Artykuły

Sylwestrowe baloniki

Aby jakoś udźwignąć "Lalkę" Klemma przebrałem się za facecjonistę, Stańczyka albo nawet za samego Antoniego Słonimskiego, który w felietonie teatralnym wyznał: "O przedstawieniu Pociąg nic napisać nie mogę, ponieważ w pociągu tym miałem miejsce sypialne". Przebrałem się tedy, lecz minął dzień zaledwie i nie bawią mnie fatałaszki wtorkowe, gdyż od dłuższego czasu nie bawi mnie okołoteatralne jajcarstwo jako takie - pisze Paweł Głowacki w miesięczniku Kraków.

Wtorek

Jako że seans "Lalka" - według powieści Bolesława Prusa przez Wojciecha Klemma na dużej scenie Teatru Słowackiego wyreżyserowany - jest wehikułem w istocie transsyberyjskim i zmienić tego już się nie da, wielkodusznym gestem dyrekcji byłoby wstawienie w miejsce pięknych, zabytkowych foteli na widowni - rozkładanych łóżek polowych lub choćby materacy dmuchanych. W ostateczności mogłyby to być koce w szkocką kratę... Bawią te zdanka kogoś?

Środa

Nie. Nie bawi mnie wtorek. I mniejsza z tym, czy zdanka wtorkowe rzeczywiście są czy nie są godne finezyjnego kabaretu. Aby jakoś udźwignąć "Lalkę" Klemma przebrałem się za facecjonistę, Stańczyka albo nawet za samego Antoniego Słonimskiego, który w felietonie teatralnym wyznał: "O przedstawieniu Pociąg nic napisać nie mogę, ponieważ w pociągu tym miałem miejsce sypialne". Przebrałem się tedy, lecz minął dzień zaledwie i nie bawią mnie fatałaszki wtorkowe, gdyż od dłuższego czasu nie bawi mnie okołoteatralne jajcarstwo jako takie. Już nie. Ileż bowiem razy można ratować się dowcipem, i to dowcipem nieuchronnie na jedno kopyto kleconym, bo źródło dowcipu - nowoczesny teatr polski lat ostatnich - jest generalnie groteską na jedno kopyto? Już mi się nie chce rechotać ani rozbawiać wicami. Lecz jeśli nie facecja, to co? Powaga? Najlepiej - ideologiczna powaga? Mam zatem wcisnąć się w szatki młodej siły krytycznej i ulepić o "Lalce" Klemma referat traktujący wyłącznie o głębi filozoficzno-społecznej tejże Lalki, zupełnie przemilczając jej "ciało" sceniczne?

Piątek

Dzieło Prusa to powieść, którą stworzył z wielkich pytań swojej epoki... Kto to odkrył? Jaki geniusz? Nie pamiętam. Ktokolwiek to był, można wzuć jego buty, wstąpić na ścieżkę jego odkrycia i na kanwie dzieła Klemma detalicznie rozwinąć odkrycie, z całkowitą powagą prawiąc, co następuje. Że na scenie widać cywilizacyjne zwarcie sfer konserwatywnych z nowoczesnymi, że iskrzy pomiędzy starą arystokracją a rodzącą się klasą średnią, że cudnie reżyser ukazał nam czas społecznych przemian, kiedy to romantyczne narowy ustępują miejsca pozytywistycznej pragmatyce, że zimny pieniądz wypierać zaczyna dygot czułych serc oraz że dawna miłość szczera przepoczwarza się w nieludzką arytmetykę miłości, że... I tak dalej, dalej, jeszcze dalej, w końcu najdalej. Słowem, na tym poziomie koturnowej ogólności albo też, jak rzekłby Ludwik Flaszen, na takim dnie ideologicznego wszystkoizmu - bez najmniejszego problemu, wręcz automatycznie da się oznajmić, że oto wielkie pytania epoki, w której dzieje się "Lalka" Prusa, dzięki dziełu Klemma okazały się być kluczowymi pytaniami także epoki naszej. Owszem, da się. Ponura oczywistość na tym jednak polega, że dokładnie to samo dałoby się rzec również wtedy, gdyby "Lalki" Klemma - w ogóle nie było na świecie. Lecz ona jest. Przez cztery godziny, długie, monotonne i puste niczym podróż Koleją Transsyberyjską - trwa na scenie. I posiada "ciało", które nie jest przezroczyste.

Niedziela

Spytać "o czym jest dzieło?", nie zadając wcześniej, a najlepiej, o ile to możliwe, jednocześnie, pytania "jak zrobione jest dzieło?" - to bodaj najgłupsze, co w świecie sztuki wszelkiej można uczynić. Jak mówić o dziele - nie mówiąc o dziele? Jakim cudem da się poważnie dyskutować o zwarciu konserwatyzmu z nowoczesnością, kiedy na scenie aktor w jarmułce, słysząc od aktora w wełnianej czapce, że zarobi - na czworaka pada i psa udając, prawą nogę przy kolumnie podnosi, malując na twarzy swej wielką ulgę pęcherza, co oczywiście ma być ironiczną metaforą żydowskiego opętania pieniądzem? Jak można analizować iskrzenie między arystokracją a nowobogackimi, kiedy aktorzy, niczym dzieci w przedszkolu, gromadnie udają zarazem konie oraz że kłusują na udawanych przez siebie koniach, co jest sygnałem, że scena odbywa się na wyścigach konnych? Jak bez stoczenia się w śmieszność recytować ideologiczne koturny o epoce przemian społecznych, o umierającym cudzie miłości czystej, wreszcie o tragicznych romantycznych zapętleniach głównego bohatera, jeśli się koturny te filozoficzne recytuje obok aktorów, którzy gadają wewnątrz założonych na swe głowy tekturowych pudeł, obok aktorki, co lubi w wannie siedzieć bez końca, obok aktora kreującego samuraja w tkanym z włókien bambusa kapeluszu rolników wietnamskich, w bajorze po kolana sadzących źdźbła ryżu, a bezlitosne słońce pali rachityczne ich karki, obok aktora malowniczo wypluwającego dwa swoje utracone zęby lub owijającego się do snu długim dywanem w perskie szlaczki, słowem - obok stu porównywalnie zdumiewających zjawisk scenicznych, aktorskich, scenograficznych i kostiumowych?

Poniedziałek

Jak by się nie zaklinało rzeczywistości, jak by się nie błagało jej o nieistnienie, o skorzystanie z czapki niewidki, aktor grający Żyda udającego psa z uniesioną przy słupie tylną łapą - nie stanie się przezroczysty. Kartonowe pudła na głowach. Stara balia na ramionach. Wanna jako sofa. Ołtarz w kredensie. Sztuczne kwiaty w szufladach kredensu. Pikująca podróż zębów. Człekokształtne konie. Dywanowa kołdra. Czerwone światełka i strzępy pieśni Jacques'a Brela, czyli jak sobie Jaś Paryż rozpustny wyobraża. Wielokrotny balet gimnastyczny, pojedynczo bądź w grupach. Przypominająca szkieletora przy rondzie Mogilskim konstrukcja, zapełniająca scenę słupami. Kaszkiet angielskiego lorda, fajka słynnego londyńskiego detektywa, wełniana czapka artysty o lewicowych nastrojach i trzy lub cztery meloniki smoliste. Czółenka na wysokich obcasach, trepy amerykańskiej armii, adidasy, dres kibica nieznanej drużyny piłkarskiej, bejsbolówka oraz kalafior w ażurowej siatce, jeśli to kalafior. Nic nie jest przezroczyste. Do tego - a wymieniłem ledwie jedną pięćdziesiątą planktonu tworzącego >ciało< "Lalki" Klemma - dochodzą postacie, figury - przecież sedno opowieści.

Wtorek

Co powiedzieć o Wokulskim, Rzeckim, Łęckiej i reszcie? Gdzieś u Oscara Wilde'a spotykają się na balu oko w oko markiz z markizem i gdy sczepionymi rękami potrząsają na powitanie, jeden, omiatając uważnym spojrzeniem oblicze drugiego, z żalem wyznaje: "Przypominam sobie pana imię, lecz jakoś nie mogę sobie przypomnieć pana twarzy". Niewiele więcej mogę rzec o aktorstwie, a to "niewiele" - garść słów o paru czystych momentach, kilku zgrabnych etiudach, może dziesięciu zrozumiałych spojrzeniach - nie ma większego znaczenia. Ma za to znaczenie nieubłagany fakt, że również brak twarzy nie jest przezroczysty. Gorzej nawet. Zwłaszcza brak twarzy jest wyjątkowo dojmująco nieprzezroczysty.

Czwartek

Że Klemm - jak to się dziś mówi - odważnie przeniósł stare słowa Prusa w aktualne realia, że odział je współczesnym kostiumem, wcisnął w dzisiejsze intonacje, rytmy, barwy oraz kształty - to w sumie nie problem. Nawet rozpięcie form pomiędzy Sasem a lasem, rozpięcie tworzące majestatyczny bałagan - można przełknąć. Sednem błędu tego "ciała" jest jego odpustowość. Diagnozy Prusa mają znaczenie o tyle, o ile osadzone są w realności poważnej, wszystko jedno, czy tej warszawskiej z końca XIX wieku, czy krakowskiej dziś. Dobrze wiedział o tym Wojciech Jerzy Has, kiedy nakazał Jerzemu Skarżyńskiemu stworzyć do swego filmu doskonałe echo planktonu rzeczy składających się na świat "Lalki" Prusa. A rzeczywistość przez Klemma przedstawiona? Coś z jasełek, zawsze bezpiecznie papuzich. Coś z dziecinnych teatrzyków kleconych naprędce z byle czego. Coś z banału bibuły, styropianu i dmuchanych baloników, w sylwestra dyndających nad tanecznym parkietem. Plastik? Plastik.

**

Paweł Głowacki - krytyk teatralny i recenzent kultury, postać barwna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji