Artykuły

"Kopciuszek" czyli o spełnianiu się marzeń

Po latach stagnacji Zespół Baletowy Teatru Wielkiego w Poznaniu zwiększa aktywność. Poprzedni sezon artystyczny zamyka premiera "Fontanny Bachczyseraju", a już na początku nowego zostaliśmy zaproszeni na balet fantastyczny do muzyki Sergiusza Prokofiewa "Kopciuszek". W planach repertuarowych znajdują się dalsze pozycje baletowe. Czyżby była to zapowiedź przywracania należnej rangi sztuce tańca i chęć nawiązania do wspaniałego okresu, kiedy to zespół baletowy opery poznańskiej był czołowym w kraju? Ostatnia premiera nie daje jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Niemniej, szereg posunięć organizacyjnych, pewne rozwiązania artystyczne i zamierzenia edukacyjne pozwalają spojrzeć w przyszłość z nadzieją.

Poznańska inscenizacja "Kopciuszka" jest przykładem udanej współpracy teatru operowego ze szkołą baletową. Wydaje się, że obie instytucje są w naturalny sposób ze sobą związane, chociażby przez fakt zatrudniania absolwentów. Jednak przygotowanie spektaklu na zawodowej scenie, jeśli udział uczniów w nim nie ogranicza się tylko do małych wstawek, napotyka na ogromne trudności. Przecież organizacja dnia pracy w teatrze i szkole jest całkowicie odmienna, uczestnictwo młodzieży w próbach absorbuje dużą część czasu lekcyjnego i stwarza napięcia w realizacji planów dydaktycznych. Pokonanie tych przeszkód, jeśli wynika z dobrej woli obu zainteresowanych stron, może jednak przynieść duże korzyści. Chociażby zdobycie praktyki scenicznej, oswojenie się z widownią i emocjonalne związanie z konkretnym teatrem - to wystarczające powody, aby podjąć się tego ryzyka. Powierzenie przez Teatr Wielki realizacji spektaklu (inscenizacja i choreografia) pedagogowi Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu - Władimirowi Bułanowowi zdaje się być decyzją całkowicie słuszną. Przecież "Pan Profesor" najlepiej potrafi rozwiać obawy i zmniejszyć napięcia związane z wejściem na scenę. Również wybór "Kopciuszka" - baletu adresowanego do młodej widowni - jest znamienny, gdyż pozwala na zgromadzenie z obydwu stron rampy rówieśników. Jednakże razem z dziećmi na widowni zasiądą ich rodzice. Czy i oni będą usatysfakcjonowani z tego wyboru? Sergiusz Prokofiew - klasyk współczesnej muzyki, pisał partyturę "Kopciuszka" w najokrutniejszym okresie naszych czasów znaczonym tragedią ostatniej wojny. Pogoda tej kompozycji oraz nadanie bajce Charles'a Perraulta kształtu alegorii tanecznej "snu śnionego wśród szalonej wichury, snu o nadejściu sprawiedliwości" - to walory ponadczasowe tego dzieła. Dzisiaj w niespokojnym świecie, przemawia chyba do dorosłych widzów z nową siłą.

Choreografia to podstawowy składnik widowiska baletowego, który oprócz wniesienia rozwiązań formalnych wynikających z indywidualnych koncepcji i talentu twórcy, musi w spektaklach z anegdotą przekazać treści zawarte w librettcie, a z drugiej strony powinien dawać tancerzom możliwość popisu. Układ Władimira Bułanowa jest utrzymany, zgodnie z numerowym charakterem muzyki Prokofiewa, w konwencji baletu klasycznego. Sceny zespołowe, tańce solistów i duety układają się w logiczną całość, niekiedy jednak we fragmentach nie są czytelne. Również poszczególne obrazy nie zawsze zachwycają urodą. Być może, jest to wynikiem świadomych zamierzeń, aby dać możliwość zaprezentowania się także najmłodszym uczniom. Niemniej, sceny zespołowe często są proste w rysunku, a finałowi na pewno brakuje rozmachu. Natomiast naprawdę efektownie pomyślane są partie solistów. Popis konika polnego, taniec wschodni, wariacje Kopciuszka i Księcia oraz ich pas de deux z drugiego aktu i cała seria wejść błazna - to niebanalne, pomysłowe układy, pełne urody i dające możliwość popisu technicznego.

Wśród dużego zespołu wykonawców (ponad osiemdziesiąt osób), zdecydowaną większość stanowili tancerze z Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu. Ta ogromna grupa (siedemdziesięciu jeden uczniów) zadecydowała o atmosferze przedstawienia. Zaznaczmy od razu, że nie o wpadki, usztywnienie i brak synchronizacji tu chodzi, chociaż nie udało ich się na scenie uniknąć. Dominowało rzetelne przygotowanie warsztatowe (właściwe dla poszczególnych kategorii wiekowych), młodzieńczy urok, w wypadku niektórych solistów zaskakująca sprawność a nawet dojrzałość.

Tytułową postać na pierwszej premierze z dużym wdziękiem i swobodą tańczyła subtelna Eugenia Pisarczyk, w drugiej obsadzie - Ewa Misterka - równie interesująca technicznie, w wyniku odmiennej interpretacji stworzyła Kopciuszka rozmarzonego i urzekła niezwykle piękną pracą rąk. Niemniej, główna partia baletu, za sprawą choreografa jakby przestała być wiodącą i większe możliwości popisu mieli panowie. Stefan Żeromski - jako Książę, wykazał dużą lotność, miękkość lądowań, swobodę w piruetach, kulturę partnerowania i zaskakującą łatwość uniesień. Powierzenie jednej z głównych partii w pierwszej obsadzie uczniowi PSB było pomysłem zaskakującym, dzięki jego dobremu przygotowaniu oraz utalentowaniu - okazało się posunięciem w pełni uzasadnionym i dostarczającym artystycznych emocji. W drugiej premierze w roli Księcia wystąpił Jacek Szczytowski. Zademonstrował on dobrą technikę, elegancję ruchu, pewność jako partner, a jego doświadczenie sceniczne wyrażało się w pogłębieniu strony wyrazowej tańca i dbałości o wykończenie. Zaskakującą dojrzałość interpretacyjną wykazał Konstanty Petridis (także PSB), niezwykle stylowo kreując postać groteskowego nauczyciela tańca. Wśród uczniów wyróżnili się nadto: Jolanta Listek - prezentująca w tańcu wschodnim właściwą grację, elastyczność ciała i miękkość rąk oraz Sławomir Woźniak - demonstrujący finezyjne skoki (konik polny na pierwszej premierze) i techniczną swobodę (błazen w drugiej obsadzie). Niezwykłe wprost uznanie zyskał występ Piotra Junga (również PSB) w efektownej choreograficznie partii nadwornego błazna. Jego temperament, łatwość wykonywania serii wysokich i długich, najeżonych trudnymi elementami skoków oraz elastyczność w parterze - pozwalają wróżyć mu karierę.

Istotny udział w tworzeniu fantastycznego nastroju, liryczno-marzycielskiego klimatu czy też pompatyczności i sztuczności scen komnatowych, miała oprawa plastyczna spektaklu. Scenografia Zbigniewa Bednarowicza wyróżniała się trafnością i funkcjonalnością oraz pomysłowymi rozwiązaniami jak np. realizacja snu Kopciuszka o balu, czy połączenie w jedną całość sald balowej z widownią. Zachwyciły kostiumy Barbary Wolniewicz. Ich ogromna różnorodność i adekwatność w poszczególnych obrazach, krój podkreślający charakter określonych postaci, w stosownych wypadkach kunsztowność i bogactwo - doskonale świadczą o projektantce i pracowni krawieckiej. Natomiast mankamentem przedstawienia jest muzyka z taśmy. I nie o sam fakt wykorzystania nagrania tutaj chodzi, za którym przemawiają względy organizacyjne i ekonomiczne, lecz o nie najwyższą jakość aparatury nagłaśniającej w Teatrze Wielkim, a głównie o to, że przekopiowano na taśmę dźwięk z porysowanej płyty.

Poznańska inscenizacja "Kopciuszka" może być uznana za znaczącą w dorobku polskiego baletu. W odczuciu piszącego te słowa, dwa fakty uzasadniają takie stwierdzenie. Pierwszy, to pokonanie istniejących obiektywnie barier i nawiązanie na tak szeroką skalę współpracy pomiędzy Teatrem Wielkim i Państwową Szkołą Baletową w Poznaniu. Drugi, związany jest z występem licznej grupy dobrze przygotowanych uczniów, z której kilkoro zaprezentowało zaskakująco wysokie umiejętności. Oby tylko potrafiono stworzyć sprzyjające warunki dla dalszego rozwoju ich talentu, a następnie udało się związać z polskimi scenami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji