Subiektywny spis aktorów teatralnych. Edycja dwudziesta siódma
Mateusz Łasowski [na fali]
Przed czterema laty wraz z Pawłem Łysakiem wyemigrował z Bydgoszczy do warszawskiego Powszechnego, aliści może najlepiej ostatnio obydwu artystom udał się właśnie okazjonalny powrót nad Brdę. Artur Pałyga napisał "Trumpa i pole kukurydzy", inspirowany aktorskimi improwizacjami mini traktacik sceniczny o ekologii, zmianach klimatu, końcu antropocenu i oczywiście o tym, że wszystkiemu są winni źli biali faceci z tytułowym pomarańczowym facetem na czele. Ponieważ twórcy widowiska w Polskim, oprócz ideowej słuszności mieli też na szczęście poczucie humoru, więc monologów amerykańskiego buca, podanych inteligentnie, celnie i z dobrze miarkowaną złośliwością słuchało się jak najlepszej komedii. Zaś zadanie finałowe, czyli Trump najpierw wykąpany w basenie a potem spalony na popcorn, powinno przejść do kanonu aktorskich wyczynów ekstremalnych. "Magnolia" Krzysztofa Skoniecznego we wrocławskim Współczesnym tak efektownej szansy mu nie dała, choć spektakl był jedną wielką rewią efektów specjalnych, a mizoginizm kolejnego białego faceta, przebranego za kota-showmana, też ideologicznie pasował do naszych czasów. Może tylko bajka była generalnie nazbyt przyciężka?