Warszawa. List otwarty Agnieszki Jakimiak do Jacka Kopcińskiego
List otwarty Agnieszki Jakimiak skierowany do Jacka Kopcińskiego w sprawie felietonu jego autorstwa opublikowanego w miesięczniku Teatr.
Szanowny Panie Redaktorze,
mam wrażenie - a nawet pewność - że "w pełnej napięcia grze między fikcją a realnością", jak nazywa Pan sytuację sceniczną w "Klątwie" dochodzi czasem do nadmiernej pracy wyobraźni odbiorców. Nie widzę sensu spierania się z Pańską interpretacją "Klątwy", ale jako współautorka tekstu i jedna z dramaturżek spektaklu uważam, że jest konieczne wyznaczenie jasnej granicy między odbiorczą konfabulacją a tym, co realnie wydarza się na scenie.
Wbrew temu, co Pan opisuje:
- nikt nigdy nie organizował żadnej zbiórki na zabójstwo w trakcie trwania spektaklu "Klątwa";
- nikt nigdy nie wydał jakiegokolwiek "wyroku śmierci" na kogokolwiek w trakcie spektaklu "Klątwa";
- nikt nie "wyciągał portfeli" w trakcie "Klątwy".
To nie Pańska interpretacja budzi moje zdziwienie, ale podawanie przez Pana fałszywych informacji dotyczących tego, co dzieje się na scenie. Uważam, że z Pańskiej strony należy się nam - twórcom i twórczyniom - sprostowanie, ponieważ twierdzi Pan, że w spektaklu pojawiają się sceny i wypowiedzi, których nigdy nie napisaliśmy i nigdy nie projektowaliśmy.
Poczucie winy i wstydu wśród odbiorców i odbiorczyń spektaklu, o którym Pan wspomina, nie jest przedmiotem moich zainteresowań w kontekście Pana tekstu i nie będę odnosić się do Pana emocjonalnej reakcji na spektakl - ona należy do Pana. Powodem mojego zaniepokojenia jest manipulacja i mistyfikacja, której dokonuje Pan w ramach opisu działań scenicznych, a która pozostaje krzywdząca dla autorów i autorek "Klątwy". Chętnie porozmawiam o intencjach i odbiorze - jeśli tylko będziemy mieli pewność, że rozmawiamy o tym samym przedmiocie rozważań.
Z poważaniem,
Agnieszka Jakimiak