Poznań. 45 lat Polskiego Teatru Tańca. Szukanie pierwszego kroku
Przypomną o założycielu Polskiego Teatru Tańca - Conradzie Drzewieckim. I opowiedzą o współczesności poznańskiego zespołu. Dwie nowe premiery PTT - na festiwalu Malta.
- Chciałbym opowiedzieć o pewnej zbiorowości. Tu i teraz wspólnie coś tworzącej - zapowiada Jacek Przybyłowicz, autor choreografii do spektaklu "45".
- To tu powstał pierwszy w Polsce teatr tańca - podkreśla Mikołaj Mikołajczyk, pod okiem którego od kilku dni rodzi się spektakl "Śledztwo".
Obaj znani choreografowie związani są z Poznaniem i Polskim Teatrem Tańca. Jacek Przybyłowicz (w przeszłości tancerz m.in. słynnego Kibbutz Contemporary Dance Company w Izraelu) w latach 2009-2014 był dyrektorem baletu w poznańskim Teatrze Wielkim. Mikołaj Mikolajczykjest absolwentem Szkoły Baletowej w Poznaniu, studiował też historię sztuki na UAM, swoje spektakle pokazywał m.in. w Starym Browarze, współtworzył cykl "Wielkopolska: Rewolucje". Obaj współpracowali z Ewą Wycichowską - przez prawie trzy dekady szefową PTT.
Mikołaja Mikołajczyka do zrealizowania "Śledztwa" zaprosiła niedawno Iwona Pasińska - dyrektor PTT od 2016 r. Mikołajczyk zastąpił Mirosława Różalskiego, który musiał przerwać pracę ze względu na stan zdrowia.
Obie premiery, stanowiące finał obchodów 45-lecia Polskiego Teatru Tańca, odbędą się podczas ruszającego 21 czerwca festiwalu Malta, na terenie MTP. "Śledztwo" zobaczymy 22 czerwca, "45" - 29 czerwca.
- Zjawiłem się tu, żeby wyjaśnić niewyjaśnione zdarzenia - zapowiada tajemniczo Mikołaj Mikołajczyk. Pod jego okiem powstaje spektakl w konwencji performatywnej i improwizowanej, rodzaj instalacji ruchowo-przestrzenno-słownej.
- To jest Polski Teatr Tańca i chciałbym, żeby tego tańca było tu jak najwięcej - zaznacza choreograf. - Taniec nie lubi fałszu, obłudy. Gadania, które trzeba przełożyć tu na ruch - przypomina.
O procesach, w ramach którego rodziły się pomysły, Mikołajczyk mówi "śledztwa intymne". - Spektakl, który powstanie, to rodzaj surrealistycznego komentarza -zdradza choreograf. - Ta instytucja świętuje 45 lat. To tu powstał pierwszy teatr tańca w Polsce. Musimy szukać tego pierwszego kroku, ruchu - mówi.
Polski Teatr Tańca został założony w 1973 r. Jego pierwszym dyrektorem był Conrad Drzewiecki. - On na pewno będzie tu spoiwem - zapowiada Mikołaj Mikołajczyk.
- Polski Teatr Tańca zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu - wyznaje Jacek Przybyłowicz. - W "45" nie chciałbym się ograniczać tylko do tego 45-lecia, nie jestem w na tyle ścisłym kontakcie z Poznaniem, by dokonywać podsumowań. Chciałbym za to opowiedzieć o zespole, który teraz tu pracuje. O pewnej zbiorowości. Tu i teraz wspólnie coś tworzącej. To jest niesamowicie twórcza grupa młodych ludzi, świetnych partnerów - opowiada.
Czy pojawią się nawiązania do wcześniejszych prac Jacka Przybyłowicza zrealizowanych w Polskim Teatrze Tańca (poznańska publiczność miała okazję oglądać jego "Naszyjnik gołębicy", "Nabucco", czy "Jesień - Nuembir")?
- Ciężko pracuję nad tym, żeby nie powracać do tego, co już pokazywałem. Mam wrażenie, że tu się to udało - mówi Jacek Przybyłowicz.
Wersję brzmieniową spektaklu opracowali Andrzej Konieczny i Kacper Krupa.
- Chcieliśmy z Kacprem trochę pobyć w tym, o czym opowiadamy - wyznaje Konieczny. - Nigdy nie mieliśmy okazji doświadczyć życia, jakie prowadzą osoby pracujące w teatrze tańca. Tu jesteśmy z nimi na scenie, zaciera się granica, za którą my tylko robimy muzykę. W pewnym stopniu też stajemy się performerami. Tajemnica sztuki tworzy się wtedy, gdy tworzą się zależności między ludźmi - uważa Andrzej Konieczny. - Tu interesowała nas zależność między tańcem i muzyką istniejąca od zarania dziejów. Jest to coś bardzo pierwotnego, ale cały czas istniejącego w człowieku - dodaje.
Dwie premiery to niejedyne spektakle PTT, które zobaczymy na Malcie. Zespół pokaże też ostatnią premierę "Obiecana Ziemia Obiecana".
