Artykuły

Dramat

Przeczytaliśmy uważnie "Wyznania szczerego entuzjasty teatru "Szukając kończyn"" (Dz.P nr 143 z dnia 21.06.06) i nie ukrywamy, że cynizm krytyka teatralnego wywołał w nas zażenowanie. 17 czerwca 2006 r. oglądnęliśmy tę sztukę ["Upadek kamiennego domu"] w tarnowskim teatrze i nasze odczucia są diametralnie różne - piszą Elżbieta i Jerzy Wachowscy do redakcji Dziennika Polskiego.

Na pewno nie jesteśmy krytykami teatralnymi i nie pragniemy profesjonalistów pouczać ani też obrażać. Oglądając spektakl można mieć tyle różnych spojrzeń i opinii - ilu widzów w teatrze, ale...

Roman Brandstaetter to poeta, pisarz, dramaturg, który stawia czytelnikowi pewne wymagania. Niedoświadczony, naiwny odbiorca najlepiej jakby zrezygnował zarówno z lektury, jak i oglądania jego sztuk. Twórczość Romana Brandstaettera wymaga wyciszenia, sporo wysiłku i doświadczonego czytelnika.

Sumienie - to taki niepopularny, "niemedialny" temat. A tu zarówno reżyser Kazimierz Braun, jak i aktorzy Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Krzysztof Radkowski, Marek Kępiński, Mariusz Szaforz postanowili podjąć to bardzo trudne zadanie: miłość i tchórzostwo; chęć bycia uczciwym i wyrafinowany egoizm; poczucie godności i ucieczka od zwyczajnych życiowych wyzwań; wielkość i małość.

Pan Redaktor nie słyszał o dramatach dyskusyjnych? Czyżby naprawdę denerwowało go to, co stanowiło sedno sztuki, czy tego nie dostrzegł? Czy rzeczywiście nie było tam nic godnego oglądnięcia i posłuchania? Może w jednym się z autorem zgadzamy - tam były same ruiny. Gdy jedni cierpią to drudzy udają, że nic się nie stało - wspaniale nam to wychodzi.

Proszę nam wybaczyć, ale kpi sobie pan Głowacki bezpardonowo ze wszystkiego i jeszcze uważa, że to jest dowcipne, mądre i eleganckie! Być może, że nie miał nigdy wyrzutów sumienia, że wszystko, co dokonał w życiu było i jest zgodne z "Dekalogiem", ale dlaczego wyśmiewa się i kpi sobie z człowieka, którego dręczą wyrzuty sumienia, bo nie stanął na wysokości zadania?

Czy to nie jest ludzki dramat?

Bliski reżyserowi człowiek - Jerzy Braun dręczony latami w więzieniu mokotowskim, we Wronkach, Rawiczu "Tancerz otchłani", 250 przesłuchań, jego żona Hanna - więzień sumienia, Juliusz Braun - to nieznane ogółowi tragedie ludzkie - a przecież to niezwykle czytelne, że właśnie ten reżyser sięgnął po dramat, w którym istotą jest Sumienie ludzkie lub jego brak. To nie jest łatwy dramat zwłaszcza w czasach, gdy pseudoproblemy - parawany, wyrafinowany cynizm i kpina ze wszystkiego królują. Uważamy, że właśnie taki dramat jest potrzebny.

Czy autor nie pomyślał, że gdzieś tam ukryte jest pytanie o ludzi, którym do głowy nie przyszło, żeby chociaż przez chwilę zastanowić się nad własnym sumieniem i pomyśleć o tym, że są ludźmi. Dotyczy to głównie tych, którzy życie traktują jak wielką kpinę.

Przykro nam bardzo, bo mamy świadomość, że Pana nie przekonamy, ale proszę przyjąć do wiadomości, że mamy zupełnie inne kontrastowo różne od Pana zdanie o tej sztuce, o grze aktorów, o reżyserze. Składamy im wyrazy wdzięczności, szacunku, uznania, serdeczności i zapewniamy, że wiemy, gdzie mamy głowy i gdzie kończyny.

Z wyrazami szacunku

Elżbieta Wachowska Jerzy Wachowski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji