Artykuły

Katarzyna Dąbrowska: Tu role buduje się tylko głosem

- Radio bardzo szybko weryfikuje sprawność i kondycję aktora. Na scenie jest czas na rozmowy, próby i pomyłki, przed mikrofonem konieczna jest natychmiastowa gotowość, żeby wiarygodnie oddać wszystkie odcienie postaci i w efekcie skłonić słuchacza do refleksji, rozbawić go, czasem wzruszyć - tylko przy użyciu głosu - mówi Katarzyna Dąbrowska, laureatka nagrody Teatru Polskiego Radia - Wielki Splendor Roku, aktorka Teatru Współczesnego w Warszawie.

Otrzymała pani Wielki Splendor. Co ta nagroda dla pani znaczy?

- Po raz pierwszy i najpewniej po raz ostatni, bo nagrodę Wielkiego Splendora otrzymuje się raz... Dostawałam wcześniej nagrody za swoje role radiowe na Festiwalu "Dwa Teatry" w Sopocie, jednak to wyróżnienie jest wyjątkowe i bardzo szczególne. Dlatego wiadomość o nim przyjęłam z wielką radością, ale też z zaskoczeniem, bo tę nagrodę odbierali do tej pory o wiele bardziej doświadczeni koledzy. Ktoś mi zresztą uświadomił, że jestem najmłodszą laureatką Splendora. Czuję się zaszczycona, że dostrzeżono i doceniono w ten sposób moje dotychczasowe role w teatrze radiowym.

Jest to nagroda za wybitne kreacje w Teatrze Polskiego Radia. Od kiedy współpracuje pani z tym teatrem?

- Od 2008 roku i przez te wszystkie lata zrobiłam tam mnóstwo słuchowisk. Sama już nie byłabym w stanie ich zliczyć. Dopiero odbierając nagrodę, dowiedziałam się, że do tej pory zagrałam w Teatrze Polskiego Radia ponad sto ról.

Czy pamięta pani swoją pierwszą rolę?

- Do radia po raz pierwszy zaprosił mnie nieżyjący już Andrzej Piszczatowski. Nie pamiętam tytułu, ale pamiętam doskonale uczucie tremy przed pierwszym nagraniem, pamiętam stres wynikający z tego, że mam nagrywać jakąś dramatyczną, poruszającą scenę ze świetnymi i przede wszystkim o wiele bardziej doświadczonymi aktorami, którzy w radiu czują się jak ryby w wodzie.

Które swoje role w Teatrze Polskiego Radia uważa pani za najtrudniejsze?

- Było wiele takich trudnych zadań. Jeden rodzaj trudności to granie klasyki - Szekspira, Słowackiego, Witkacego... Te zadania, które wymagają szczególnej formy, które wymagają grania specyficznym, czasem archaicznym językiem lub mówienia wierszem, zawsze są wyzwaniem. Drugim rodzajem trudności jest uchwycenie prawdy postaci w tekstach współczesnych. Poza spektaklami Teatru Polskiego Radia gram także Barbarę Rutkę w serialu radiowym "W Jezioranach". Tam mam jeszcze innego rodzaju trudność, moja postać ma charakterystyczną wadę wymowy, zamiast "r" mówi "j" - umieramy ze śmiechu całą ekipą, kiedy muszę wypowiedzieć na przykład Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, albo kiedy Rutka chwali się, że jej mąż jest hurtownikiem...

Czym różni się praca w teatrze radiowym od pracy w teatrze?

- Wszystkim. Radio to dźwięk, role buduje się tu tylko głosem, poprzez dialog z partnerem, czasem monologiem, oddechem i ciszą. W dodatku praca nad słuchowiskiem jest ekspresowa. Bardzo często mamy tylko jedną próbę przed nagraniem. Radio bardzo szybko weryfikuje sprawność i kondycję aktora. Na scenie jest czas na rozmowy, próby i pomyłki, przed mikrofonem konieczna jest natychmiastowa gotowość, żeby wiarygodnie oddać wszystkie odcienie postaci i w efekcie skłonić słuchacza do refleksji, rozbawić go, czasem wzruszyć - tylko przy użyciu głosu.

Czy będzie pani nadal współpracowała z teatrem radiowym?

- Oczywiście! Już 15 grudnia kolejna premiera z moim udziałem. Będzie to słuchowisko "Płyń kapitanie, płyń" Marty Rebzdy w reżyserii Waldemara Modestowicza. Wzięłam również udział w dziesięcioodcinkowym serialu "Uwierz w Mikołaja", który radiowa Jedynka będzie nadawać przed Świętami. W kolejce do emisji czeka też "Disneyland" Stanisława Dygata w reżyserii Jarosława Tumidajskiego z moją rolą Agnieszki/Jowity.

Dlaczego zrezygnowała pani z roli w "Na dobre i na złe"?

- Grałam w tym serialu przez wiele lat i zawsze będę dobrze wspominać moją przygodę w "Na dobre...". Ale żeby się rozwijać, trzeba iść dalej, trzeba szukać nowych wyzwań, nowych zadań. W wakacje zagrałam jedną z głównych ról w filmie "Kryptonim Przypadek", zdjęcia realizowaliśmy zresztą także w okolicach Olsztynka i w Morągu. Premiera tego filmu zaplanowana jest na wiosnę przyszłego roku. Pojawię się również gościnnie jako Anna Szałapak w serialu "Osiecka". Kolejne plany filmowe mam na wiosnę, ale póki co nie wolno mi o nich opowiadać. W styczniu czeka mnie jeszcze premiera w Teatrze Współczesnym w Warszawie, będzie to "Kuchnia Caroline" Torbena Bettsa w reżyserii Jarosława Tumidajskiego. Na nadmiar wolnego czasu więc nie narzekam!

---

Katarzyna Dąbrowska

urodziła się w Nowym Mieście Lubawskim, ale w Nidzicy spędziła dzieciństwo i młodość. Aktorka odebrała nagrodę Teatru Polskiego Radia - Wielki Splendor Roku - wręczaną za wybitne kreacje w słuchowiskach oraz twórczy wkład na rzecz rozwoju i umacniania rangi radia artystycznego w Polsce.

---

Na zdjęciu: Katarzyna Dąbrowska jako Leni w "Procesie", Teatr Współczesny, Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji