Artykuły

Nie ma jak Lwów!

"Lwów Semper Fidelis" zatytułował swe dwuczęściowe widowisko muzyczne autor scenariusza i reżyser - Andrzej Rozhin i był to tytuł w pełni adekwatny - Lwów bowiem w tym spektaklu jawił się jako miasto radosne, rozśpiewane, beztroskie i zawadiackie, ale także jako symbol bohaterstwa, męczeństwa i patriotyzmu jego mieszkańców, jako "Semper Fidelis" - "zawsze wierny".

Przedstawienie to można zaliczyć do najbardziej udanych dokonań Andrzeja Rozhina w czasie jego ośmioletniej pracy w lubelskim Teatrze im. J. Osterwy. Od momentu premiery w lutym 1990 roku spotykało się z ogromnym aplauzem lubelskiej publiczności i wysokimi ocenami krytyki. Wzbudziło też zachwyty warszawskich widzów w czerwcu tegoż roku po prezentacji spektaklu na scenie Teatru Dramatycznego (w ramach Teatru Rzeczypospolitej) i doczekało się licznych, w większości przychylnych głosów w prasie ogólnopolskiej. Nie mniej podobało się w Bytomiu i Katowicach.

Twórcy tego paramusicalu (nie jest to typowy musical, ale zbiór pięćdziesięciu kilku, głównie śpiewanych, "numerów") prezentują bogaty zestaw piosenek i utworów poetyckich, oryginalnych tekstów z okresu międzywojennego, a także wcześniejszych i późniejszych, takich autorów, jak: Tolu z Łyczakowa (Witold Szolginia), Emanuel Schlechter, Feliks Konarski, Marian Hemar, Wiktor Budzyński, ozdobionych oryginalną muzyką Henryka Warsa, Crostiego, a takie Konarskiego i Budzyńskiego. Reżyser stworzył widowisko niezwykle barwne i rozśpiewane, roztańczone i skrzące się humorem i dowcipem. Pierwsza jego część to scenki rodzajowe, prezentujące specyficzny lwowski folklor, gospody i szynki dawnego Lwowa, w których spotykamy pełnokrwistych bohaterów jego przedmieść, batiarów i bandziorów , poznajemy ich obyczaje i tę śpiewną lwowską mowę, zwaną "bałakiem". Przeplata te liryczne i nastrojowe, ale zawsze pogodne piosenki poezja Tolu z Łyczakowa, pełna zachwytu, przywiązania i tęsknoty za ukochanym miastem (w wykonaniu Piotra Wysockiego). Najbardziej brawurowe sceny w tej części widowiska to: "Bal u Bombacha", "Bal u ciotki Bańdziuchowej", "Ballada o pannie Franciszce" oraz piosenka "Panie Karolciu", w świetnej interpretacji Hanny Pater. Druga część musicalu zaczyna się w nastroju znacznie poważniejszym. Wzniosła, patriotyczna pieśń W dzień deszczowy i ponury wprowadza widzów w atmosferę tragicznych dni bohaterskiej obrony miasta przez lwowskie Orlęta w r. 1918, by powrócić znów do pełnej humoru piosenki i modnych w o-kresie międzywojennym tańców - tang , walców, polek, lambeth-walka i lwowskich "sztajerów". Nie mogło zabraknąć w tej sekwencji dwóch najsłynniejszych lwowskich batiarów - Szczepka (Marek Grabowski) i Tońka (Marek Milczarczyk), znanych wówczas w całej Polsce dzięki najpopularniejszej audycji rozrywkowej Polskiego Radia - Wesołej Lwowskiej Fali. Przerywa brutalnie ten okres wybuch II wojny światowej, konkretnie wkroczenie Armii Czerwonej - kolejna, tragiczna karta w historii miasta, zakończona wygnaniem i pięćdziesięcioletnią tułaczką jego mieszkańców po świecie. W sekwencji emigracyjnej (londyńskiej) na wyróżnienie zasługuje nostalgiczna poezja Mariana Hemara (Jan Wojciech Krzyszczak) i przejmująca ballada autorstwa Jerzego Michotka pt. Łyczakowska Madonno, w pięknej interpretacji Joanny Morawskiej. Wszyscy właściwie wykonawcy zaprezentowali dobry, profesjonalny poziom, udanie wykazując się w śpiewie dzięki staraniom Mieczysława Mazurka i towarzyszeniu orkiestry pod kierownictwem Jacka Abramowicza oraz w tańcu, dzięki układom choreograficznym i przygotowaniu niezastąpionego Jacka Tomasika.

Mimo, że od premiery minęło już trzy lata, dokładnie pamięta się malowniczą, nostalgiczną scenografię, autorstwa znającego doskonale lwowskie realia Józefa Napiórkowskiego. W głębi sceny znajdowała się panorama z sylwetkami charakterystycznych zabytków tego miasta, m.in. pomników Sobieskiego, Mickiewicza, Katedry. Pośrodku żelaznego parkanu było wejście, uwieńczone herbem Lwowa, a na ogrodzeniu typowe, przedwojenne reklamy i szyldy miejscowych kino-teatrów, kawiarń, hoteli.

Boki scenicznego okna zajmowały kulisy z naszkicowanymi fragmentami lwowskiego krajobrazu, a po obu stronach proscenium umieszczono majestatyczne posągi lwów spod Ratusza, strzegących swego miasta. Udane były w tym widowisku kostiumy, mniej i bardziej eleganckie lub codzienne, w zależności od okazji.

Krytycy piszący o Lwowie zwracali naturalnie uwagę na różne aspekty tego przedstawienia, w zależności od indywidualnych gustów, a i od politycznych sympatii. Małgorzata Gnot w recenzji w "Kurierze Lubelskim" z 15 lutego 1990 roku, zatytułowanej Piękny był spektakl - ludzie płakali oceniła to wydarzenie artystyczne wysoko, pisząc, m. in.: "Na scenie Teatru Osterwy Lwów nam zmartwychwstaje. Stracony, pogrzebany za życia, skazany na przemilczenie - dziś znowu puszy się lwią żywotnością, oczarowuje i głosi swą chwalę, pełnym głosem. Pełnym głosem odezwali się artyści. Jak śpiewają, recytują, jak tańczą - jojł Wytrenowani na kolędowaniu w Betleem i legionowych pieśniach biorą teraz bez trudu wysokie C." Z aplauzem pisała też w "Dzienniku Lubelskim'' z 18 lutego 1990 r. w recenzji pt. "Ta joj, ten Lwów!" - Anna Bocian: "Jeszcze raz sprawdziło się upodobanie Andrzeja Rozhina do tłoku na scenie, który tak został zwaloryzowany, że chwilami nie wiadomo było, w którą stronę najpierw patrzeć. Prawie wszyscy aktorzy mieli atrakcyjnie ustawione role i grając w zespole, jednocześnie wybijali się. Wyliczając więc zalety przedstawienia, trudno się zdecydować, wymieniać numer po numerze, na przykład "O dwunasty godzini", "Balladę o Mańci Szponderek" (...) czy ze dwadzieścia nazwisk, począwszy od Agaty Paleczny albo kwintetu w składzie: Zbigniew Pudzianowski, Piotr Borowiec, Marek Fabian, Witold Kopeć, Robert Łuchniak... Właściwie najlepiej samemu pójść do teatru i wystawić własne typy".

Barbara Riss w "Życiu Warszawy" z 22 czerwca 1990 r. pisała, że lubelski Lwów podbił warszawską publiczność, podkreślając: "Rozhin przygotował - działając niejako "z potrzeby serca" rzecz artystycznie interesującą nie tylko dla tych, którzy się tam urodzili i spragnieni są przybliżania tego miasta, odtworzenia jego atmosfery i ukazania przez tyle lat zakazanej kultury. Widowisko barwne i rozśpiewane, pulsujące nastrojami rodem z musicalu. Znalazło się w nim miejsce i dla scenicznego żartu, zabawy konwencjami folkloru z przedmieścia, czy piosenki uprawianej w kawiarnianych ogródkach, jak i sentymentalnej liryki, korzącej się przed bohaterstwem lwowskich dzieci w czasie walk w latach 1918-1919, to znowu pełnej tęsknoty i pragnienia powrotu do ukochanego grodu".

Wśród niewielu błędów, wytykanych twórcom spektaklu przez krytykę padał zarzut, że przedstawienie jest trochę za długie i ma zbyt pompatyczny tytuł. Byty także posądzenia o koniunkturalizm, co nie wpływało jednak na dobrą ocenę całości. Jacek Sieradzki w "Polityce" pisał bowiem: "Lubelsko-lwowskie przedstawienie - abstrahując od kwestii, na ile koniunkturalny był sam zamysł - jest czymś więcej niż tylko łatwym wabieniem widowni na ponętny temat.. To udany, taktowny i dobrze pomyślany spektakl. Tym mocniej więc razi wszelka nieproporcjonalność i nadmiar zadęcia, bądź szumny tytuł, dewiza szlachetna, ale krzycząca z afisza, jak polityczne hasło (...) Reżyser potrafił - i to jedna z fundamentalnych zalet lubelskiej inscenizacji - precyzyjnie określić proporcje między liryką, dramatyzmem i zabawą, żywiołowością: przedstawienie jest harmonijne, wyważone, ile trzeba beztroskie, ile trzeba wzruszające. Zaś emocją, życiem nasycili je aktorzy - mocno odmłodzony zespół Teatru im. Osterwy."

"Lwów Semper Fidelis" był sentymentalną podróżą do tego arcypolskiego miasta, naznaczonego pamięcią wielu pokoleń, tragedią Orląt, męczeństwem wychodźstwa, ale także niepowtarzalną aurą beztroskiego śmiechu spod znaku Szczepcia i Tońcia. Jednym słowem, jak śpiewali przejmująco w finale lubelscy aktorzy: "Lwów jest jeden na świecie", więc: "Ni ma jak Lwów"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji