Artykuły

50 lat czekania

"Czekając na Godota" w reż. Antoniego Libery w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Teatr Narodowy postanowił uczcić setną rocznicę urodzin Samuela Becketta, wystawiając "Czekając na Godota" - pierwszą i najsłynniejszą sztukę autora, goszczącą na scenach całego świata od ponad pięćdziesięciu lat.

Wyreżyserował ją naczelny specjalista od Becketta na Europę Środkowo-Wschodnią Antoni Libera. Reżyser nie próbuje odpowiadać na pytanie, kim jest tytułowy Godot, wystawia dramat zgodnie ze wskazówkami autora, tematem czyniąc głęboki kryzys wiary, bankructwo wszelkich wartości, idei i przekonań powodujące zagubienie współczesnego człowieka.

Nierozłączna para: plebejski Gogo i inteligencki Didi, tym razem - w bardzo zresztą dobrym - wykonaniu innej nierozłącznej pary: Zbigniew Zamachowski/Wojciech Malajkat, beznadziejnie czekają na coś (Coś?), co nada ich pustej egzystencji jakiś sens. Czas pomaga im zabić kolejna para: władczy Pozzo (przerysowany, wielkopański Jerzy Radziwiłowicz) i jego niewolnik Lucky (Jarosław Gajewski).

Plusem tego przedstawienia są: dobre, rzetelne aktorstwo, czystość reżyserii, minimalizm scenografii (rachityczne drzewko i kamień), brak jednego zbędnego gestu. Minusem - brak osobistego piętna twórców, spowodowany restrykcyjnym trzymaniem się pozostawionych przez autora wskazówek inscenizacyjnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji