Artykuły

"Kleks" Dormana i Brzechwy

TEATR DLA MŁODZIEŻY stał się ostatnio sprawą szeroko dyskutowaną jako problem wychowania oraz przygotowania przyszłego widza. Wyłoniło się przy tym zagadnienie odrębne: teatru dla dzieci, najwięcej zaniedbanego zarówno pod względem repertuarowym, jak i specyfiki realizacji. Krakowski Teatr Lalki i Aktora "GROTESKA" wypracował w ciągu wieloletniej działalności swój własny styl, reprezentowany przez Z. i W. Jaremów oraz związaną z nim grupę plastyków. Można ten styl określić najogólniej, jako wyzyskanie współczesnej literatury dla widowiska zorganizowanego plastycznie w sposób szczególnie artystyczny i nowoczesny. Znaczna inwencja w tym kierunku umożliwiła powstanie szeregu przedstawień wybitnych, nieraz rewelacyjnych, ale raczej w repertuarze dla dorosłych. Przedstawienia dla dzieci mają tu tradycyjną formę inscenizacji bajek. Ostatnio - sięgnięcie do folkloru krakowskiego stało się pewną odmianą.

Toteż przedstawienie "Niezwykłej przygody pana Kleksa" - z wiosną 1966 - reżyserowane gościnnie przez Jana Dormana w scenografii Jacka Dormana stało się wydarzeniem, jako zupełnie nowa i odmienna propozycja w zakresie teatru dla dzieci. Dyskusja po przedstawieniu "Kleksa" wykazała też pełne zaskoczenie i brak orientacji ze strony dorosłych, przyzwyczajonych do oceny przedstawienia wedle wyobrażeń własnych, mimo że przeznaczono je dla dzieci, o innej przecież wrażliwości i odczuciach. Twierdzono np., że dzieci nie zrozumiały treści przedstawienia, podczas gdy należało je zapytać, czy bawiły się w teatrze dobrze, gdyż reakcja widowni dziecięcej po przedstawieniu nie pozostawiała w tym względzie żadnej wątpliwości. Kryterium - jak się wydaje - rozstrzygające.

Afisz przedstawienia określił je trafnie jako farso-mimodramę autorstwa J. i J. Dormanów - wedle tekstu Jana Brzechwy, który stał się dla inscenizacji raczej pretekstem. Gdyż inscenizator wyszedł z założenia, że bajki Brzechwy są dzieciom dobrze znane, zbyt dobrze, aby należało je powtarzać wiernie w realizacji scenicznej, czy ilustracji. Tak więc obrał bajkę Brzechwy jako temat do zabawy w teatr, takiej, jaką prawdopodobnie dzieci same zaaranżowałyby na temat uzgodniony z góry.

Zabieg ten przypomina zapoznany sposób teatru samorodnego, w którym dzieci - inspirowane tylko poddanym tematem - układają same rodzaj scenariusza, rozbierają między sobą "role", i odgrywają je własnym przemysłem, improwizując stosowne przemowy, ruchy i gesty. Od teatru samorodnego różni się przedstawienie "Kleksa" tym oczywiście, że tu dojrzały artysta teatru urządził widowisko, idąc śladem wyobrażeń dziecięcych.

Owa "zabawa w teatr" - rozegrana na planie żywym - odbiega też znacznie od tekstu Brzechwy, odwija się bez przyjętej konsekwencji w akcji - na pozór bez ładu i składu (w odczuciu dorosłych), a na prawach odmiennej logiki wieku dziecięcego i zabawy wymagającej zmienności i różnorodności wrażeń. Przeplatają się też w przedstawieniu dwa wątki: czterech magików (teatru) oraz wesołków jarmarcznych (zabawy), oba sprzężone postacią dziewczyny prowadzącej przedstawienie na prawach grzecznej Zosi. Oba te wątki oparte na odrębnych, a wyraźnych i dobitnych rytmach muzycznych mijają się na zasadzie kalejdoskopu, więc zmiany układów, przeskoków i zaskoczeń, jako zasadniczego motywu kompozycyjnego. Ów motyw nieustającego ruchu i zmiennego rytmu wzmagają ciągłe przejścia od dialogu do piosenki, od przebieranki i czarodziejskich hokus-pokus do zabawnych wygłupiań i brewerii.

Atmosferę zabawy - wedle wyobrażeń dziecinnych - utrzymano konsekwentnie w całym widowisku, więc we wspomnianej rytmizacji i refrenowości tekstu, w środkach wyrazu aktorskiego zbliżonych do zbytkowania i hasania dzieci, w rekwizytach przypominających zabawki i klocki, w scenografii prymitywnych parawanów dozwalających na nieoczekiwane przeobrażenia w postaci, i w ogólnym wyrazie plastycznym naśladującym czy stylizującym prymitywne malowanki dziecięce. Oczywiście nie jest to naśladownictwo wierne, ale próba wysublimowania infantylizmu w dojrzałym artyzmie.

Całość widowiska wykazuje podniecającą dynamikę, udzielającą się dzięki wspomnianej konwencji - widowni dziecięcej.

Tekst stanowi w tej farso-mimo-dramie rolę oczywiście drugorzędną, w czym J. Dorman nie jest odosobniony. Znany i zasłużony reformator francuskiego teatru dziecięcego Leon Chancerel był zwolennikiem form nawet bez-słownych, a nawiasem mówiąc propagował teatr grany przez młodzież, jako jedynie prawidłowy model teatru dla młodzieży *).

Tak też realizacja "Kleksa" stała się w krakowskim światku teatralnym odkryciem gatunku nowego, eksperymentem - jak na razie dyskusyjnym. Nie trzeba dodawać, że gatunek ten wymaga od jego twórcy nie tylko znajomości psychiki dziecka, ale także umiejętności odtworzenia świata wyobraźni dziecięcej, a więc szczególnego uzdolnienia w tym kierunku, no i swoistego poświęcenia ambicji innych.

Nowy gatunek teatru proponowany przez J. Dormana, zrywający z artyzmem dorosłych, domaga się jednego zastrzeżenia. Oczywiście, przedstawienie takie, zaaranżowane sposobem "zabawy w teatr" łatwiej trafi do wyobraźni dziecka, zajmie je i pochłonie. Niemniej ów infantylizm teatralny jest formą pierwotną i wyjściową. Pytanie jest, jak zbudować przejście od tak pojętego teatru dziecięcego do teatru dojrzałych. Wydaje się, że konieczna byłaby tu forma przejściowa. Żeby dziecko, wychowane w teatrze J. Dormana - kiedy dojrzeje do przedstawień w normalnym teatrze zawodowym - nie znalazło się w świecie nieznanym i obcym. Tym niemniej należy uznać propozycje J. Dormana za odkrycie cenne i godne podziwu w obrębie teatru dla dzieci (nie "młodzieży"), a więc na pierwszym szczeblu wtajemniczenia teatralnego.

Zespołowi GROTESKI można pogratulować sprawnego poddania się nowej, nie stosowanej dotąd w teatrze tym, konwencji, w której wszyscy czuli się swobodnie - jeśli nie znakomicie.

Należy się dziwić, że w reprezentacyjnym albumie o współczesnym teatrze lalkarskim, wydanym pod patronatem UNIMA (polskie wydanie PIW - 1965) nie wspomniano w dziale polskim o Teatrze Dzieci Zagłębia w Będzinie, który prowadzi od lat J. Dorman, stosując tu swoją metodę godną przynajmniej prononsowania, jeśli już nie propagowania.

*): Leon Chancerel (1886 - 1965), autor sztuk dla młodzieży i prac teoretycznych, założyciel Theatre de l'Oncle Sebastien (1935 - 1939), wznowionego w r. 1957.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji