Artykuły

Gentleman nad Wisłą. Krajowy debiut reżysera Andrzeja Wiśniewskiego

Wystawieniem komedii Wieczór Trzech Króli albo Co zechcecie" Williama Szekspira zadebiutował w kraju przodków reżyser Andrzej Wiśniewski. Syn polskiego dyplomaty, znany jest w Anglii jako Andrew Visnevski. Był aktorem Young Vic i asystentem Franka Dunlopa, zanim w 1978 r. nie założył w Londynie własnego zespołu The Cherub Company. Wiśniewski ma w dorobku kilkadziesiąt spektakli z repertuaru klasycznego i współczesnego, w tym m.in. angielskie prapremiery sztuk,które sam przetłumaczył: "Pułapki" i "Białego małżeństwa" Różewicza oraz "Niemców" Kruczkowskiego.

Angielskie doświadczenia teatralne Andrzeja Wiśniewskiego zaowocowały w Polsce solennym spektaklem, który od strony rzemiosła nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Gorzej ze stylem. Zabieg wprowadzenia weneckiej zabawy karnawałowej, usprawiedliwiający zastosowanie masek komedii dell'arte, sprawiał wrażenie doczepionego bez potrzeby. Wynikało to nie tylko z sąsiedztwa Ilirii, gdzie toczy się akcja utworu z Wenecją, ale i z faktu komasacji ról w spektaklu. Aktorzy, wzorem szesnasto- i siedemnastowiecznych trup teatralnych czasów Szekspira, grali po dwie, trzy, a nawet i pięć postaci - jak spalający się w ciągłych przebierankach Marcin Kocela (Błazen Feste oraz Kapitan, Antonio, Fabiano, Ksiądz Topas). Zmiany strojów odbywały się błyskawicznie, niekiedy, z konieczności, na oczach publiczności. Zgodnie ze zwyczajem czasów elżbietańskich mężczyźni wcielali się w postacie kobiece jak Karol Wróblewski (Marysia, a także Książę Orsino i Strażnik). Zgodnie z "modą" znacznie bliższą naszym czasom, kobiety odgrywały role mężczyzn. Jolanta Szurmiej była więc Violą, która udawała Cesaria, a Cynthia Kaszyńska przeobrażała się z Oliwii... w Pana Andrzeja Chudogębę.

Młodym warszawskim aktorom nie dostawało włoskiego temperamentu i przyrodzonej Italczykom umiejętności odnalezienia się w konwencji komedii dell'arte. Bronili się więc, na ogół skutecznie, młodzieńczym wdziękiem. Jedynie starsze pokolenie: Lech Łotocki (Pan Tobiasz Czkawka) i Michał Breitenwald (Malvolio) dysponowali odpowiednim do zadań warsztatem. Szczególnie Breitenwald, który rolę Malvolia poprowadził wprost wyśmienicie! Znalazł dla swojej postaci indywidualny rys, konsekwentny od początku do końca, znaczony charakterystycznym sposobem poruszania się i wyprowadzania gestu, a dopiero w ślad za nimi - głosu. Nie bał się jaskrawej deformacji sylwetki, co przywoływało na myśl kreacje, jakich przy podobnych okazjach dostarczali nam niegdyś - toutes proportions gardees - Jacek Woszczerowicz i Tadeusz Łomnicki. W rezultacie grana przez Breitenwalda postać antypatycznego sługi urosła nieco ponad zasługi, jakie, z nadania autora, przypadły jej w sztuce. Choć, oczywiście, aktor temu nie winien.

Andrzej Wiśniewski udowodnił, że wystawianie Szekspira może się znakomicie obejść bez objawiania na scenie tego, co gentlemani skrywają w spodniach. Tak to czasem bywa, gdy reżyser nie urodzi się nad Wisłą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji