Artykuły

Bydgoszcz. Aktorka Teatru Polskiego w Awinionie

Teatr Polski w Bydgoszczy współtworzył międzynarodowy spektakl "My, Europa, Uczta Narodów", będący koprodukcją z Teatrem L'Archipel w Perpignan. Premiera odbyła się 7 lipca podczas Festival d'Avignon, jednego z najważniejszych festiwali teatralnych na świecie.

To bardzo ważny projekt zarówno dla Dagmary Mrowiec-Matuszak [na zdjęciu], aktorki Teatru Polskiego w Bydgoszczy, samego teatru, jak i jego dyrektora, Łukasza Gajdzisa.

- Pierwszy raz w Avignonie byłem w 2011 roku i wtedy nawet w najśmielszych marzeniach nie miałem planu, aby współtworzyć taki spektakl w takim miejscu, bo to jest miejsce wyjątkowe. Tak jak Cannes jest świętem kina europejskiego, tak dla ludzi zajmujących się teatrem jego równie prestiżowym odpowiednikiem teatralnym jest właśnie Avignon - mówi Łukasz Gajdzis, dyrektor TPB. - Polska jest tam od blisko 20 lat godnie reprezentowana przez trzech topowych reżyserów (Krzysztof Warlikowski, Krystian Lupa i Grzegorz Jarzyna). Wcześniej jeździły tam polskie teatry i pokazywały polską wrażliwość, polską myśl teatralną, w naszym projekcie najbardziej interesujące jest to, że po raz pierwszy artyści z Polski zostali zaproszeni do uczestnictwa w spektaklu realizowanym przez aktorów z kilkunastu krajów. Jesteśmy w Europie już 15 lat i również na tym poziomie artystycznym możemy w tym roku powiedzieć, co sądzimy o Europie.

Reżyser spektaklu gościł w Bydgoszczy w ubiegłym roku. Przyjechał na spektakl "Kopciuszek" w reżyserii Łukasza Gajdzisa. Poznał zespół, prowadził długie rozmowy z dyrekcją teatru.

- Projekt, w którym udział bierze Dagmara Mrowiec-Matuszak jest dla naszego miasta wyjątkowy - podkreśla Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy. - Teatr Polski w Bydgoszczy jako jedyny w Polsce będzie koproducentem tego wydarzenia. To wspaniale, że właśnie w tak ważny i cenny sposób teatr będzie promował Bydgoszcz. To przedstawienie nie będzie pokazywało Europy jako zbioru różnych umów, dyrektyw i wymiany gospodarczej pomiędzy krajami, ale jako jedność, w której jest jednocześnie ogromne bogactwo kultur. Mam nadzieję, że tego typu przedsięwzięcia będą pokazywały Europę trochę inaczej i będą nas tej dobrej strony Europy, jej bogactwa i różnorodności uczyły. Już nie mogę się doczekać spektaklu u nas 21 marca 2020 roku.

Historia rozpoczyna się od spotkania trzech osób: Rolanda Auzeta, reżysera (muzyka), Oliviera Py, dyrektora festiwalu w Avignonie i Laurenta Gaude, autora spektaklu. Okazało się, że po wielu spotkaniach doszli oni do wniosku, że im trzem bardzo zależy, aby wypowiedzieć się o obecnej sytuacji Europy. Ten spektakl jest przede wszystkim historią ludzi, a nie instytucji. To, co jest najważniejsze w tym projekcie to rzemiosło artystyczne, czyli możliwość spotkania aktorów, reżyserów w wymiarze bardzo ludzkim teatru, aby mówić o czymś bardzo praktycznym, naglącym wręcz, aby mówić o humanizmie teatralnym. Po ostatnich wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego pojawiło się ogromne poczucie braku nadziei zarówno w Polsce, jak i we Francji.

Reżyser spektaklu, Roland Auzet jest przede wszystkim muzykiem i nie ulega wątpliwości, że forma przekazu tekstu znacząco wypływa z jego źródłowych zainteresowań.

- Jeszcze zanim nauczyliśmy się wszystkich operacji handlowych między krajami, powinniśmy byli nauczyć się razem śpiewać - uważa Auzet. - Podczas spektaklu w Avignonie obecny będzie 60-osobowy chór. To będą dzieci, kobiety, mężczyźni. W ten sposób chcę w bardzo wymowny sposób podkreślić, że to głos jest najważniejszy - chcę, aby to najmocniej w spektaklu wybrzmiało.

Czy ten spektakl zmieni coś w myśleniu o Europie? Czy jest to jednak tylko kolejna utopijna wizja jego realizatorów?

- Utopijna? - Z pewnością - przyznaje reżyser. - Mam jednak ogromne poczucie, że ludzie teatru mają obowiązek przedstawiać taką utopię, natomiast nie są odpowiedzialni za to, co się dalej z taką wersją artystyczną zadzieje. Musi w teatrze zawierać się ten humanizm, musi być odwaga i prawda. Co dalej odbiorca z tym zrobi, to już jest zupełnie inne zagadnienie.

Dagmara Mrowiec-Matuszak jest w tym zespole jedyną aktorką z byłego bloku wschodniego. Jej przemyślenia dotyczące wypowiadanych kwestii musiała też często konfrontować i redefiniować w sobie po rozmowach z pozostałymi uczestnikami projektu.

- Już samo spotkanie w międzynarodowym zespole jest intrygujące. Rzeczywiście funkcjonujemy w tym spektaklu w różnych językach, po grecku, niemiecku, arabsku, polsku, angielsku i hiszpańsku. To jest niesamowite w odbiorze. Im częściej razem czytamy nasze role, tym lepiej odczytuje się je przez to bycie wspólnie w grupie. Tekst też bardzo mocno opiera się na rytmie. To rytm języka przekazuje emocje. I to jest klucz do naszej pracy. Mój tekst mówi o naszej trudnej historii, o której nie można zapomnieć, bo ona determinuje nasze dzisiejsze wybory. Dostałam na próbach taki przydomek "Głos przeszłości". Mówię m.in. o sytuacji Żydów w Polsce, mam taki duży monolog pt. "We, Ashes". Ten tekst bardzo na mnie działa. Nie spodziewałam się tego. Mówię też o odzyskiwaniu wolności w 1989 roku. Zależało mi na tym, aby powiedzieć, że to był chyba jedyny czas w tym kraju kiedy ktoś się w ogóle cieszył. I że ta radość Polaków trwała może tylko do następnych wyborów. I jest też jeszcze jeden ważny dla mnie fragment, w którym nazywam się Władysław Bartoszewski i jego słowami opowiadam historię od bombardowania do upadku muru berlińskiego - mówi o swoim udziale w spektaklu Dagmara Mrowiec-Matuszak.

Spektakl "My, Europa, Uczta Narodów" przyjedzie do Bydgoszczy 21 marca 2020 roku. Po tym jak ruszy w tournée europejskie przyjedzie do Bydgoszczy na pokaz z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji