Artykuły

Naturalne piękno muzyki

Nie próbuję w Halce odnaleźć kamienia filozoficznego, odwrócić kota ogonem ani postawić tego dzieła na głowie - mówi WOJCIECH MICHNIEWSKI, dyrygent i kierownik muzyczny plenerowego widowiska na Skałkach Twardowskiego.

"- Moniuszko jest bardzo lubianym w Polsce kompozytorem, a arie z Halki, takie jak Szumią jodły na gór szczycie czy Gdybym rannym słonkiem, stały się szalenie popularne. Jak Pan sądzi, w czym tkwi siła muzyki Moniuszki? Jakie są jej zalety?

- Zawsze dostrzegałem w Moniuszce coś niezwykle wzruszającego i prostolinijnego, nawet wtedy, gdy kompozytor wydaje się odrobinę nieporadny w konstruowaniu materii muzycznej. Wydaje mi się, że siła tej muzyki może leżeć - paradoksalnie - w jej braku salonowej ogłady i w pewnym niedostatku warsztatowej perfekcji.

- Po raz pierwszy sięga Pan po Halkę...

- Tak i mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Muzyka Halki przy pewnej swojej wileń-skomieszczańskiej naiwności porusza nas swoim naturalnym pięknem. Nie wolno ani próbować zrobić z niej dzieła przesadnie monumentalnego, ani też zlekceważyć jej prawdziwej urody powierzchownym efekciarstwem. To jest prawdziwie wielka, szczera muzyka. Dlatego przygotowanie Halki jest dla każdego wielkim wyzwaniem, ale też niesamowitą frajdą.

- Wielkim wyzwaniem, to znaczy jakim?

- Chodzi o to, aby nie było to śpiewanie dla samego śpiewania. Halka to trudna opera. Odwołuje się do tego, co w sztuce jest najtrudniejsze. Czyli do połączenia naturalności i prawdziwości z konwencją, z typowym operowym sztafażem grand opera. Bo jest to przecież opera jednak nieco koturnowa. I rolą dyrygenta oraz solistów powinno być znalezienie takiego sposobu śpiewania i wykonawstwa, aby wszystko zabrzmiało jednak prawdziwie i szczerze.

- To jaka powinna być - Pana zdaniem - główna bohaterka dramatu, Halka?

- Prosta i dramatyczna zarazem. Bo tylko wtedy będziemy mogli uwierzyć w jej historię. Tymczasem Halkę często kreuje się na banalną operową divę. Taka bohaterka brzmi sztucznie i wręcz śmiesznie.

- Wokaliści zazwyczaj podkreślają, że Moniuszko w Halce dał im bardzo trudne zadanie.

- Zwłaszcza partie Halki i Jontka są potwornie trudne, wręcz zarzynające śpiewaków. Dla młodych artystów intensywne śpiewanie tych partii zbyt wczesne, na początkowym etapie kariery, może być nawet niebezpieczne. W przypadku naszej produkcji nagłośnienie pozwala tego niebezpieczeństwa uniknąć - dlatego zdecydowaliśmy się do współpracy zaprosić właśnie kilkoro młodych artystów.

- Jaki ma Pan pomysł na wykonanie muzyki podczas tego widowiska?

- Tu nie potrzeba pomysłu - należy dać dojść do głosu tej przepięknej muzyce, poczuć jej naturalny i przebieg, jego elastyczność, i nie zepsuć tego nadmierną aktywnością interpretacyjną. Nie pomylić elastyczności ze schematyzmem ekspresji - rozdmuchanymi kadencjami, przesadnym romantyzowa-niem. Uniknąć niebezpieczeństwa nadmiernej egzaltacji. Gdzieś pomiędzy tym wszystkim prowadzi ta właściwa ścieżka, którą powinno się iść, aby opera ta zabrzmiała prawdziwie. Dlatego nie próbuję w Halce odnaleźć kamienia filozoficznego, odwrócić kota ogonem ani postawić tego dzieła na głowie. Chciałbym po prostu możliwie pięknie rozegrać ją muzycznie. To wszystko".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji