Czy kurator Gralik jest radiomaryjnym cenzorem? Bo uczniowie spektaklu nie zobaczą
Uczniowie IX LO w Toruniu nie obejrzą spektaklu "Wróg się rodzi" o fenomenie Radia Maryja. Zakaz miał przyjść z kuratorium oświaty, ale kurator Marek Gralik zaprzecza.
W ubiegłą sobotę w toruńskim teatrze im. Wilama Horzycy odbyła się premiera spektaklu "Wróg się rodzi" [na zdjęciu]. Sztuka czerpie inspirację z fenomenu Radia Maryja i pyta o jego społeczne skutki. Wyreżyserowała ją Aneta Groszyńska, scenariusz napisał Marcin Kącki, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
- Pytamy, czym jest fenomen społeczny Radia Maryja w epoce postnacjonalizmu. Dlaczego niesie jednym strach, a innym nadzieję? Czy w tym nienawistnym sporze mogą być wygrani? A jeśli tak, to co stanie się z przegranymi? Czy Radio Maryja to medium, czy narzędzie propagandy? Jeśli jest dziennikarskim medium, to jak ocenić język pogardy, którym się posługuje? A jeśli jest propagandą, to czy działanie dla "dobra ojczyzny" można usprawiedliwić z każdego czynu? - mówią twórcy.
"Wróg się rodzi" w Telewizji Trwam
Spektakl nie uszedł uwadze Telewizji Trwam. W sobotnim programie "Rozmowy niedokończone", poświęconym teatrowi jako miejscu kształtowania widzów, mówiła o nim Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyczka teatralna, a przede wszystkim skrajnie prawicowa publicystka mediów Tadeusza Rydzyka.
- Jest to spektakl wymierzony w Radio Maryja. Napaść ma jednak o wiele szerszy wymiar - to nie tylko atak na ojca dyrektora, to jest napaść także na mnie, na tych wszystkich katolików, na tych wszystkich ludzi, którzy identyfikują się z Radiem Maryja - tłumaczyła Stankiewicz-Podhorecka. - Pan Kącki wypowiada wojnę, to jest zagrzewanie do nienawiści. Ja czuję się w tej sytuacji zagrożona. To powinno być karalne, powinna zainteresować się tym prokuratura.
Szansę obejrzenia spektaklu dostali uczniowie sześciu szkół ponadgimnazjalnych z Torunia i okolic, które współpracują z Teatrem Horzycy. Pokaz zaplanowano na wtorek 2 kwietnia. Nie wszyscy go jednak obejrzą.
- Zadzwoniła do nas nauczycielka jednej ze szkół i powiedziała, że dyrektor poinformował ją o telefonie z kuratorium. Konsekwencją było odwołanie rezerwacji - mówi Agnieszka Warczachowska, kierownik biura obsługi widzów teatru. - To dla nas niezręczna sytuacja. Szkoła od wielu lat z nami współpracuje, często przychodzi na spektakle, więc nie powiem, o którą placówkę chodzi.
Ustaliliśmy, że to IX LO im. Kazimierza Jagiellończyka. Wizyta w teatrze jeszcze do niedawna była w planach, ale już nie jest. Dyrektor Piotr Drążkowski nie potwierdził ani nie zaprzeczył, że na odwołanie rezerwacji naciskało kuratorium.
- Nie będę komentował tej sytuacji - powiedział Drążkowski.
Zaprzecza za to Kujawsko-Pomorskie Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
- Nic na ten temat nie wiem. To zwykły fake news, czyli kłamstwo - mówi kurator Marek Gralik.
Do telefonów nie przyznaje się także Krzysztof Bylicki, dyrektor delegatury kuratorium w Toruniu: - Gdyby coś takiego było, to na pewno bym o tym wiedział.