Artykuły

Łódź. 40 osób walczy o jedno miejsce na wydziale aktorskim Szkoły Filmowej

Rozpoczęły się egzaminy wstępne na aktorstwo do Szkoły Filmowej w Łodzi. W tym roku o jedno miejsce stara się tu prawie 40 osób.

Wiktorię rodzice namawiali na studia prawnicze. Wytrzymała rok. Potem studiowała organizację rynku pracy w Warszawie. Ale od początku zdawała sobie sprawę, że chce czegoś innego. - Jak nie spróbuję aktorstwa, to będę żałować do końca życia. Magia, wiem, że to banalne, ale to jest to, co mnie niesamowicie pociąga w scenie i teatrze - opowiada.

Rekrutacja na studia w Łodzi. Na aktorstwie 792 chętnych na 22 miejsca

Miejsc tyle samo, chętnych więcej

Wiktoria jako jedna z pierwszych w poniedziałek zdawała egzamin wstępny na Wydział Aktorski do Szkoły Filmowej z Łodzi. W tym roku aplikuje tu rekordowa liczba osób, bo aż 792 chętnych. Miejsc jak zawsze - 22.

- Aktorstwo bierze ciebie całego. Nie oceniają tylko tego, że np. umiesz liczyć, więc możesz iść na fizykę, ale tu musisz być świetny w każdym elemencie - tłumaczy Magda, tegoroczna maturzystka.

Przyjechała na egzaminy wstępne z Tarnowa.

- O godz. 2 w nocy pociąg, potem przesiadka w Krakowie i już bezpośrednio do Łodzi. Powtórzyłam teksty, teraz staram się zrelaksować i zgubić trochę stresu przed wejściem do sali - opowiada.

Na zmianę słucha Franka Sinatry i Dawida Podsiadły.

Magda próbowała jeszcze swoich sił w Krakowie, ale nie udało się. Prosto z Łodzi pojedzie na egzaminy wstępne do Wrocławia. - Jeśli się nie dostanę, planu B nie ma. Najwyżej zrobię sobie rok przerwy - mówi.

Wiktoria wcześniej zdawała na aktorstwo do Warszawy i Krakowa. - Pociąg, stres, egzamin, czekanie na wyniki, znowu pociąg i kolejny egzamin. Takie tempo i skumulowanie egzaminów ma też chyba weryfikować to, jak bardzo chcemy się dostać na te studia. Kto to wytrzyma, dostanie miejsce - tłumaczy. Wiktoria dostała się na razie do drugiego etapu w Krakowie. - Mówiłam tam fragment tekstu Masłowskiej "Paw królowej", komisja poprosiła, bym powiedziała go, jakbym była u psychologa - opowiada.

Nie płacz!

Odetchnąć po łódzkim egzaminie mogła już Dominika.

- Mówiłam wiersz Osieckiej, płacząc, więc komisja poprosiła, żebym powiedziała go weselej, na kontrze. W komisji miałam m.in. Ewę Wencel, więcej nie pamiętam, stres - opowiada. - Byłam zawsze nieśmiałą osobą, ale w gimnazjum wzięłam udział w szkolnym przedstawieniu i nagle okazało się, że na scenie jestem odważna, głośna, śmiała. To było niesamowite. Dlatego tu dzisiaj jestem.

Dominika próbowała dostać się do Szkoły Filmowej w Łodzi już rok temu. Teraz złożyła dokumenty na wszystkie wydziały aktorskie w Polsce. Do Łodzi przyjechała z Wrocławia. - Nie podoba mi się Łódź, ale zdaje się do szkoły, nie do miasta. A ja chce się dostać na aktorstwo, wszystko jedno gdzie - mówi.

A łatwo nie jest, bo na tych, którzy przejdą przez pierwszą selekcję, czeka jeszcze drugi i trzeci etap, podczas których kandydaci m.in. dostają zadania aktorskie i muszą zdać sprawdzian ruchowy.

- Największy stres jest przed ogłoszeniem wyników. W Krakowie czekałam siedem godzin na listy, nic wtedy nie mogłam zjeść, byłam zmęczona. Dostałam się tam do finału - mówi.

Ostateczne wyniki rekrutacji na aktorstwo do Szkoły Filmowej w Łodzi zostaną ogłoszone 9 lipca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji