PUBLICZNE ZGORSZENIE (Teatr Letni)
To przynajmniej człowiek nie ma zgryźliwych myśli. Wiedział gdzie idzie i czego wymaga. I otrzymuje swoje, tj. przedwojenną farsę wiedeńską, okraszoną kilku współczesnymi kawałami, zagraną żywo i zabawnie. Publiczne zgorszenie" jest splotem zwykłych sytuacji. Jest i mezalians między młodym dyplomatą pochodzenia... mieszczańskiego a panną z prawdziwej arystokracji. Jest zdeklasowany arystokrata, gotowy, oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem, adoptować całą młodzież Wiednia, jest tancerka egzotyczna i uczony - profesor, znawca zagadnień rasowych. Jest i bogaty pan, który kupuje tytuł konsula Nigerii i jest wreszcie papuga, małpa i nawet mały lew. Słowem menażeria jakich mało.
Trzyma się to wszystko kupy dzięki niezliczonej ilości przypadków i tzw. Po niemiecku vorgeschichte. Bo pointą całości jest fakt, iż rodzicem tancerki murzyńskiej jest właśnie profesor - rasolog i moralista. Ale czy winna jest Linda takiej błahostki. Ważne jest to, że z przyjemnością patrzy się i słucha pani Zaklickiej, kapitalnej Doriny, ze strapienia pana konsula (Orwid)budzą naprawdę serdeczny śmiech, że p. Stojowska i p. Niczewska wyglądają ładnie i grają swobodnie, a pp. Grabowski i Tatarkiewicz są zabawnymi krewnymi z adopcji.
Aluzje współczesne w nowej adaptacji polskiej są trafne i nie przejaskrawione i mają u publiczności doskonałe przyjęcie.