Artykuły

Świat Grahama i świat Hildy

Howard Fast: "Trzydzieści srebrników" w Teatrze Współczesnym

Gdyby tę sztukę napisał autor polski, niewątpliwie znaleźliby się tacy, którzy uważaliby, że wyjaskrawia ona rzeczywistość amerykańską, że sytuacje przedstawione na scenie są przesadzone i wynikają ze słabej znajomości tamtejszego środowiska. Ale sztukę pisał Amerykanin z krwi i kości, Howard Fast. Postępowy autor amerykański, którego znamy z jego znakomitych powieści, ma ostre spojrzenie na to, na co własnymi krytycznymi oczyma patrzy w swej ojczyźnie.

Aby ujrzeć straszliwy jad korupcji i amoralności, sączący się w żyły obywateli USA, Fast ukazał widzowi po prostu zwykle wnętrze, przeciętne go mieszczańskiego domu amerykańskiego i to niewielkiej rodziny Grahamów, składającej się z męża, żony i opiekunki do dziecka - mulatki Hildy.

MĄŻ I ŻONA

Nawet w tym nielicznym środowisku zaznaczają się zasadnicze problemy, nękające Amerykę dzisiejszą. Ten pozornie szczęśliwy dom, gdzie mieszka kochające się szczerze małżeństwo z dzieckiem, gdzie życie regulowane jest powrotem pana Grahama z biura, w którym jest skromnym urzędniczkiem, kładzeniem spać małej Lorry, przekomarzaniem i pieszczotami młodych małżonków, zmącone zostaje nagle niezwykłym wypadkiem.

Oto jeden z przyjaciół tej rodziny, a nawet poniekąd dobroczyńca Grahama (dzięki niemu otrzymał Graham posadę państwową) - Agronski, oskarżony zostaje o komunizm i agent policji przybywa do mieszkania Grahamów dla dopełnienia śledztwa.

Natychmiast zarysowują się zasadnicze różnice w tej harmonijnie żyjącej rodzinie: Dave Graham okazuje swe tchórzowskie oblicze i nie waha się popełniać podłości za podłością, łącznie z podpisaniem fałszywego ze znania przeciwko Agronskiemu. Czyni to w mylnym przeświadczeniu że w ten sposób ratuje swe małe egoistyczne mieszczańskie szczęście rodzinne, że nie straci żony, dziecka i mieszkanka.

Inaczej zapatruje się na tę sprawę jego żona Jane. Nie jest bynajmniej komunistką, nawet nie wie dobrze, jak to sama wyznaje "jak wygląda komunista" i na czym polega jego ideologia, ale uczciwość każe jej wstrząsnąć się z obrzydzeniem wobec rasizmu, upatrującego w Murzynach jakiś inny gatunek ludzki. Uczciwość nie pozwala jej we własnej obronie denuncjować Agrońskiego. Ta uczciwość wreszcie każe jej po popełnieniu podłości przez Grahama, bez wahania opuścić ich wspólny dom, zabierając ze sobą dziecko.

INNY ŚWIAT

W ten sposób ukazana jest straszliwa pomyłka małego człowieczka jakim jest Graham, wbrew temu co sądził, nie okupił swoją podłością za cenę wolności Agronskiego swego domowego "szczęścia".

Niemałą rolę w uświadomieniu Jane odegrała mulatka Hilda. Talent Fasta i niezawodne tu poczucie sceny, kazało mu otworzyć oczy Jane jednym zdaniem Hildy, tym zdaniem, w którym mówi ona, że ma dokąd pójść, że są przyjaciele, "swoi", którzy, nie dadzą jej zginąć.

To jedno zdanie otwiera Jane perspektywy na jakiś inny nieznany (jej świat, w którym są ludzie związani ze sobą przyjaźnią, solidarnością; świat, gdzie każdy nie ugania się od dzielnie za swoim małym egoistycznym szczęściem mieszczańskim, ale gdzie ludzi łączy niefałszowana braterskość i jeden wspólny cel. Do nich pójdzie Jane ze swą córeczką, którą wychowa inaczej niż wychowaną ją i jej męża Dave Grahama.

PRACA TEATRU

Wielką zasługą reżysera Erwina Axera było mistrzowskie wprost dobranie ról do możliwości aktorów. Jane była Irena Eichlerówna. Mimo znakomitej wprost, chwilami głęboko wzruszającej sugestywnej gry, nie wyskakiwała z ram zespołu (znów zasługa reżysera), zespalała się całkowicie ze swoim otoczeniem. Pełna prostoty zarówno w radości, jak rozpaczy, stworzyła znowu jedną postać, która głęboko wryje się widzowi w pamięć.

Jerzy Duszyński z dużą swobodą i wielkim realizmem odegrał chwiejnego, słabego i w gruncie rzeczy podłego tchórza Grahama. Scena nie ma, w której waha się czy zatelefonować z denuncjacją Agronskiego (o którym przecież nic naprawdę nie wie), wypadła niezwykle przekonywająco. Scena w biurze, gdy każą mu się podać do dymisji, zarówno jak ta, gdy żona zaskakuje go swą decyzją, której jego mały móżdżek pojąć nie jest w stanie - doskonale.

Irena Górska była poważną, smutną i niezwykle ujmującą mulatką Hildą. Odwaga, z jaką traktuje śledztwo agenta Fuller, stanowi w jej grze znakomity kontrast z płaszczeniem się Grahama, a także zaznacza różnicę z wybuchowym temperamentem Jane, która w swej naiwności chce wobec imperialistycznego szpicla operować prawdą Hilda jest mądrzejsza od uczciwej, ale niedoświadczonej Jane i nie ma takich jak ona złudzeń. Górska wygrała te wszystkie odcienie roli Hildy, choć było to niełatwe.

Znakomicie wprost podchwyconą sylwetę brutalnego faszystowskiego szpicla Fullera, znęcającego się nad słabszymi od siebie, a pokornego wobec tych, od których spodziewa się jeszcze jakichś korzyści, stworzył Andrzej Łapicki. Stanisław Kwaskowski i Szczepan Baczyński w rolach dwu "bossów" mało troszczących się o człowieka, a wiele o własną skórę, narysowali przekonywające prawdą postacie.

Janina Niczewska jako waszyngtoński "kociak" miała w grze naturalność i swobodę. Małą Lorry grała pełna wdzięku dziewczynka, oznaczona gwiazdkami w programie.

Dekoracje Jana Rybkowskiego trafne jako wnętrza, ale już może nazbyt amerykańskie, gdy chodzi o sposób wychodzenia na ulicę (za naciśnięciem klamki wprost na drapacze chmur) widok za oknem, gasnący z nastaniem nocy, jak gdyby w oknach amerykańskich nie było zwyczaju zapalania świateł.

"Trzydzieści srebrników" to sztuka, której słucha się od początku do końca z zapartym tchem, gdyż dialog rozwija się w pasjonującą akcję, w której ważą się nie tylko losy Agronskiego - niewidzialnego bohatera sztuki, ale i sprawy znacznie większej wagi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji