Artykuły

Trzeba się przyglądać rządzącym

"Cesarz" to wielogłosowa opowieść o władcy Etiopii Hajle Sellasje I i jego świcie. Ambicje, niemoc, strach, ale też dwulicowość i podłość sportretowane przez Ryszarda Kapuścińskiego w "Cesarzu", teraz można zobaczyć na deskach warszawskiego Teatru Ateneum. We Wprost rozmowa z Marianem Opanią, aktorem.

Wydany w 1978 r. reportaż Kapuścińskiego, uznano za jedno ze 150 najważniejszych dzieł XX w. Autor mistrzowsko żongluje w nim stylistykami literackimi, od reportażu po barokową ornamentykę. Swoją ponadczasowość dzieło zawdzięcza nauce, że paranoja władzy prędzej czy później prowadzi do upadku wszystko i wszystkich.

"Cesarz" w teatrze

Ambicje, niemoc, strach, ale też dwulicowość i podłość sportretowane przez Ryszarda Kapuścińskiego w "Cesarzu", teraz można zobaczyć na deskach warszawskiego Teatru Ateneum. - Dziś nie mielibyśmy problemu z przejrzeniem się w lustrze "Cesarza", bo jest on wielką przestrogą przed każdym autorytaryzmem - mówi reżyser Mikołaj Grabowski, który przygotował inscenizację reportażu.

Podobno miał pan wątpliwości, czy "Cesarza" Kapuścińskiego da się przenieść na scenę.

- Generalnie jestem trudnym przeciwnikiem dla reżysera. Musi mnie przekonać, żebym poszedł jego ścieżką, bo na ogół chodzę własnymi. Stąd robię tak dużo monodramów, które sam reżyseruję.

Ale tu się udało.

- Ponieważ od samego początku się poddałem. Reżyser Mikołaj Grabowski pokazał nam to wszystko w sposób niezwykle śmieszny. Swoją postać obdarzam wrodzonym wdziękiem i ciepłem, choć nie w nadmiarze - z racji tego, że wcielam się w miłego, ale jednak potwora. Jak wiadomo, Kapuściński lubił Hajle Sellasje, który był strasznym "człowieczkiem". Mały, ważący ledwie 50 kg i mierzący 150 cm wzrostu rządził olbrzymią Etiopią i Erytreą. Ten kat przywódca korumpował wszystkich. Jak ktoś się nie dawał, był ścinany.

Czy Kapuściński miał intuicję, tworząc coś tak ponadczasowego, a nawet bardziej polskiego niż etiopskiego?

- Myślę, że wszystko, co pisał, trąciło polskością, niezależnie od tego, czy było to o Iranie czy o Abisynii. Szkoda, że tacy nauczyciele polskości, jak Ryszard Kapuściński, Andrzej Wajda czy Wojciech Młynarski, odchodzą. Oni potrafili bez ogródek mówić o tym, że Polacy potrafią być wielcy, ale także podli i mali. Należy przecież mówić prawdę, a nie zachwycać się sobą.

I przed tym próbuje nas przestrzec autor "Cesarza"?

- W tym spektaklu są nawiązania do wielu satrapii, które męczą ludzkość od tysięcy lat. Tak samo działał i Adolf Hitler, i Józef Stalin, a teraz Nicolas Maduro, wcześniej również Robert Mugabe czy Fidel Castro. To także ostrzeżenie dla naszego narodu, że trzeba uważnie przyglądać się rządzącym.

W spektaklu są nawiązania do współczesnej Polski.

- Na pewno tak jest, ale nie chciałbym niczego uprzedzać, bo nie wiem, czy widzowie odczytają to, co ja gram. W każdym razie gram miłego, ciepłego człowieka, którego wszyscy się boją i nie wiadomo dlaczego uwielbiają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji