Artykuły

Nikodem Dyzma i jego autor

- Arbiter elegantiarum - noszący kapelusze od Cieszkowskiego - i amator łakoci, po które do cukierni Zagoździńskiego regularnie wysyłał luksusową limuzynę z szoferem - o pisarzu Tadeuszu Dołędze-Mostowiczu oraz spektaklu Teatru Telewizji "Dołęga-Mostowicz. Kiedy zamykam oczy" mówi aktor i reżyser Marek Bukowski w rozmowie z Tomaszem Zbigniewem Zapertem w tygodniku Do Rzeczy.

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Pamięta pan swe pierwsze zetknięcie z twórczością Tadeusza Dołęgi-Mostowicza?

MAREK BUKOWSKI: Miało ono miejsce na początku lat 80. zeszłego stulecia. Za pośrednictwem ekranu, a nie książek. Byłem w podstawówce, kiedy do kin trafiła kolejna ekranizacja "Znachora", a w telewizji spektakularne triumfy święcił serial "Kariera Nikodema Dyzmy", oglądany całymi rodzinami, chociaż w założeniu był przeznaczony dla widzów dorosłych. Literacką spuściznę poznałem dopiero później. Zapadła w pamięć.

Uchodzi za klasyka literatury "wagonowej", bo pierwodruki powieści zamieszczano w odcinkach w gazetach.

- To krzywdząca deprecjacja. Intrygi romansowo-sensacyjne nierzadko stanowiły dla niego jedynie sztafaż. Pisał o rzeczach, sprawach, zjawiskach i zachowaniach ponadczasowych, dlatego się nim zająłem.

Premiera Teatru Telewizji "Dołęga-Mostowicz. Kiedy zamykam oczy" (emisja w poniedziałek 20 maja o godz. 21 w telewizyjnej Jedynce) ma charakter biograficzny?

- I tak, i nie. Tkając wraz z Maciejem Dancewiczem scenariusz, kontaktowaliśmy się i czerpaliśmy wiedzę od prof. Józefa Rurawskiego - od lat badającego curriculum vitae i analizującego dorobek autora "Doktora Murka". Niemniej droga życiowa Dołęgi-Mostowicza pełna jest niejasności i zagadek. Informacje o nim są powierzchowne, toteż w naszym projekcie popuściliśmy wodze fantazji. Jednocześnie istotnym odniesieniem do poznania sekretów twórcy - granego przez Wojciecha Mecwaldowskiego - stała się dla nas jego proza. Przetwarzał w niej bowiem epizody, które go spotkały.

A dlaczego w spektaklu towarzyszy mu, niczym cień, Nikodem Dyzma?

- Ponieważ to figura emblematyczna, która się silnie zakorzeniła w naszych dziejach najnowszych. Od jej kreacji minął bez mała wiek, a w kolejnych dekadach pojawiają się typy łudząco doń podobne. Bezwzględni, obłudni, prymitywni, aroganccy karierowicze wyznający zasadę, że cel uświęca środki. Stworzyliśmy zatem niejakiego Stanisława Webera vel Stanisława Nowaka - rzekomy pierwowzór Dyzmy, podążający krok w krok za swym "wynalazcą" - granego - odpowiednio - przez Piotra Roguckiego oraz Mariana Opanię. Tutaj ciekawostka: aktorzy do tego stopnia weszli w rolę, że upodobnili się do siebie. Fizycznie, mimicznie, gestykulacyjnie, ot, magia teatru.

Jak wspominał krytyk filmowy Leon Bukowiecki, tuż przed wybuchem II wojny światowej Dołęga-Mostowicz zaręczył się z hrabianką Piwnicką...

- Kobiety w jego życiorysie to terra incognita. Ja zetknąłem się w opinią, że starał się o rękę pewnej małoletniej ziemianki kresowej, ale został przez jej rodzinę spławiony, gdyż nie potrafił - nazwijmy to eufemistycznie - powściągnąć męskiego temperamentu. Otaczał go wianuszek pań, traktował je szarmancko, lecz się tym powodzeniem nie afiszował. Należał do koneserów kobiecego piękna, więc w spektaklu damy serca pisarza odtwarzają: Kamila Baar, Julia Wieniawa, Izabela Baran i Magda Koleśnik. Wszystkie są olśniewające.

Rewolucja bolszewicka sprawiła, że z rodzinnych dóbr na Kresach Wschodnich musiał czmychać do Warszawy, gdzie stał się pariasem.

- Przeznaczenie, los, fatum - jak zwał, tak zwał - mocno odcisnęły na nim swe piętno. U progu dwudziestolecia międzywojennego poznał od podszewki życie stołecznej biedoty. Gdy po praktykach zecersko-korektorskich awansował na prasowego reportera kryminalnego, zaznajomił się z funkcjonowaniem środowisk przestępczych. A zostając komentatorem i felietonistą społeczno-politycznym dziennika "Rzeczpospolita", poznał elity władzy. Doświadczenia umiejętnie dyskontował potem w prozie.

Gdyby nie pucz Piłsudskiego, wytrwałby w dziennikarstwie?

- Kto wie... Mogłoby tak być, bo sukcesywnie wspinał się po szczeblach kariery dziennikarskiej, zapewniając sobie coraz bardziej eksponowaną pozycję. Jednak przeszkodził temu stanowczy sprzeciw

wobec zamachu majowego i jego konsekwencji, najdobitniej wyrażony w tekście pt. "Rozluźnione fundamenty armii": "Ile to mieliśmy napadów uzbrojonych oficerów na publicystów i polityków? Ile razy oficer na trzeźwo czy po pijanemu użył szabli czy rewolweru wobec bezbronnego człowieka? [...] W zdrowe szeregi oficerskie wtargnął powiew nadwołżańskiego chuligaństwa, między kapłanów honoru i rycerskości po cichu wślizgnął się cham. Wulgarny cham z cepem w pięści, co się w bandy zbiera, ludzi po nocach napada i bije bezbronnych do krwi, do utraty przytomności, a zemdlonych butem kopie". Jesienią 1927 r. Dołęga-Mostowicz został porwany, ciężko pobity i porzucony na stołecznych peryferiach. Sprawcy oczywiście pozostali nieznani. W pisarza przeistoczył się z obawy o własne życie.

A zaczyn "Znachora" zaczerpnął z autopsji.

- Tyle że w przeciwieństwie do powieściowego prof. Rafała Wilczura po odzyskaniu świadomości nie zapadł na amnezję. Zaś baczna obserwacja dziennikarska sanacyjnych porządków zaprocentowała w kreacji ludzi władzy na kartach "Kariery Nikodema Dyzmy".

Można jej autora określić mianem procelebryty?

- Nie sądzę. Celebryctwo to całkowite połączenie życia zawodowego z osobistym, pełen ekshibicjonizm, hołdowanie hasłu "wszystko na sprzedaż"! A jego otaczał - i wciąż otacza - nimb tajemnicy. Wiadomo, że mieszkał w luksusowo wyposażonym apartamencie w sercu miasta, stołował się w najwykwintniejszych lokalach gastronomicznych, bywał na torze wyścigów konnych - artystycznym deptaku syreniego grodu. Na towarzyskich konwentyklach spotykał się z literackimi luminarzami: skamandrytami, Makuszyńskim, Goetlem, Ossendowskim, Nowaczyńskim, Gombrowiczem... nierzadko zazdroszczącymi mu bajońskich zarobków. Znaczną ich część stanowiły pieniądze za sprzedaż praw do ekranizacji kolejnych książek.

Filmowanych w gwiazdorskich obsadach.

- Arbiter elegantiarum - noszący kapelusze od Cieszkowskiego - i amator łakoci, po które do cukierni Zagoździńskiego regularnie wysyłał luksusową limuzynę z szoferem.

Dolce vita skończyło się 1 września 1939 r.?

- Wybuch wojny uniemożliwił realizację planu zawojowania Hollywood oraz edycję tryptyku historycznego o polskich władcach średniowiecznych imieniem Bolesław: Chrobrym, Śmiałym i Krzywoustym. Pierwszy tom, rzekomo już gotowy, zaginął.

Ponoć jednak rękopisy nie płoną...

- ... ale Dołęga-Mostowicz korzystał z maszyny do pisania marki Remington, co eksponowano, zapewne niebezinteresownie, w witrynie warszawskiej agendy tej firmy w hotelu Bristol. Andrzej Jarnicki, towarzyszący prozaikowi podczas ucieczki z Warszawy we wrześniu 1939 r., mówił mi, że notatki pisarza z wojennej eskapady miały stanowić fundament kolejnej książki...

Bez wątpienia zamierzał rozpocząć nowy etap w pisarstwie. Wprawdzie, jak uważam, ignorował lekceważenie okazywane mu przez krytykę, zawarte w stwierdzeniu "pierwszorzędny pisarz drugorzędny", niemniej usiłował wyjść poza koleiny literatury popularnej.

- Okoliczności śmierci pisarza - z rąk sowieckich w Kutach 20 września 1939 r. - przedstawił mi jej świadek, Stanisław Szuwart.

Istnieje mit, że przyczyniły się do tego oficerki, które autor "Pamiętnika pani Hanki" miał na nogach. Otóż ponoć odmówił ich oddania pewnemu czerwonoarmiście i z tego powodu został zastrzelony. Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Przecież już 20 lat wcześniej przekonał się, do czego bolszewicy są zdolni. Ciągle niejasny zgon to temat na oddzielną fabułę. W naszym przedstawieniu spekulujemy na ten temat, ale niech to pozostanie dla publiczności niespodzianką.

***

Marek Bukowski - absolwent PWST w Krakowie, aktor filmowy ("Nad rzeką, której nie ma", "Kawalerskie życie na obczyźnie", "Pożegnanie z Marią", "Uwikłanie", "Smoleńsk") i serialowy ("Dom", "Na dobre i na złe", "Leśniczówka") oraz reżyser (filmy "Blok.pl" i "Sukces").

*

Tadeusz Dołęga-Mostowicz (1898-1939) - najpoczytniejszy pisarz II RP. Autor kilkunastu powieści, m.in. "Ostatnia brygada", "Kariera Nikodema Dyzmy", "Znachor", "Profesor Wilczur", "Złota maska", "Trzy serca", "Bracia Dalcz i S-ka", "Prokurator Alicja Horn".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji