Artykuły

Nowy Targ. Salon Poezji z Beatą Paluch

Nostalgia, zaduma i radość czekania na Tajemnicę zapanowały w niedzielę w nowotarskim ratuszu za sprawą Beaty Ewy Paluch i czytanej przez nią poezji.

Jako pierwsze do uszu zebranych popłynęły obszerne fragmenty Ewangelii. Najpierw opis Zwiastowania Maryi według św. Łukasza. A zaraz po nim opowieść o Narodzeniu Jezusa spisana ręką św. Mateusza. Kołysaną ich słowem publiczność z dobrze znanych rytmów wyrwały zgoła inne strofy - pytanie Ernesta Brylla o zagubioną ufność betlejemską, ks. Jana Twardowskiego o powód istnienia świąt Bożego Narodzenia i Tischnerowskie dywagacje o tym, że "na pocątku wsędy byli górole...". - Dobierając repertuar do dzisiejszego występu, kierowałam się własną intuicją - zdradziła w kuluarach Beata Ewa Paluch. - Zależało mi właśnie na tym, żeby to tak płynęło...

To dzięki niej w niedzielne przedpołudnie zebrani na 114. Salonie Poezji zatrzymali się w zwyczajowym pędzie. Nie było pośpiechu i rozmów, martwienia się o sprawy dnia codziennego i nerwowego zerkania na zegarek. Ale była nostalgia i zaduma, radość czekania na Tajemnicę i kontemplacja ujęcia tematu. A ta co rusz przenosiła słuchaczy z betlejemskiej wypełnionej pasterzami groty w górskie wierchy i doliny z Rusinowa i Wiktorówkami w tle, w myśl twierdzenia, że Jezus rodzi się tu i teraz. I tak nowo narodzonemu Zbawcy wespół z Mędrcami ze Wschodu pokłon oddawali

Wojtek Gąsienica-Byrcyn z Zakopanego, Stasek Nędza z Pardałówki, Wincenty Galica z Biołego Dunajca, Stefek Łaciok z Chyżnego, Jendruś Kudasik z babom swojom Wandom, Jewcia Iwulska i wielu, "wielu innych... A wszystko przeplatane muzyką oratorium "Betlejemska gwiazda nad Tatrami" Wiesława Nowaka i Andrzeja Za-ryckiego. Bo znana już w Nowym Targu aktorka Starego Teatru Beata Ewa Paluch ma to do siebie, że potrafi widza zaczarować. Jej przesycone niezwykłą wrażli-- wością interpretacje zapadają odbiorcy głęboko w pamięć. A stworzone głosem aranżacje -raz liryczne, pełne ciepła, a raz błyskotliwe, żartobliwe i drapieżne - przenoszą słuchacza w kreowaną przez nią rzeczywistość. I tak w rytm "Ballady o trzech królach" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego zebrani na tym Salonie Poezji najpierw ukołysani zostali chwiejnym krokiem wielbłąda i słodkim mruczeniem tygrysa, by zaraz potem wysłuchać głośnych pretensji wołu, który tupaniem, szuraniem i rozbijaniem się na boki żądał, by teraz, zaraz i już ratowali małego Jezusa. W tej lirycznej i błogiej atmosferze nie mogło też zabraknąć prześmiewczej komercyjnej wizji świąt Bożego Narodzenia. Tej dostarczyła "Gwiazdka, czyli starlet" Ludwika Jerzego Kerna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji