Artykuły

Płock. Zrób sobie "zdjęcie ze Stasiem" 3 maja

Grupa teatralna Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki dowodzona przez aktora i reżysera Mariusza Pogonowskiego, wymyśliła, jak świętować urodziny Konstytucji 3 maja. W piątek ok. godz. 13.15, na Starym Rynku, zrobi "żywy obraz".

Ludzie przechodzący we wtorek przez parking przy teatrze przecierali oczy ze zdumienia. Na środku placu, pośród wiwatującego tłumu, w perukach, frakach i kontuszach, stał nikt inny jak król Stanisław August! A obok na ramionach nieśli marszałka Małachowskiego, też Stanisława,wymachującego czymś białym... wypisz wymaluj - Konstytucją 3 maja!

Marszałek, król, damy, szlachta i mieszczanie okazali się członkami grupy teatralnej Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki dowodzonymi przez aktora i reżysera Mariusza Pogonowskiego.

Grupa wymyśliła, jak świętować urodziny Konstytucji 3 maja. W piątek ok. godz. 13.15 (uwaga: nie przed teatrem, nie na Nowym, tylko na Starym Rynku) zrobi "żywy obraz".

Zainscenizuje sytuację ze słynnego obrazu Matejki "Konstytucja 3 maja 1791 roku". Marszałek Małachowski będzie niesiony na ramionach, obok król będzie uroczyście wstępował do katedry, pod ich stopami, na bruku, rozegra się dramatyczna scena - poseł Suchorzewski będzie groził, że zabije swego syna, jeśli dokument będzie zatwierdzony... Będą suknie, peruki, królewski płaszcz - wszystko jak u mistrza Jana. I teraz najlepsze - każdy chętny będzie mógł stać się częścią tego obrazu, wejść do jego środka, wziąć udział w jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Polski. No i oczywiście - zrobić sobie zdjęcie!

Impreza nazywać się będzie "Zdjęcie ze Stasiem" (do wyboru - Małachowskim czy Poniatowskim).

- Zaproszeni są wszyscy - mówi Mariusz Pogonowski. - To będzie taka spontaniczna akcja, trochę happening, wesoły, nie do końca zaplanowany. Choć oczywiście będę miał mikrofon w ręku i postaram się wszystkim zarządzić. Przy okazji opowiem trochę o obrazie, przedstawionej na nim sytuacji i w ogóle - o atmosferze, jaka wtedy panowała.

We wtorek namówiliśmy członków grupy, by na próbę, jeszcze przed 3 maja, na teatralnym parkingu zainscenizowali dla nas "Konstytucję". I już wtedy zrobiło się z tego niezłe wydarzenie, aktorzy wyglądali imponująco, konstytucja powiewała na wietrze ("Radek, trzymaj ją prosto" - podpowiadał marszałkowi Pogonowski), ludzie byli zadziwieni.

Radek, czyli Radosław Białek, jako marszałek spisał się znakomicie (podobnie jak reszta grupy). Mimo że zajmował miejsce na ramionach kolegów, wyglądał niezwykle godnie. W piątek na Starym Rynku tę rolę grać będzie jednak jego córka Nela.

- Czeka nas sporo trzymania, a Nela jest po prostu... lżejsza - wyjaśniali ze śmiechem uczestnicy inscenizacji.

A Mariusz Pogonowski nie czekał nawet na piątek i od razu zaczepiał ludzi przechodzących po parkingu. - Potrzymają nam panie kotyliony? Zapozujecie z nami do zdjęcia? - namawiał.

- O Boże, my nie mamy czasu - dwie panie były wyraźnie stropione. Ale za chwilę już się uśmiechały: - Dla pana to zrobimy!

Tym sposobem na naszym zdjęciu na okładce jest jak na obrazie Matejki - ludzie różnych zawodów i stanów, zjednoczeni we wspólnej radości.

Pierwowzór, czyli dzieło mistrza Matejki

Jan Matejko zwany jest malarzem dziejów narodu polskiego. Swoje monumentalne prace poświęcił tak ważnym wydarzeniom jak bitwa pod Grunwaldem, hołd pruski czy bitwa Sobieskiego pod Wiedniem. Nie mogło więc zabraknąć w tej kolekcji także uchwalenia konstytucji, która uchodzi za pierwszą w Europie. Pracę nad obrazem "Konstytucja 3 maja 1791 roku" mistrz rozpoczął w styczniu 100 lat później. To była gigantyczna robota, obraz ma 2,47 m wysokości i 4,46 m szerokości. To powierzchnia aż ponad 11 m kw. Nic dziwnego, że dzieło było gotowe dopiero w październiku 1891 r. Ale już w maju, w czasie 100-lecia uchwalenia konstytucji, Matejko pokazał je w Sukiennicach; obraz był wtedy w takim stanie zaawansowania, że nadawał się do pierwszego upublicznienia. Obecnie można go oglądać na Zamku Królewskim w Warszawie.

Matejko zdecydował, że nie namaluje samego głosowania ani prac ówczesnego Sejmu. Wybrał inny moment - kiedy po uchwaleniu aktu posłowie, pośród podekscytowanego tłumu, podążają z sali obrad na Zamku Królewskim do kolegiaty św. Michała. Na ul. Świętojańskiej na ramionach dwaj posłowie niosą na ramionach jakąś postać. Nie jest to jednak król Stanisław August Poniatowski, ale Stanisław Małachowski, marszałek Sejmu Wielkiego. W triumfalnie podniesionej ręce dzierży egzemplarz dopiero co uchwalonej konstytucji, w drugiej ma laskę marszałkowską.

Przez pokolenia w Polsce poznawaliśmy historię nie tyle z dawnych źródeł, opracowań naukowych, archiwalnych dokumentów, ale z przekazów artystycznych. Na przykład pojęcie o stosunkach polsko-krzyżackich czy o wojnie zwanej potopem szwedzkim ukształtował u nas głównie Henryk Sienkiewicz, którego fikcja literacka nieraz dość znacznie odbiega od faktów. Także obraz Matejki nie może być traktowany jako wierna ilustracja tego, co działo się na Świętojańskiej.

Historycy i znawcy sztuki podkreślają symboliczne znaczenie dzieła: malarz umieścił postacie, których w ogóle wtedy nie było, ale ważne były dla ówczesnego nurtu reformatorskiego. Na przykład Jan Dekert, prezydent Warszawy, którego widzimy pochylonego niedaleko króla, wtedy już nie żył. Sam Stanisław August Poniatowski, który właśnie wstępuje na stopnie kościoła, ma na sobie czerwony płaszcz koronacyjny - naprawdę był w mundurze wojskowym, a do kolegiaty wszedł innym wejściem.

Mniej więcej pośrodku obrazu Matejko umieścił postać leżącego mężczyzny. Rozgrywa się jakaś dramatyczna sytuacja - leżącemu wyrywa się dziecko, w ręce mężczyzny lśni nóż. Malarz pokazał prawdziwe wydarzenie, ale miało ono miejsce jeszcze na sali sejmowej w zamku. Jan Suchorzewski, poseł ziemi kaliskiej, bardzo przeciwny nowej konstytucji, która odbierała gros przywilejów szlachcie, nie mogąc się pogodzić ze zrównaniem jej z mieszczanami oraz z ustawową ochroną chłopów, zagroził, że zabije własnego syna, żeby nie musiał żyć w tak marnych czasach.

Matejko, chcąc podkreślić wagę konstytucji, umieścił na obrazie zarówno te oświecone postaci historyczne, które kładły podwaliny pod jej powstanie, jak i przedstawicieli wszystkich stanów. Stąd na obrazie wzięli się dwaj Żydzi czy chłop.

Z Konstytucją 3 maja przez lata

Dla Polaków rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja była zawsze ważna. W dwudziestoleciu międzywojennym było to jedno z najważniejszych świąt. Odbywały się uroczyste msze św., ulice, domy, balkony dekorowano flagami, kwiatami, w miastach miały miejsce parady wojskowe, organizowano odczyty, rauty, loterie fantowe. Rocznica stała się świętem narodowym w 1919 r.

W Płocku jeszcze przed odzyskaniem niepodległości także obchodzono ją szczególnie uroczyście. "Kurjer Płocki" z 5 maja 1916 r. donosił na pierwszej stronie: "[3 maja] od rana wszystkie domy polskie i balkony przybrane były odświętnie w zieleń, chorągiewki i emblematy narodowe. Przed 9 godziną na Starym Rynku przed kościołem parafjalnym zebrali się wszyscy, co mieli brać udział w obchodzie. Porządek w pochodzie taki był ułożony: gimnazjum 2-gie męskie ze sztandarem, wszystkie ochrony i szkoły początkowe żeńskie i męskie, gimnazja żeńskie i męskie każde ze swym sztandarem; następnie delegacje robotnicze i cechy rzemieślnicze ze swymi sztandarami, dalej delegacja gminy żydowskiej, potym Rada i Panie z Tow. Dobroczynnych, dalej bractwa kościoła parafjalnego i katedralnego z chorągwiami. Koło Ziemianek, Przedstawiciele Drobnego Kredytu, Zgody, Wzajemnego Kredytu, Stowarzyszenia Rolniczego, Technicznego, Tow. Prawnicze, Lekarskie, Tow. Kredyt. Miejskie i Ziemskie, Rada Miejska i Rada Opiekuńcza powiatowa, Przedstawiciele wyznań obcych na czele z rabinem i pastorem. Wreszcie kler katolicki poprzedzony krzyżem procesjonalnym, kapituła, wreszcie J.E. Biskup Płocki pod baldachimem niesionym przez przedstawicieli wszystkich stanów kolejno. Pluton straży ogniowej zamykał pochód. Wszyscy nie biorący udziału czynnego mieli stać lub iść po chodnikach bocznych".

Dziennik opisał przebieg uroczystości, przytoczył słowa biskupa i relacjonował: "Przy śpiewie hymnu Boże coś Polskę wyruszył wspaniały pochód, skierowując się ze Starego Rynku ku ulicy Grodzkiej, na Rynek Kanoniczny, Tumską, Kolegjalną, Dominikańską, Warszawską do bazyliki katedralnej. Tu rozpoczął J.E. biskup uroczystą Sumę, podczas której chór katedralny wykonał wspaniałe śpiewy polifoniczne (...)".

W czasach komuny jedynym słusznym pochodem stał się ten na 1 maja, pamięć o konstytucji z 1791 r. odstawiono do mrocznego kąta. Dopiero kiedy wybuchała pierwsza, prawdziwa "Solidarność", Polacy znów zaczęli obchodzić kolejne rocznice jej uchwalenia. W stanie wojennym udział w tych obchodach był traktowany jako nielegalny. Sporo płocczan szło jednak do kościoła na uroczyste msze, a potem wychodziło "na spacer" na ulice.

W 1990 r. rocznica wróciła do kalendarza polskich świąt narodowych. Zwiększające się poczucie wolności sprawia, że czcimy je nie tylko w sposób oficjalny. Są organizowane pikniki, pokazy, pora roku sprzyja wesołemu świętowaniu.

W 2014 r. aktorzy zorganizowali przed Archidiecezją Warszawską happening - żywy obraz. Mówiąc wprost: ożywili obraz Matejki. W tym samym miejscu, które jest na nim przedstawione osoby w kostiumach z epoki wcieliły się w postaci, które namalował mistrz, ustawiły w tych samych pozycjach. W tym ulicznym spektaklu wzięli udział liczni członkowie grup rekonstrukcyjnych, a wydarzenie to objął patronatem prezydent RP Bronisław Komorowski.

Najważniejsze w Konstytucji 3 maja

Sytuacja Polski była dramatyczna. W 1772 r. Rosja, Prusy i Austria dokonały pierwszego rozbioru Polski. Kraj był w głębokim kryzysie, mimo usiłowań oświeconej części społeczeństwa nie można było przeprowadzić żadnych reform, które wzmocniłyby militarną siłę państwa. Demokracja szlachecka, która była naszą chlubą, weszła w etap wynaturzenia i rozpasania. Majestat króla stawał się fikcją. Zwołany 6 października 1788 r. sejm walny, zwany czteroletnim, był właściwie jedną wielką awanturą. Żeby móc uchwalić proreformatorską konstytucję, trzeba było użyć fortelu: obrady zwołano na 3 maja 1791 r., kiedy jeszcze wielu posłów nie wróciło z przerwy świątecznej. Po siedmiu godzinach dyskusji dokument został przyjęty - niejednogłośnie.

Najważniejsze jego postanowienia to wprowadzenie trójpodziału władzy: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, zniesienie przywilejów szlacheckich, takich jak liberum veto, wprowadzenie władzy dziedzicznej w miejsce wolnej elekcji władcy, wprowadzenie stałej stutysięcznej armii, ustanowienie podatków dla szlachty (10 proc.) i duchowieństwa (20 proc.). Mieszczanie zyskali swoje przedstawicielstwo w Sejmie, a także prawo do nabywania i posiadania majątków ziemskich czy nabywania szlachectwa. Konstytucja co prawda nie zniosła pańszczyzny chłopów, ale otwierała ku temu drogę - chłopi mieli być objęci państwową troską.

Był to pierwszy tego typu akt w Europie, w części wzorowany na pierwszej na świecie konstytucji Stanów Zjednoczonych. Niestety, przetrwał tylko niewiele ponad rok, kres położyła konfederacja targowicka. A w 1793 r. doszło do II rozbioru Polski, zaś dwa lata później - do trzeciego.

Laska marszałka dla Małachowianki

Z Płockiem Konstytucja 3 maja wiąże się poprzez postać marszałka Stanisława Małachowskiego, patrona liceum. Rada miasta nadała mu jego imię 25 września 1921 r. (przy okazji zmieniła nazwę ulicy, przy której stoi szkoła, z Gimnazjalnej na Małachowskiego).

Przypomnijmy także, że jest szansa, by w pobliżu Małachowianki stanął pomnik jej patrona. Np. taki - cokół ok. dwóch metrów, na nim postać, powiedzmy z brązu, także wysoka co najmniej na dwa metry. W jednej ręce Małachowski trzymać będzie laskę marszałkowską, w drugiej dokument Konstytucji 3 maja.

- Marszałek to postać o kryształowym charakterze i wielkich zasługach. Jego imię nosi najstarsza średnia szkoła w kraju. Tymczasem wciąż jest mało znany. Pomnik może to zmienić - uważa prof. Lech Chyczewski, prezes Towarzystwa Budowy Pomnika Marszałka Stanisława Małachowskiego.

Inicjatywa z budową pomnika, założeniem towarzystwa to pomysł klasy, która maturę pisała w 1963 r. Podczas jednego ze zjazdów zauważono, że w 2021 r. minie 100 lat od nadania szkole imienia marszałka. A skoro będzie rocznica, powinien być i pomnik. Zawiązał się już komitet honorowy budowy, w sieci trwa zbiórka funduszy.

Jest jeszcze pomysł z laską marszałkowską.

- Otóż na obrazie Matejki Małachowski dzierży w dłoni bogato zdobioną laskę - opowiada prof. Chyczewski. - W rzeczywistości był to przedmiot prostszy, ot, taki ośmiokątny, zwężający się ku dołowi kij. Z przekazu historycznego wynika, że podczas burzliwych obrad Sejmu Czteroletniego marszałek trzy razy połamał laskę, usiłując zaprowadzić porządek. Ostatni egzemplarz jest w Muzeum Czartoryskich w Krakowie, na czas remontu muzeum przeniesiono go do Puław. Tam nasi wysłannicy go obejrzeli, sfotografowali. Wykonaliśmy trzy kopie. Jedną chcemy przekazać dyrektor liceum Katarzynie Góralskiej. Mamy nadzieję, że ważne uroczystości w Małachowiance będą się zaczynać trzykrotnym uderzeniem o podłogę repliką laski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji