Artykuły

Kraków. Miasto poprawia wizerunek Bagateli, a artyści czekają na warsztaty antymobbingowe

Zespół Teatru Bagatela nadal czeka na pierwsze warsztaty antymobbingowe. Tymczasem miasto i teatr zaczęły od przelania pieniędzy na działania marketingowe, by zażegnać kryzys wizerunkowy.

Napięcie w Teatrze Bagatela nie tylko nie opadło, ale zaczyna rosnąć. Z zespołu co prawda nikt nie odszedł, ale między pracownikami dochodzi do spięć na próbach i na korytarzach. W ostatnich dniach w sprawę włączyli się Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Obie instytucje zapewniają, że będą monitorowały dalsze działania miasta i sytuację w teatrze.

Przesłuchują w sprawie mobbingu i molestowania

Stres wzmagają przesłuchania, które prowadzi prokuratura w sprawie mobbingu i molestowania w teatrze. Pracownice Bagateli oskarżają dyrektora Henryka Jacka Schoena o przemoc i niedopuszczalne zachowanie.

Jak dowiedziała się "Wyborcza", w związku z tą sprawą wczoraj przesłuchana została ostatnia z ośmiu osób, które zgłosiły się jako pierwsze - aktorka (dotąd nie zdecydowała się ujawnić swojego nazwiska). Już wiadomo, że to jednak nie koniec przesłuchań. Śledczy nie są w stanie oszacować, kiedy zamknie postępowanie, a 8 stycznia kończy się urlop S.. - Czasu coraz mniej. Co potem? - pytają pracownice i aktorki. W mieście nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.

Kryzys w teatrze nie sprzyja utrzymaniu spójności zespołu, któremu grożą wewnętrzne konflikty, a nawet rozpad, jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia. Psychoterapeuci zalecają w takich sytuacjach warsztaty, a nawet terapię grupową. I miasto na takie działania pieniądze dało.

Działania antykryzysowe

Jak dowiedziała się "Wyborcza", Bagatela ma dostać w najbliższych dniach dodatkowe 35 tys. zł. Katarzyna Olesiak, dyrektor wydziału kultury w Urzędzie Miasta Krakowa, ma nadzieję, że plan przesunięcia w budżecie zaakceptują radni miasta na sesji. Na co pójdą te pieniądze? Olesiak w rozmowie z "Wyborczą" wymienia m.in. wynajęcie pomocy psychologicznej i zatrudnienie wsparcia dla administracji przy organizowaniu przetargów. W tej kwocie mają się też zmieścić koszty "małej kampanii wizerunkowej w tym trudnym dla teatru momencie".

Te informacje potwierdza Robert Piaskowski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury. - Dla zapewnienia ciągłości pracy i sukcesu frekwencyjnego ważnej instytucji miejskiej w interesie miasta i krakowskiej publiczności konieczne jest też wzmocnienia działań wizerunkowych i antykryzysowych. Bagatela jest cenionym teatrem i zespołem znakomitych aktorów, jego 100-letnia tradycja i dokonania nie mogą zostać zniweczone w obliczu zarzutów, jakie pojawiły się względem jego dyrektora - zaznacza Piaskowski.

Ani on, ani Olesiak nie potrafią jednak podać, ile i na co dokładnie pójdzie z miejskiej kasy. Zapewniają przy tym, że Bagatela nie jest w stanie wygospodarować tych pieniędzy z własnych środków.

Kampania wizerunkowa

Z informacji, do których dotarła "Wyborcza" i które miasto potwierdziło, wynika, że na początku listopada zatrudniono firmę Planet Partners, w której pracuje Urszula Podraza, była rzeczniczka Kraków Airport i współpracowniczka Jana Pamuły - prezesa Agencji Rozwoju Miasta Inwestycje. Podraza przyznała, że pomagała przygotować m.in. konferencję prasową, na której Derejczyk poinformowała, że przejmuje obowiązki S.. Za swoje usługi Planet Partners skasowała około 3 tys. zł.

Kampania wizerunkowa budzi zdziwienie części pracowników teatru. 6 listopada media ujawniły aferę, a tydzień później na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Renata Derejczyk (przejęła obowiązki dyrektora) i jej współpracownicy zapewniali, że sprzedaż biletów nie ucierpiała, a frekwencja jest znakomita (na początku listopada sięgała 99-100 proc.). Tymczasem do tej pory nie zorganizowano warsztatów antymobbingowych. Te mają się odbyć dopiero 17 grudnia, czyli ponad miesiąc po tym, jak media ujawniły, co dzieje się w teatrze.

Terapeuta pomoże pracownikom

Dyrektorka Bagateli potwierdza, że pierwsze spotkanie będzie zorganizowane dla wszystkich pracowników teatru. Kolejne zaplanowano dla kadry i związków zawodowych. Zaproszona na nie zostanie też Alina Kamińska, która pełni rolę nieformalnej liderki osób pokrzywdzonych.

Derejczyk chce, żeby nowa procedura antymobbingowa była "świadomie przyjęta" przez wszystkich w teatrze. W rozmowie z "Wyborczą" zapowiedziała, że na tym działania się nie skończą. Chce, aby w przyszłym roku teatrem od strony psychologicznej na stałe zajął się terapeuta. Nie będzie to jednak osoba zatrudniona na etacie, ale raczej współpracująca z zespołem. Pracownicy, którzy potrzebują spotkania i rozmowy, będą się z nią umawiać indywidualnie. Dodatkowo będą prowadzone warsztaty.

- Nie można ukrywać, że w trakcie kryzysu, jaki przeżywa obecnie teatr, potrzebny jest zarówno psycholog, jak i mediator, którzy będą pomagać i wskazywać najlepsze rozwiązania w sytuacjach konfliktowych - uważa Derejczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji