Artykuły

Szatan w szlafroku i naga Małgorzata o miłości i miłosierdziu u Siemaszkowej

"Mistrz i Małgorzata" wg Michaiła Bułhakowa w reż. Cezarego Ibera w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

"Mistrz i Małgorzata" w reż. Cezarego Ibera to rozbuchane inscenizacyjnie widowisko, a jednocześnie rzadki przypadek, kiedy błyskotliwa forma dopełnia treść w każdym calu, nie przykrywając przesłania. Powstał spektakl atrakcyjny wizualnie i intrygujący, w którym reżyser ani na moment nie traci uwagi widza.

"Mistrz i Małgorzata" to powieść kultowa, powieść legenda. Oglądaniu scenicznej realizacji literatury takiej rangi zawsze towarzyszy niepokój - bo złego spektaklu nie da się odzobaczyć. Bez obaw. Wracając do lektury "Mistrza i Małgorzaty", zawsze pewnie będę już widziała Wolanda nie jako inteligenta w dobrze skrojonym garniturze, ale intrygującego, szalonego hipstera w luźnych pidżamowych gatkach, rozchełstanym szlafroku i kolorowych crocsach, z okularkami filozofa na nosie i gitarą w rękach. Takiego, jakim jest w spektaklu Cezarego Ibera. Reżyser podjął się arcytrudnego zadania: przełożyć wielowątkową sztukę o liczbie interpretacji dorównującej liczbie jej czytelników na trzygodzinny spektakl. Cóż, nie udało mu się to od razu. Najpierw powstała wizja spektaklu pięciogodzinnego, jeszcze na dwa dni przed premierą spektakl liczył trzy i pół godziny. Ostatecznie stanęło na trzech godzinach z przerwą. Trudny dla twórcy proces skracania własnej pracy okazał się dla finalnego efektu zbawienny, spektakl zachował rytm, klasę i energię, która nie ulatnia się do ostatniej minuty. Mimo skrótów reżyserowi udało się nie pominąć żadnego z wątków wielopłaszczyznowej opowieści, jedynie wyciąga ich esencję. Nie rezygnuje też z żadnego z planów: jest stalinowska Moskwa lat 30. z buszującą po niej świtą Wolanda i dwojgiem tytułowych zakochanych, jest też Jerozolima czasów Jezusa, w której rozgrywa się historia Piłata i Jeszuy. Zgodność z myślą Bułhakowa nie czyni z tego spektaklu nic więcej jak tylko szkolny bryk z lektury. Konceptów realizatorskich nie brakuje, sypią się jeden po drugim, nie dając czasu publiczności, aby wierciła się na krzesłach. Świetne są pomysły na rozdzielanie różnych planów tej historii bez konieczności zmian scenografii w trakcie spektaklu. Plan moskiewski odbywa się na scenie, ale akcja w szpitalu psychiatrycznym toczy się za szybą, jakby w gigantycznym akwarium na tyłach sceny. Wystarczy je oświetlić, by stało się dla widza pierwszoplanowe. W scenach jerozolimskich grają lalki, bardzo wyjątkowe, druciane, ale z twarzami będącymi wiernymi odlewami twarzy kierujących nimi aktorów. Podobnie jak w poprzednim rzeszowskim spektaklu Cezarego Ibera "Pogorzelisku" tak i tutaj dopełnieniem słów i emocji jest taniec. Piękne choreograficzne układy i sceniczne obrazy zapadają w pamięć na długo, pewnie największe wrażenie robią: scena tańca nagiej pary - Wolanda i Małgorzaty, kolacja podczas balu u Szatana, kiedy na krótką, ale znamienną chwilę jej uczestnicy zastygają w układzie znanym ze słynnej "Ostatniej wieczerzy" Leonarda da Vinci czy widok nagiej Małgorzaty stojącej na środku sceny w koronie i strugach krwi. Melodramat, opowieść biblijna i groteska splatają się nierozerwalnie. Z taką różnorodnością konwencji w jednym spektaklu doskonale radzą sobie aktorzy. Jest ich na scenie aż 21 - to spora część zespołu Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie i aktorzy grający gościnnie. Nowe twarze są zawsze atrakcyjne dla widzów, a na scenę wprowadzają nową energię. Każdy z grających w tym spektaklu zasługuje na brawa. To też rzadkie zjawisko w teatrze. "Mistrza i Małgorzatę" można odczytywać na wiele sposobów - ta cecha dała nieśmiertelność tej powieści. Iber pokazał nam ją jako biblię duchowej wolności, której centrum stawia pytania o duszę człowieka. Po raz kolejny Szatan zakłada się o nią z Bogiem - który to już raz w dziejach ludzkości zło zmierzy się z dobrem? Ale niezawodnie zwyciężają wybaczenie, miłość i poświęcenie, a wolna wola jest naszym najcenniejszym darem. Widzowie wychodzą z teatru pokrzepieni, z intrygującymi obrazami i pulsującym rytmem głównego muzycznego motywu w głowie.

-> "Mistrz i Małgorzata", reż. Cezary Iber, Teatr

im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, premiera 30 marca

2019 r. - pt. godz. 11, kolejne spektakle: 17, 18 i 19 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji