Artykuły

Laureat spod piramid

Trwa dobra passa Igora Przegrodzkiego. Gdzie się pokaże. zbiera wyrazy uznania, gratulacje i nagrody. Nie inaczej było w Kairze na VI Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Eksperymentalnych, skąd Przegrodzki - wcale nie przepadający za teatralnymi ekstrawagancjami, powiedziałbym: aktor konserwatywny, ale niebywale rzetelny - powróci! z wyróżnieniem za rolę Starego w "Krzesłach".

Obudziłem go w kilka godzin po jego powrocie z Kairu.

- Serdeczne gratulacje!

- Wiecie Już? Skąd?

- Świat jest mały. Pisaliśmy już nawet w "Gazecie", że pan pod piramidami powiedział, że teraz może szczęśliwie umierać.

- Rzeczywiście tak powiedziałem, ale umierać jeszcze nie chcę. Cały ten wyjazd, zupełnie niespodziewany, to Jak sen z baśni tysiąca i jednej nocy. Całe życie marzyłem, by dotknąć piramidy. Nieoczekiwanie spełniło się to. Jestem szczęśliwy, że pojechałem do Egiptu niejako turysta, ale Jako człowiek pracy, aktor, który Jakoś tam uzasadnił swą obecność. W tym kontekście bardzo mnie cieszy wyróżnienie przyznane przez międzynarodowe jury, które zbytnio nie szafowało nagrodami. Tych głównych, dla reżyserów, scenografów, aktorów było kilka, bodaj pięć czy sześć. W tej sytuacji wielce sobie cenię to wyróżnienie. Rozumiem zresztą, że podobne należało się Idze Mayr, a że padło akurat na mnie...

- To w kraju muzułmańskim naturalne...

- Wie pan, nie odczuwaliśmy nadmiernie tego. że to kraj muzułmański. Wielu ludzi nosi się w Kairze po europejsku, a na widowni nie brakowało kobiet pięknie wystrojonych i nie ukrywających do przesady swoich wdzięków.

- Pisze się i mówi u nas, że Egipt to kraj dla Europejczyków niebezpieczny.

- Osobiście tego nie odczułem. Choć żeby wejść do hotelu, trzeba było przejść kilka kontroli, łącznie z pokazywaniem zawartości teczek czy torebek i przechodzeniem - jak na lotnisku - przez wejście z czujnikami do wykrywania metali.

- Co panu sprawiło największa zawodową satysfakcję? Wyróżnienie? Krytyki prasowe?

- Bałem się podczas pierwszego występu publiczności, przecież nieznanej, innej. Zdębiałem, gdy usłyszałem gorące owacje. I przekonałem się, że teatr nie zna granic ani tych politycznych, ani kulturowych. Było mi też miło, gdy przychodzili z gratulacjami koledzy z innych zespołów. Dotarli też do nas organizatorzy podobnego festiwalu z Singapuru. Chcieliby mieć wrocławskie "Krzesła" u siebie.

- Co pan przywiózł z Kairu materialnego dla siebie?

- Jedyną tego rodzaju pamiątką będzie mi srebrny sygnet, bardzo misternej rzemieślniczej roboty.

- A co pozostanie dla pana największym pozafestiwalowym wrażeniem?

- Nie będę oryginalny: oczywiście piramidy. Pod nimi człowiek odczuwa potęgę kultury i tradycji, a zarazem uczy się pokory. Dla mnie było to coś niebywałego. Pod piramidami zmalały mi nawet tak spektakularne osiągnięcia naszej cywilizacji, jak lądowanie człowieka na Księżycu.

- Dziękuję za rozmowę, a czytelników, którzy Jeszcze nie oglądali "Krzeseł" w reżyserii Macieja Englerta z udziałem Igi Mayr i Igora Przegrodzkiego, informuję, że sztuka Eugene Ionesco wciąż Jest na afiszu Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji