Artykuły

Białystok. 150 śpiewaków walczy o role w "Onieginie"

Aż tyle osób zgłosiło się na casting do głównych ról w przygotowywanej na maj 2020 r. w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku operze "Eugeniusz Oniegin" Piotra Czajkowskiego.

- Staram się o partię Olgi (mezzosopran) z dwóch prostych powodów - mówi Joanna Motulewicz, etatowa śpiewaczka OiFP. - Muzyka Czajkowskiego zawsze grała w moim sercu i zawsze mi towarzyszyła, bo jestem urodzona w Suwałkach i czuję wschodnie korzenie. Ogromnie ciekawi mnie też praca duetu Kozłowski - Weiss. Ta inscenizacja zapowiada się fantastycznie.

Mimo stałego etatu, tak jak inni zgłosiła się na casting do opery "Eugeniusz Oniegin".

- Casting jest sprawiedliwy - uważa Motulewicz. - Warto się zaprezentować, bo nie każdy śpiewak może śpiewać wszystko i jednak okazuje się, że są pewne partie, które -oprócz talentu wokalnego - muszą wpisywać się w wizję reżysera. Myślę, że u pana Weissa, reżysera tej opery w Białymstoku, to jest połączone.

- Pretenduję do partii Leńskiego albo do partii Triqueta, czyli wszystkie partie tenorowe rezerwuję dla siebie - mówi z uśmiechem Aleksander Zuchowicz, solista Opery Wrocławskiej. - Przy okazji przesłuchań są emocje jak przy egzaminie, jest pewna trema, na szczęście w moim przypadku ona mnie nie blokuje, a daje kopa do działania.

Zuchowicz przyznaje, że jechał osiem godzin pociągiem, żeby znaleźć się w OiFP i przy okazji zobaczyć Białystok. - To mój pierwszy raz w Białymstoku, poza tym wiele dobrego słyszałem o tym miejscu, zespole teatralno-filharmoniczno-operowym, o samym budynku, który jest przepiękny - mówi tenor. - Docierały do mnie różne głosy, ale akustyka w warunkach, które mieliśmy na przesłuchaniu, była bardzo zadowalająca! -dodaje.

"Eugeniusz Oniegin" to dla wielu wokalistów niezwykle ważna opera Piotra Czajkowskiego.

- Strasznie kocham "Oniegina", to nie jest mój pierwszy raz w tym tytule, a Czajkowski jest na podium "moich" kompozytorów. Grzechem byłoby nie spróbować i nie być dzisiaj w Białymstoku, dlatego - żeby się później nie spowiadać - jestem tu - z humorem podsumowuje Zuchowicz.

Zaplanowany na dwa dni casting został przedłużony jeszcze na 15 grudnia.

- Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona takim odzewem - przyznaje Ewa Iżykowska-Lipińska, dyrektorka OiFP. - Środowisko, artyści, muzycy, śpiewacy potrzebują bycia na scenie, występowania. Pojawiło się 150 osób, a wszyscy wiedzą, że w tej operze nie ma za dużo ról, spektakli też nie gra się zbyt wiele. Przyjechali, wydali pieniądze na bilet, bo chcą się pokazać. Liczą na to, że wezmą udział w realizacji z bardzo dobrym reżyserem, od którego zdobędą wiedzę o istnieniu na scenie, sposobie prowadzenia roli.

Tym reżyserem jest Marek Weiss. Pokazał niedawno w Białymstoku, w jak fantastyczny sposób można odczytać "Turandot", teraz widzi w libretcie "Oniegina" całkowicie współczesne problemy.

- To jedno z kilku arcydzieł operowych - twierdzi Weiss, reżyser "Eugeniusza Oniegina". - Ma w sobie tyle emocji, tyle prawdy ludzkiej, tyle pięknych przypowieści: na co trzeba uważać w życiu, co to jest miłość, co to jest przyjaźń, jakie są wartości w życiu, jak to życie potwornie szybko mija, nagle jest za późno i gapa może tylko płakać, że się to wszystko skończyło.

Reżyser zdaje sobie sprawę, że musi znaleźć klucz, by zdobyć widzów.

- To bardzo trudna opera, bo nie ma tu sensacyjnej akcji, starożytnego kolorytu, błyszczących strojów - przyznaje Weiss. - To jest opowieść o ludziach, czyli muszą być fantastyczni ludzie, wybitni artyści, którzy potrafią nie tylko zaśpiewać niełatwe partie, ale też potrafią przekazać prawdę emocjonalną i pogodzić to, co śpiewają czyli muzykę, z tym co dany bohater czuje, jakie są relacje między ludźmi. To jest jak dobre kino współczesne. Niech nikogo nie zwiedzie, że to zabytek operowy - "Oniegin" został napisany w takim duchu, że mógłby być operą współczesną. Prawdziwa opera i prawdziwy spektakl mają to do siebie, że służą oczyszczeniu, człowiek musi się wzruszyć, zidentyfikować się z tym kimś na scenie i płakać też nad własnym losem.

Powodzenie castingu nasunęło dyrektor Ewie Iżykowskiej-Lipińskiej nowe pomysły.

- Niezależnie od realizacji "Eugeniusza Oniegina" być może uda nam się zrobić na dużej scenie warsztaty z "Oniegina" w stylu Petera Brooka, które będą studium roli, studium relacji postaci na scenie -zapowiada dyrektorka OiFP. -Żeby ci ludzie z naszego przesłuchania mieli coś więcej.

Ostateczne przesłuchania, już z udziałem orkiestry symfonicznej, rozpoczną się 8 stycznia 2020 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji