Artykuły

O impulsach, które rządzą światem

"Electric tales" New Art Club z Wielkiej Brytanii na XVI Festiwalu Malta w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

- Dużo więcej może przekazać współczesny tancerz, kiedy opowiada po prostu swoją własną historię - stwierdziła niedawno moja redakcyjna koleżanka, tancerka i instruktorka tańca. - Wszystko na scenie już było, a każdy z nas to nadal niezgłębiony mikrokosmos - myśli, zachowań, lęków, pragnień - przekonywała.

Ta prawda dotarła do mnie ze zdwojoną siłą podczas spektaklu "Electric tales" [na zdjęciu] brytyjskiego duetu New Art Club, zaprezentowanego w poniedziałek w ramach cyklu "Stary Browar - Nowy Taniec na Malcie" w Słodowni.

Tworzący zespół Tom Roden i Pete Shenton nie silą się na patos, nie nadużywają technicznych tricków, a co za tym idzie - cierpliwości widza. Mają wspaniały dystans - do siebie, do sztuki scenicznej i prawideł rządzących światem. - W związku z ponawiającymi się skargami postanowiliśmy wyrzucić z naszego przedstawienia brzydkie słowa i zastąpić je nazwami części ciała - informują przed spektaklem po angielsku z minami godnymi bohaterów z Monthy Pytona. - Zamiast słowa na "f" będziemy mówili po prostu "foot" (po angielsku - stopa) - dodają tancerze, ku uciesze publiczności.

Ich występ właściwie głównie bawi, choć chwilami naprawdę nie powinien. Opowiadając pozornie błahą historyjkę o dwóch śmiesznych facetach zafascynowanych prądem i elektrycznością, Brytyjczycy dotykają o wiele głębiej tajemnicy naszych wyborów, kontaktów międzyludzkich, wzajemnego przyciągania i odpychania niż niejedna śmiertelnie poważna przypowieść na ten temat. Gdy poruszają się jak dwa elektryczne impulsy, mknąc w rytm instrumentalnej wersji "Autobahn" zespołu Kraftwerk. Gdy udają ślimaki. Gdy dokonują naukowego eksperymentu i zabierają nas w zaułki ludzkiej podświadomości. I wtedy, gdy odziany jedynie w slipy Tom oddaje się ekstatycznym pląsom na wyimaginowanym łonie przyrody, wiedziony motywem z "Czterech pór roku" Vivaldiego.

- Zabawa z prądem jest świetna, spróbujcie sami po powrocie do domu - zachęca przekornie jeden z tancerzy. - Przestań, państwo pójdą po spektaklu do pubu, a potem wrócą do siebie, wyłączą światło i będą się potykać o te wszystkie pralki, lodówki, zmywarki... groza - wtrąca się drugi.

Kreacja Brytyjczyków to kawał znakomitej roboty. To spektakl technicznie efektowny, ale nie efekciarski. A co najważniejsze - mądry i przemyślany. Nie spodziewamy się fajerwerków, bo twórcy specjalnie nie chwalą się w opisie zamieszczonym w programie, nie dopisują sobie sami puent. Widz sam je znajduje. W ich tańcu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji