu filmów nominowanych do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy.

Jan Komasa pochodzi z dobrze znanej w Poznaniu artystycznej rodziny. Jego ojciec Wiesław Komasa to uznany aktor i reżyser poznańskiego Teatru Nowego. Współpracował tu z Januszem Wiśniewskim, Adamem Hanuszkiewiczem i Izabellą Cywińską. Wcześniej, w latach 70., długo pracował w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu.

Matką reżysera "Bożego Ciała" jest piosenkarka Gina Komasa, która występowała w zespole Spirituals & Gospel Singers. Wokalistką jest także siostra reżysera, Mary Komasa, a brat Szymon to śpiewak operowy, władający barytonem.

Jan Komasa rodem z Poznania

Słowem: Jan Komasa wychował się w pobliżu sztuki, sam związał się z filmem i ma w swoim dorobku naprawdę mocne filmy, jak "Sala samobójców", stanowiącą absolutny przełom w polskim kinie - film szokujący, wykorzystujący zarazem nowe techniki wizualne. Nakręcił również "Miasto 44" stanowiące nowoczesne spojrzenie nie tyle na samo powstanie warszawskie, ile na to, jak to powstanie jest dzisiaj postrzegane. Jego pierwsza 15-minutowa etiuda, "Fajnie, że jesteś" z 2003 roku, była nagrodzona na Festiwalu w Cannes.

"Boże Ciało" już okazuje się najbardziej utytułowanym filmem w jego dorobku. Historia wychowanka domu poprawczego, który udaje księdza i w sutannie odmienia życie niewielkiej miejscowości, został nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zgarnął nagrodę za najlepszą reżyserię (dla samego Jana Komasy), najlepszy scenariusz (dla Mateusza Pacewicza), najlepszą drugoplanową rolę kobiecą (dla Elizy Rycembel), Nagrodę Dziennikarzy, Nagrodę Publiczności oraz Kryształową Gwiazdę Elle i Nagrodę Onetu (dla Bartosza Bieleni). To deszcz zaszczytów.

"Boże Ciało" z nominacją do Oscara

Został też polskim kandydatem do Oscara i spośród wielu proponowanych filmów nieanglojęzycznych z całego świata otrzymał także nominację. To wielkie wyróżnienie, gdyż otrzymało ją zaledwie pięć filmów. Są to poza "Bożym Ciałem":

"Nędznicy" (imponujący film z Francji, do obejrzenia w polskich kinach pod koniec lutego),

"Kraina miodu" (fenomenalna historia z Macedonii, pokazywana m.in. na poznańskim festiwalu Ale Kino!),

"Ból i blask" (najnowsze i chyba najbardziej osobiste dzieło hiszpańskiego mistrza Pedra Almodóvara),

największy faworyt do Oscara, czyli znakomity południowokoreański film "Parasite", który wyreżyserował Joon ho-Bong.

Polskiemu filmowi trudno będzie pokonać "Parasite", który otrzymał niedawno Złote Globy za najlepszy film, najlepszy scenariusz i dla najlepszego filmu zagranicznego. Mało tego, w rozdaniu Oscarów jest także nominowany w kluczowej kategorii: najlepszy film.

Jan Komasa urodził się w Poznaniu, ale gdy miał siedem lat, przeniósł się do Warszawy. Rodzina Komasów podążyła tam za zespołem reżysera Janusza Wiśniewskiego. Jan Komasa kończył łódzką Filmówkę, studiował również filozofię. Nie rozstał się całkowicie z Poznaniem.

W 2016 roku, w 50. rocznicę powstania robotników przeciw władzy ludowej w czasie Czerwca 56, wystawił tu spektakl "Ksenofonia. Symfonia dla Innego" w ramach festiwalu teatralnego Malta. W rozmowie z Poznan.pl mówił wówczas: - Byłem dzieckiem, jechałem z mamą samochodem. Daleko były krzyże na placu Mickiewicza. Zobaczyłem niebieską polewaczkę. Jej kierowca trąbił i rozganiał ludzi. Ja mówię: Mamo, gdzie jadą? A mama: Będą ich bić i polewać... To była końcówka komunizmu. Pamiętam wtedy swój strach. Teraz wiem, że to był schyłek aparatu, państwa i społeczeństwa, którzy popierali tamten system. Potem się przeprowadziliśmy do Warszawy.

Kategoria najlepszy film nieanglojęzyczny pojawiła się na ceremonii Oscarowej dopiero w 1947 roku. Jedynym zdobywca statuetki w tej kategorii dla Polski jest film "Ida" Pawła Pawlikowskiego, miało to miejsce w 2015 roku. Nominacje otrzymywały także filmy:

"Nóż w wodzie" Romana Polańskiego w 1964 roku (przegrał z "Osiem i pół" Federica Felliniego),

"Faraon" Jerzego Kawalerowicza w 1967 roku (przegrał z "Kobietą i mężczyzną" Claude'a Leloucha),

"Potop" Jerzego Hoffmana w 1975 roku (przegrał z "Amarcordem" Federica Felliniego),

"Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy w 1976 roku (przegrała z "Dersu Uzałą" Akira Kurosawy),

"Noce i dnie" Jerzego Antczaka w 1977 roku (przegrały z filmem "Czarne i białe w kolorze" Jeana-Jacques'a Annauda, który wtedy reprezentował Wybrzeże Kości Słoniowej, jako że akcja dzieje się w tym kraju)

"Panny z Wilka" Andrzeja Wajdy z 1980 roku (przegrały z "Blaszanym bębenkiem" Volkera Schlöndorffa)

"Człowiek z żelaza" Andrzeja Wajdy z 1982 roku (przegrał z węgierskim "Mefistem" Istvána Szaba),

"Katyń" Andrzeja Wajdy z 2007 roku (przegrał z "Fałszerzami" z Austrii),

"W ciemności" Agnieszki Holland z 2012 roku (przegrał z irańskim "Rozstaniem" Ashgara Farhadiego),

"Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego w 2019 roku (przegrała z "Romą" Alfonsa Cuaróna).

---

Na zdjęciu: Jan Komasa z nagrodą za reżyserię za film "Boże ciało", 44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, Gdynia, 21 września 2019 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji