Artykuły

Musical - Lwów

Z aplauzem warszawskiej publiczności spotkało się widowisko "Lwów temper fidelis", z którym przyjechał do stolicy lubelski Teatr im. J. Osterwy. Można by rzec, że do powstania jego przyczyniła się swoista moda na Lwów. Warto wspomnieć o kabaretowych programach Haliny i Wojciecha Dzieduszyckich przygotowanych z wrocławskim "Kalamburem", też prezentowanych w Warszawie. Ale spektakl Andrzeja Rozhina (scenariusz i reżyseria) nie skłania do porównań, łąk i posądzeń artysty o koniunkturalizm. choć reżyser musiał bronić się przed stawianymi przez dziennikarza TV takimi zarzutami. Jest lwowianinem z pochodzenia.

Istotniejsze wydaje się, że przygotował - działając niejako "z potrzeby serca" - rzecz artystycznie interesująca nie tylko dla tych. którzy tam się urodzili i spragnieni są przybliżania tego miasta, odtworzenia jego atmosfery i ukazania przez tyle lat zakazanej jego kultury. Widowisko barwne i rozśpiewane, pulsujące nastrojami rodem z... musicalu. Znalazło się w nim miejsce i dla scenicznego żartu, zabawy konwencjami folkloru z przedmieścia. czy piosenki uprawianej w kawiarnianych ogródkach, jak i sentymentalnej liryki korzącej się przed bohaterstwem lwowskich dzieci w czasie walk w roku 1918/19. to znowu pełnej tęsknoty i pragnienia powrotu do ukochanego grodu.

Lwów był ponoć zawsze miastem rozśpiewanym, a charakterystyczny "bałak" - gwara lwowskiej ulicy - przydawał Jego folklorowi wdzięku. Co więcej, w okresie międzywojennym działało tu wiele teatrzyków rewiowych, a słynna radiowa audycja "Wesoła Lwowska Faja" z wykreowanymi jej bohaterami Szczepciem i Tońciem, stała cię atrakcja dla słuchaczy w całym kraju. Materiał dla widowiska miano więc bogaty, a znanych melodii sprzed lat dopełniły współcześnie ułożone ballady ze słowami i muzyka Jerzego Michotka. I Marian Homar, ale len mniej znany, piszący "Strofy lwowskie" z oddalenia emigracyjnego.

Mamy zatem na scenie wszystkiego po trochę: pierwsza część zespołowo prowadzonego spektaklu upływa głównie pod znakiem lwowskich sztajerów, druga silniej przemawia do tych, dla których Lwów pozostaje symbolem męczeństwa i patriotyzmu. Ale jak to w musicalu bywa dominuje śmiech przez łzy, coś zostaje uproszczone, coś uładzone, dla uratowania pogody ducha i aury zabawy, z której autorzy przedstawienia nie zrezygnowali. Ma więc widowisko "Lwów semper fidelis" kształt wywiedziony ze sprawdzonych w teatrze form, ale który ożył na nowo dzięki... niepowtarzalności lwowskiej piosenki i narastającej legendzie o tej "polskiej Florencji". W tym też duchu utrzymana została nostalgiczna scenografia Józefa Napiórkowskiego z wieżami starego Lwowa, z szyldami przedwojennych kawiarni i kin z herbem miasta wreszcie. Malownicze tło dla coraz to zmieniających się scen z "krajobrazu syrdecznego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji