Artykuły

Joanna Liszowska: postanowiła zostać w Polsce na dłużej

Do tego, aby być aktorką zachęcił ją sam Jerzy Trela. Choć wydawało się, że jej specjalnością będzie dramat, dziś najlepiej sprawdza się w komedii. Nie zrezygnowała z aktorstwa, nawet mimo tego, że wyszła za mąż za szwedzkiego milionera.

JOANNA LISZOWSKA

Polska aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Urodziła się w 1978 roku w Krakowie. Tutaj ukończyła VIII Liceum Ogólnokształcące i zdała na PWST. W 2001 roku zadebiutowała jako aktorka na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie w "Siedmiu grzechach głównych". W tym samym czasie zajęła 3. miejsce na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Występowała na deskach Teatru Starego i STU w Krakowie oraz Operetki Krakowskiej; Teatru Komedia, Studio Buffo oraz Ateneum w Warszawie. Jesienią 2006 roku uczestniczyła w czwartej edycji programu "Taniec z gwiazdami", zajmując piąte miejsce. Zasiadała w jury talent-show "Got To Dance. Tylko taniec" i wzięła udział w programie "Twoja twarz brzmi znajomo", zajmując trzecie miejsce. Od 2012 roku gra w serialu "Przyjaciółki". Dziesięć lat temu związała się ze szwedzkim milionerem Olą Serneke. Ma z nim dwie córki - Emmę 2011) i Stellę (2013).

Ponieważ Joanna Liszowska stroni od mediów, plotkarskie serwisy próbują na własną rękę dowiedzieć się, co słychać nowego u popularnej aktorki. Nic więc dziwnego, że ich uwadze nie uszedł fakt, iż gwiazda mieszka od kilku miesięcy w swym podwarszawskim domu sama z dziećmi. Jej mąż nie bywa w Polsce - bo robi interesy w swej rodzinnej Szwecji. Mało tego - córki aktorki już od dłuższego czasu chodzą do polskiego przedszkola i polskiej szkoły. Joanna nie rezygnuje również z kontynuowania kariery nad Wisłą - gra w serialu "Przyjaciółki" i w Teatrze 6.piętro. To wywołało naturalne spekulacje, iż jej związek ze szwedzkim milionerem Olą Serneke przechodzi kryzys. Na razie gwiazda nie daje nic po sobie poznać, ale w internecie aż huczy od plotek. Pozostają one jednak tylko w sferze domysłów.

- Nie można uciekać przed problemami, trzeba im stawić czoło. Nie powinny one jednak rzutować na pracę. Wszelkie problemy osobiste muszą pozostać, jeśli nie przed drzwiami teatru, to przynajmniej w garderobie. Wiem, jak trudne to bywa, ale jeśli zawód jest twoją pasją, jest to możliwe. Bo aktorstwo daje możliwość bycia przez chwilę kimś innym - mówi aktorka w wywiadzie dla "Grazii".

Joanna wychowała się na krakowskich Grzegórzkach. Jej rodzina wywodzi się z podwawelskiej inteligencji. Mama była pianistką - ale jej córki nigdy nie ciągnęło do muzyki, więc choć fortepian od zawsze stał w domu, nie nauczyła się na nim grać. Mała Joasia w szkole była jednak dobrą uczennicą. Przykładała się do nauki i zawsze przynosiła do domu świadectwa z biało-czerwonym paskiem. Zarówno w podstawówce, jak i w liceum.

- W moim domu sytuacja finansowa była stabilna ale się nie przelewało, więc wiedziałam, że jeśli czegoś nie potrzebuję, ale bardzo pragnę sobie kupić, to po prostu muszę sobie na to zarobić. Pracowałam więc w dwóch miejscach - roznosiłam ulotki i pracowałam w lokalnej kafejce. W kolejne wakacje pracowałam w salonie Mercedesa, robiłam kawęnodkurzałam gablotki i takie tam proste rzeczy. Wszystko po to żeby sobie kupić martensy - tłumaczy w serwisie "Party".

W liceum Joasia dwoiła i troiła się, ciągle biorąc udział w szkolnych recytacjach poezji czy uczniowskich przedstawieniach teatralnych. Nic więc dziwnego, że postanowiła po maturze zdawać do szkoły teatralnej.

- Żeby rozwiać wątpliwości, jaki kierunek powinnam wybrać, mama zaprowadziła mnie do prof. Jerzego Treli, bo szkoła muzyczna, w której pracowała, mieściła się wówczas w tym samym budynku co teatralna. Myślałam, że umrę z nerwów przed jego drzwiami. Powiedział, że mam zdawać do szkoły teatralnej, a jeśli mi się nie uda za pierwszym razem, bo jestem jeszcze zielona, to mam próbować za rok - śmieje się w "Twoim Stylu".

Joanna nie była do końca pewna swego wyboru. Dopiero w szkole zaczęła się oswajać z myślą, że aktorstwo to jej przyszłość. Najważniejsze okazały się dla niej zajęcia z Agnieszką Mandat, które trwały czasem do późna w nocy. "Nie chciało się stamtąd wychodzić, za to bardzo chciało się tam wracać" - mówiła potem.

- Gdy kończyłam szkołę teatralną, moim największym marzeniem było po prostu grać, bo widziałam, że w kolejnych rocznikach kończyło się różnie. I moim największym sukcesem po szkole było to, że mogłam prawie od razu grać. Po skończeniu szkoły teatralnej zdarzyło się, że trzykrotnie miałam po dwie premiery w odstępie dwóch tygodni - kursowałam pociągiem miedzy Warszawą a Krakowem dwa razy na dobę na próby - wspomina w rozmowie z "Grazią".

Choć Joannę cieszyły występy na teatralnych deskach, z chęcią przyjęła pierwsze propozycje, jakie miała dla niej telewizja. I to właśnie role w serialach "Na dobre i na złe" oraz w "Miodowych latach" sprawiły, że cała Polska zwróciła uwagę na ponętną blondynkę z Krakowa.

Popularność, jaką zdobyła Joanna, sprawiła że TVN zaprosiła ją do udziału w "Tańcu z gwiazdami". Wywijając namiętne rumby i samby z Robertem Kochankiem, podbiła serca nie tylko telewidzów, ale również jurorów. Ze względu na pochłaniające czas mordercze treningi do programu, aktorka przełożyła datę ślubu z Tadeuszem Głażewskim. On tymczasem coraz częściej widywany był z innymi kobietami, aż w końcu się rozstali. Aby pokazać byłemu narzeczonemu co stracił, Joanna zgodziła się na rozbieraną sesję w "Playboyu".

Wszystko zmieniło się w życiu aktorki, kiedy w Poznaniu poznała przypadkowo na jednym z bankietów szwedzkiego milionera - Olę Serneke. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Dwa lata później para wzięła ślub w Bydgoszczy - i potem Joanna przeniosła się do Szwecji. "Liszowska wyprowadza się z kraju!", "Szwed zabiera naszą Joasię!", "Czy to koniec jej kariery?" - pisały gazety. Szybko okazało się, że nic z tego - Joanna zdecydowała się nadal pracować w Polsce i nie przeszkodziły jej w tym nawet narodziny dwóch córek.

- To cudowne, że ja i Ola jesteśmy razem, ale ważne jest też, że oboje mamy źródło dodatkowej satysfakcji i wzajemnie je pielęgnujemy, by nie wyschło. Jesteśmy nie tylko mężem i żoną, ale i partnerami, przyjaciółmi. To oczywiste, że trzeba się wzajemnie wspierać - deklaruje aktorka w "Gali".

Kolejne miesiąca nieustannego kursowania między Szwecją a Polską dały się jednak Joannie we znaki. Nic więc dziwnego, że ostatecznie została w domu pod Warszawą. To sprawia, że dziś częściej widuje swego partnera z planu "Przyjaciółek" - Pawła Deląga - niż własnego męża. To daje tylko plotkarskim mediom pole do spekulacji, iż para aktorów ma się ku sobie. A może to tylko przyjaźń? Wszak oboje pochodzą z Krakowa. Poczekamy - zobaczymy.

***

Na zdjęciu: Joanna Liszowska, kadr z serialu "Przyjaciółki"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji