Artykuły

Fatalne zbrodnie małżeńskie

"Małe zbrodnie małżeńskie" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Grzegorz Ćwiertniewicz w Teatrze dla Was.

Nowy sezon artystyczny rozpocząłem od obejrzenia starego spektaklu, który wystawiany jest na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu od dziewięciu lat. Zdecydowanie za długo, bo aktorzy zdążyli się nim już bardzo znudzić. Swoim znużeniem zarażają teraz zgromadzoną na widowni publiczność. Dowiódł tego wczorajszy wieczór. Scenariusz "Małych zbrodni małżeńskich", bo o tym spektaklu mowa, powstał w oparciu o dramat Érica-Emmanuela Schmitta, ale nie był równie przewrotny, zabawny i zaskakujący. Schmitt napisał dramat, który czyta się jak ciekawą powieść. Bogdan Tosza wyreżyserował przedstawienie, które ogląda się jak mdłą telenowelę. Od razu pomyślałem o kiczowatej realizacji "Trzy razy łóżko", spektaklu, który obejrzałem w ubiegłym roku we Wrocławskim Teatrze Komedia. Wartość artystyczna obu przedstawień jest mniej więcej na tym samym poziomie. Fatalnym poziomie.

Widz z "Małych zbrodni małżeńskich" Toszy miał dowiedzieć się, jaki jest najlepszy sposób na rozwiązanie konfliktu w związku. Już początek inscenizacji uświadomił mi, że na żadną receptę nie powinienem liczyć. Nudą nie da się zwyciężyć nudy, a trudno było nie odnieść wrażenia, że będzie ona dominowała nie tylko w życiu bohaterów, ale i wśród publiczności. Co więcej, widzowie nie śmiali się z kwestii, które wydawały się zabawne aktorom (zresztą ki ich zdziwieniu). Bawiły ich natomiast tony dramatyczne. Wynika to najprawdopodobniej z braku zrozumienia tekstu i jego przesłania. Przyczyny niewłaściwej reakcji publiczności należy upatrywać w aktorskiej interpretacji. Stworzenie przynajmniej możliwości prawidłowego odczytania przedstawienia spoczywa na odtwórcach poszczególnych ról. W tym przypadku oni sami nie zdążyli zaprzyjaźnić się z bohaterami, których przyszło im grać. Wątpię, aby i w przyszłości tak się stało. Sztuczna reżyseria, sztuczni aktorzy, sztuczna scenografia i sztuczna muzyka! Sztuczność nie mogła spotkać się z aprobatą.

Perspektywa siedemdziesięciominutowego ględzenia ze sceny przeraziła mnie na tyle, że mimo wszystko postanowiłem dać szansę Grażynie Krukównie i jej scenicznemu partnerowi, a prywatnie mężowi - Jerzemu Schejbalowi. Nie skorzystali z niej, ale zapewne nie za bardzo się tym zmartwią. Krukówna była taka sama, jak w "Mayday". Lisa niczym nie różniła się od Mary. Obie trudno było przede wszystkim zrozumieć. I tym razem Krukówna pojawiła się na scenie jako osoba, której powierzono do odegrania jakąś rolę, a nie jako aktorka, próbująca coś mądrego z tej sceny powiedzieć. Nawet gdyby chciała, zadanie utrudniłaby jej dykcja, nad którą powinna stanowczo popracować. W każdym przedstawieniu, w którym występuje Krukówna, widz musi wytężać słuch, aby zrozumieć wypowiadane przez nią słowa, co może nie tylko irytować, ale również zniechęcać do powrotu do teatru. W "Małych zbrodniach małżeńskich" aktorka złe brzmienie łączyła z komiczną (nie śmieszną) intonacją. Czemu ten zabieg miał służyć? Jerzy Schejbal rozczarował mnie chyba jeszcze bardziej. Można było odnieść wrażenie, że wszedł na scenę tylko po to, żeby wyrecytować wcześniej wyuczony tekst. Oboje i z tym mieli jednak problem, bo mylili się zbyt często (jak na tak krótki spektakl). Schejbal nie odnalazł się w scenach, które miały być refleksyjne. Udawał tę refleksję. Udawał zadumę. Udawał, że gra. Potęgował sceniczną monotonię.

Jednak jest coś, co należy potraktować jako zaletę tego przedstawienia: czas trwania. Nikt nie wytrzymałby więcej niż tyle, ile musiał. "Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą". To słowa Schmitta. Kiedy oglądacie Krukównę i Schejbala w "Małych zbrodniach małżeńskich" w Teatrze Polskim we Wrocławiu, dostrzeżcie chociaż, które z nich będzie bardziej nudne. To moja puenta, którą powinien wziąć sobie do serca Bogdan Tosza i odwiedzić Wrocław, by nadać swojemu przedstawieniu jakiś sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji