Artykuły

Teatr zagląda w ludzką duszę

"Very" Macieja Adamczyka z Teatru Porywaczy Ciał, "Bonsai" Leszka Bzdyla z Teatru Dada von Bzdülöw, "Mogota" grupy Mr Pejo's Wandering Dolls z Rosji, "a bliźniego swego jak siebie samego" Janusza Orlika na XVI Festiwalu Malta w Poznaniu. Pisze Marta Mielcarek w Dzienniku.

Festiwal Teatralny Malta to gratka dla miłośników odważnych eksperymentów i awangardy. Wydarzeniem stał się poruszający monodram "Very" Macieja Adamczyka, publiczność gorąco przyjęła też spektakl "Bonsai" Leszka Bzdyla [na zdjęciu], któremu za jedyny rekwizyt służy para znoszonych dżinsów.

A wszystkie te, najbardziej nawet wymyślne widowiska, mówią po prostu o współczesnym człowieku. Bez względu na to, po jakie sięgają środki i jaki gatunek teatralny wybierają, twórcy prezentowanych na Malcie spektakli próbują zajrzeć w ludzką duszę.

Tak jak Maciej Adamczyk, współtwórca Teatru Porywacze Ciał, którego monodram "Very" wybrano na otwarcie przeglądu kameralnych przedstawień. Spektakl rozpoczyna scena, w której aktor znajduje się za weneckim lustrem w pokoju policyjnych przesłuchań. W ten sposób artysta zmusza widzów, by oceniali jego poczynania. Choć początkowo przedstawienie toczy się lekko, dowcipnie, później narasta napięcie, a opowieść staje się coraz mroczniejsza. "Nie muszę szukać tłumaczeń poszczególnych słów, bo sama świadomość, że istnieją, wystarczy mi, żeby czuć się bezpiecznie i działać swobodnie..." - mówi w przedstawieniu Adamczyk. Świetna kreacja postaci, mimika, ekspresja ruchów, a przy tym ciekawe wykorzystanie świateł oraz muzyka podkreślająca wewnętrzne rozedrganie przesłuchiwanego i "tych, którzy być może słuchają", składają się na spektakl wart wyłowienia z obszernego programu Malty.

A jednak festiwal Malta przyciąga publiczność przede wszystkim widowiskowymi spektaklami takimi, jak "Mogota" rosyjskiej grupy Mr Pejo's Wandering Dolls. Przedstawienie to tylko z pozoru baśniowa historia o domowych skrzatach. Tak naprawdę artyści z Sankt Petersburga w formie teatru buffo opowiadają o dzisiejszych problemach człowieka więcej niż wiele przereklamowanych współczesnych dramatów

Na drugim biegunie artystycznych propozycji solowych plasuje się cykl "Nowy taniec na Malcie" - prezentacja przedsięwzięcia Stary Browar Nowy Taniec. W jego efekcie powstały intrygujące projekty młodych polskich choreografów, m.in. "A bliźniego swego jak siebie samego" Janusza Orlika. Na Malcie spektakl ten skonfrontowano z produkcjami uznanych polskich twórców, wśród których znalazło się "Bonsai" Leszka Bzdyla.

Janusz Orlik jest jednym z najzdolniejszych młodych polskich tancerzy i choreografów. To artysta o silnej osobowości i charyzmie, tańczy z niebywałą precyzją i gracją. Jego spektakl porusza, wywołuje wiele emocji oraz zapada w serce wielu widzów. Być może ze względu na trafny dobór tematyki - przedstawienie traktuje o bogactwie, jakie daje nam życie w relacji z innym człowiekiem, o miłości, bliskości, czułości, ale także o bólu i własnych ograniczeniach.

Natomiast Leszek Bzdyl zaprezentował w tym roku maltańskiej publiczności dowcipny spektakl, w którym jako rekwizyt służy mu para dżinsowych spodni. Próba ich założenia jest metaforą skrępowania, ucisku, poddania się schematom. Jakby artysta zadawał pytanie, gdzie leży granica życiowego kompromisu. Finezja koncepcji i popis tanecznych możliwości tłumaczą, dlaczego spektakle tego artysty uznaje się za dzieła mistrzowskie.

A przed festiwalową publicznością jeszcze pięć dni teatralnego święta w Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji