Artykuły

Niesmak po Industriadzie. Właściciel elektrociepłowni Szombierki nie zapłacił aktorom i nie rozliczył dotacji

Zeszłoroczna Industriada, jak zawsze, była sukcesem. Ale pierwszy raz po ostatniej edycji imprezy pozostał niesmak. Właściciel elektrociepłowni Szombierki nie zapłacił bowiem aktorom i nie rozliczył publicznej dotacji - pisze Anna Malinowska w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Industriada, czyli Święto Szlaku Zabytków, w czerwcu zeszłego roku odbyła się już po raz dziesiąty. W imprezie wzięło udział kilkadziesiąt obiektów związanych z poprzemysłowym dziedzictwem. Była w tym gronie także zabytkowa elektrociepłownia Szombierki, którą w 2016 r. kupiła firma Rezonator. Spółka powstała niedługo przed transakcją i występują w niej te same osoby, które są właścicielami niszczejącego zabytkowego ratusza w Chorzowie.

EC Generator podpisał umowę z Living Space Theater

Nowi właściciele elektrociepłowni zapowiedzieli, że chcą w obiekcie zorganizować m.in. studio nagrań i teatr muzyczny. Do zajmowania się obiektem powołano fundację EC Generator. Jednak żadnych prac związanych z rewitalizacją Szombierek jeszcze nie rozpoczęto.

Mimo to właściciele zadeklarowali chęć udziału w Industriadzie. W zeszłym roku Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, organizator imprezy, przyznał EC Generator 16 tys. zł dotacji na zorganizowanie wydarzenia.

Fundacja postanowiła zorganizować m.in. spektakl. Umowę na 8 tys. zł zawarła z Living Space Theater - grupą teatralną założoną cztery lata temu przez absolwentów Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

"Praca została wykonana, ale zapłaty się nie doczekaliśmy"

- Ustaliliśmy, że przygotujemy półgodzinny spektakl o przemijaniu, młodości, starości "Zaraz wracam". W projekt zaangażowanych było dwóch tancerzy, reżyser i kompozytor. Za własne pieniądze kupiliśmy stroje, wynajmowaliśmy salę do prób. W spektaklu wykorzystaliśmy też nagrane przez nas wypowiedzi osób starszych. Ale już niedługo przed samym wydarzeniem okazało się, że ze stroną zamawiającą są same problemy - wspomina Grzegorz Łabuda z Living Space Theater.

Według relacji Łabudy w elektrowni były problemy z nagłośnieniem. W umowie z teatrem jako godzinę rozpoczęcia spektaklu podano godz. 18, na plakatach była godz. 19, a w dzień Industriady przedstawiciele fundacji przekonywali aktorów, by wystąpili o godz. 17.

- Widzieliśmy, że jest spore zamieszanie. Dodatkowo fundacja nie przyłożyła się do promocji spektaklu. Efekt był taki, że przyszły na niego tylko dwie osoby. Dla nas ważny jest każdy widz, więc wystąpiliśmy. Z umowy się wywiązaliśmy, praca została wykonana, ale 8 tys. zł zapłaty nie doczekaliśmy się do tej pory - żali się Łabuda.

Łabuda przypomina, że fundację w rozmowach z aktorami reprezentował Sławomir Cymorek. - Twierdził, że nie jest zadowolony. Kiedy zwróciliśmy się już bezpośrednio do Andrzeja Szwimera, prezesa fundacji, usłyszeliśmy, że nasz spektakl był kpiną. Zaczęliśmy więc pisać oficjalne e-maile. EC Generator w ogóle na nie nie odpowiadał. W końcu oddaliśmy sprawę do sądu. Czekamy na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy - mówi Łabuda.

Urząd Marszałkowski wezwał właściciela elektrociepłowni Szombierki do zwrotu dotacji

O sprawie niezapłacenia honorarium Sławomir Cymorek nie chciał z nami rozmawiać. - Kilka miesięcy temu zakończyłem współpracę z EC Generator. Proszę się zgłosić do władz statutowych fundacji - uciął rozmowę. Prezes Szwimer nie odbierał jednak od nas telefonu.

Aktorzy zauważają, że pieniądze na organizację imprezy fundacja nie wyłożyła z własnej kieszeni. Zapłacił za to Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.

Sławomir Gruszka, rzecznik marszałka, przysłał nam w tej sprawie szczegółowe wyjaśnienia. Wynika z nich, że fundacja była zobowiązana do złożenia sprawozdania z wykonania zadania publicznego. Nie złożyła go jednak w terminie. Po wezwaniu przez urzędników sprawozdanie wpłynęło, ale zawierało liczne błędy. Poproszono więc o korektę. EC Generator jednak nie zareagował. Urzędnicy wysłali więc wezwanie do stawienia się przedstawicieli fundacji. Oczekiwali na wyjaśnienia. Bezskutecznie. Do siedziby fundacji zapukali więc kontrolerzy. Jednak na miejscu zastali jedynie jedną pracownicę, która przekazała, że księgi rachunkowe i dokumenty są przechowywane gdzie indziej.

- Jeszcze w grudniu na posiedzeniu zarządu podjęta została decyzja o rozwiązaniu umowy z EC Generator. Oznacza to, że fundacja musi w całości zwrócić dotację. Pismo w tej sprawie zostało wysłane 3 stycznia - mówi Gruszka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji