Artykuły

Pewne nieprawidłowości, bez znamion przestępstwa

Po dwóch latach badania zarzutów wobec dyrektora Łaźni Nowej, Bartosza Szydłowskiego, prokuratura uznała, że nie ma mowy o popełnieniu przestępstwa - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Oskarżenia, które do opinii publicznej dotarły przez radnego PiS, Adama Kalitę, dotyczyły m. in. rzekomych nieprawidłowości, jakie miały się wiązać z zatrudnianiem żony dyrektora, a nawet wykorzystywania samochodu teatru do celów prywatnych. Ostatecznie tylko jeden z zarzutów, i to nie bezpośrednio związany z osobą dyrektora, a dotyczący nieprawidłowości w prowadzeniu ksiąg rachunkowych, prokuratura skierowała do sądu rejonowego Nowa Huta z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Ta sytuacja dotyczy pomyłki księgowego w czasie, gdy szefem nowohuckiej sceny był właśnie Szydłowski. Pozostałe zostały umorzone.

- W toku tego postępowania stwierdzono pewne nieprawidłowości zarówno w decyzjach dotyczących przyznania świadczeń dodatkowych, obciążania Teatru kosztami delegacji czy też zawierania umów w wyniku których Teatr przyjmował na siebie zobowiązania bez podpisu głównego księgowego, zasadności nabywania środka trwałego i inne, jednakże ewentualna szkoda wyrządzona w majątku Teatru na skutek tych działań i zaniechań łącznie nie przekraczała kwoty realizującej znamiona znacznej szkody majątkowej - tłumaczy Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Decyzja nie jest prawomocna. Miasto, które zwróciło się do prokuratury o zbadanie zarzutów, może odwołać się od tej decyzji. Ale - jak powiedziała nam Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego, raczej nie będzie podejmować takich kroków. - Odpowiedzi ostatecznej będę mogła udzielić po konsultacjach z Wydziałem Kultury - dodaje Chylaszek.

Radości nie kryje sam zainteresowany, Bartosz Szydłowski. - Boli mnie, że już cień tych podejrzeń sprawił, że przez dwa lata obrzucano pomówieniami mnie i moich współpracowników, którzy współtworzyli Łaźnię Nową i jej sukces. Ale dziś najważniejsza jest radość z tego, że to już koniec - mówi "Dziennikowi Polskiemu".

W oświadczeniu, które wydał po ogłoszeniu decyzji prokuratury dodaje, że "dziesiątki przesłuchań, opinii biegłych, cała wielce kosztowna machina zostały uruchomione, by potwierdzić, że jestem niewinny". "Jedynym sensem całego tego zamieszania okazało się niszczenie dobrego imienia Bartosza i Małgorzaty Szydłowskich, tworzących Teatr Łaźnia Nowa z pasją i oddaniem oraz niszczenie wizerunku tej jednej z najciekawszych instytucji kultury w Krakowie" - podkreślił.

"Dziękuję wszystkim, którzy wspierali nas w tym trudnym czasie. Było was wielu i było to dla nas bardzo ważne. Żyjemy w czasach, gdzie absurdalne pomówienia zyskują rangę faktów, dając satysfakcję ludziom, którzy sami niewiele potrafili stworzyć" - dodał.

Próbowaliśmy się skontaktować z radnym Adamem Kalitą, radnym PiS, który twierdził, że w Łaźni Nowej doszło do finansowych nadużyć. To po jego interpelacji miasto wszczęło kontrolny audyt w instytucji, co w konsekwencji doprowadziło do zainteresowania prokuratury sprawą. Niestety, nie odebrał telefonu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji