Artykuły

Łódź. Premiera "Człowieka z Manufaktury"

Orkiestra - 80 osób, chór - 50, balet - 30. Plus soliści, dzieci, dyrygent. Na scenie tej "opery giganta" może jednocześnie znaleźć się nawet 200 osób. Światowa prapremiera "Człowieka z Manufaktury" już 2 lutego na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi.

- Projekt trwa już kilka lat i niesamowicie się rozrasta - mówi jego pomysłodawca i koordynator Krzysztof Korwin-Piotrowski.

Przygotowania wkraczają właśnie w kulminacyjny etap. - Wszystkie pojedyncze elementy są gotowe, orkiestra ma przygotowaną swoją partię, soliści swoją, chór swoją. Realizacja reżyserska również powoli się zamyka. Przed nami najważniejsze próby na scenie, kiedy to orkiestra zasiądzie w orkiestronie, zobaczymy wreszcie scenografię i będziemy mogli wszystkie te elementy zebrać w jedną całość - wylicza kompozytor i dyrygent Rafał Janiak.

Dodając, że znając reżysera spektaklu, Waldemara Zawodzińskiego, scenografia z pewnością będzie odpowiadała rozmachowi opery obfitującej w sceny zbiorowe.

- Podejrzewam, że będzie nosiła znamiona scenografii spektakularnej, również dlatego, że przed nami w maju coś, co teraz modnie nazywa się megawidowiskiem - zapowiada Janiak.

Taki jest plan: przedstawienie ma być wystawione dla kilku tysięcy osób na olbrzymiej scenie, wykorzystując jednocześnie naturalną przestrzeń Rynku Włókniarek Łódzkich w Manufakturze. - Bardzo się cieszę, że zarządzający Manufakturą chcieli uczestniczyć w tym projekcie razem z nami i sprostać temu wyzwaniu. Mam nadzieję, że widownia Teatru Wielkiego, a następnie Rynek Włókniarek Łódzkich, będą zapełnione do ostatniego miejsca - wierzy Krzysztof Marciniak, zastępca dyrektora ds. artystycznych Teatru Wielkiego w Łodzi.

Premierę wersji plenerowej zaplanowano na 18 maja 2019 roku. Wcześniej widzowie zobaczą "Człowieka z Manufaktury" na scenie Teatru Wielkiego.

Ścierające się siły

W październiku 2017 roku rozstrzygnięty został międzynarodowy konkurs kompozytorski na operę o historii Łodzi, ogłoszony przez Teatr Wielki w Łodzi i łódzką Manufakturę, mecenasa przedsięwzięcia. Jury pod przewodnictwem prof. Krzysztofa Pendereckiego Grand Prix w wysokości 45 tys. zł przyznało młodemu kompozytorowi Rafałowi Janiakowi, laureatowi wielu nagród, adiunktowi na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie. Janiak jest także cenionym dyrygentem, dlatego powierzono mu funkcję kierownika muzycznego przedsięwzięcia.

Krzysztof Korwin-Piotrowski:

- Kiedy powiedziałem, że ta opera powinna być o Poznańskim, od czasu do czasu ktoś się mnie o to czepiał. Dlaczego ten Żyd Izrael Poznański? Dlaczego nie Scheibler? Zależało mi na tym, żeby pokazać dramat ludzi, ścierające się siły.

- Chcieliśmy, żeby historia Łodzi była pretekstem do rozważań o robotnikach, o fabrykantach, o kapitalizmie, o wszystkim tym, co determinuje świat pracy. Ta opera może rezonować podobnie mocno w takich miejscach jak Chicago czy Manchester. Pewne sytuacje są po prostu powtarzalne, uniwersalne. Ta opera nie jest o konkretnym człowieku. Możemy wyjąć z niej Łódź, będzie wtedy opowiadała o relacjach międzyludzkich, relacjach trudnych, między dyrektorem a pracownikami. To relacje zawsze niejednoznaczne - wyjaśnia Janiak.

O napisanie libretta Korwin-Piotrowski poprosił Małgorzatę Sikorską-Miszczuk, znaną dramatopisarkę i scenarzystkę, na co dzień współpracującą z Teatrem Wielkim - Operą Narodową w Warszawie. - To tak naprawdę nie jest libretto, to dramat - tłumaczy Korwin-Piotrowski dodając, że libretto operowe często bazuje na tekście literackim, natomiast tutaj tej bazy nie było: - Ona wymyśliła wszystko. Jest to, można powiedzieć, dramat stworzony na potrzeby opery, od zera.

Łodzi taka opera się należy

- Dopiero czytając libretto, już po zapisaniu się do konkursu, dowiedziałem się, że ta opera jest o Łodzi, o przemyśle włókienniczym. Przypomniałem sobie wtedy, że przecież mój tata pochodzi z Łodzi i jako dziecko przyjeżdżałem do dziadków, którzy mieszkali w Aleksandrowie Łódzkim, notabene w tym samym, w którym urodził się Izrael Poznański.

Cała rodzina pracowała w przemyśle włókienniczym, nasłuchałem się, jak było u Niemca, jak było u Polaka, a jak u Żyda. Widziałem spracowane ręce moich dziadków - wspomina kompozytor:

- Część rodziny nadal tu mieszka, śledzi konkurs, przychodzi na każdy etap. W rezultacie czuję na sobie odpowiedzialność, wręcz misję, że mam szansę opowiedzieć historię moich przodków.

- Moja babcia pracowała w Zakładach Marchlewskiego. Opowiadała mi, jak stoi przy krosnach przez osiem godzin, plecy ją bolą, kręgosłup jej wysiada, zniekształcają się dłonie. Kiedy pan Krzysztof zaczął mi opowiadać o projekcie, poczułem, że rzeczywiście trzeba zachować wspomnienie o tych ludziach. Ciężko pracujących, żeby utrzymać swoje rodziny. Uważam, że Łodzi się należy, żeby taka opera ujrzała światło dzienne - przekonuje Krzysztof Marciniak.

Akcja pierwszego aktu rozgrywa się w XIX wieku i opowiada o losach fabrykanta Izraela Poznańskiego oraz jego rodziny. Nawiązuje także do tzw. buntu łódzkiego, czyli powszechnego strajku robotników przeciwko fabrykantom w 1892 roku.

- On wstrząsnął nie tylko Łodzią, ale i całą Europą. Ci przemysłowcy różnego pochodzenia, którzy tu o wszystkim decydowali, przestraszyli się robotników. W drugim akcie nawiązujemy do strajku włókniarek z 1971 roku, o którym niewiele osób już pamięta, a to był bardzo ważny zryw kobiet przeciwko władzy PRL-owskiej, przeciwko Gierkowi. Kolejne wydarzenie to rok 1992, po upadku Poltexu, czyli dawnej fabryki Poznańskiego, kiedy włókniarki jeszcze raz wyszły na ulicę - opowiada Korwin-Piotrowski.

Nie byle kto

Centralną postacią drugiej części opery będzie dyrektor Zakładów Przemysłu Bawełnianego Poltex po upadku PRL-u.

- Moja babcia i wszystkie jej kuzynki pracowały w fabryce produkującej nici Ariadna. Mój pradziadek był mistrzem tkackim, moja babcia i prababcia pracowały na przędzalni. Ich opowieści krążyły po rodzinie. Reszta pracowała w zakładach Widzewskiej Manufaktury przy ulicy Piłsudskiego - wymienia Agnieszka Makówka, kreująca partię Zofii - socjalistki i sufrażystki z Francji w I akcie oraz przywódczyni strajkujących włókniarek łódzkich w akcie II.

Ta rodzinna historia sprawia, że to właśnie Makówka jest idealną odtwórczynią roli Zofii.

- Tak się jakoś trafiło i bardzo się cieszę. To ciekawa partia, od razu mi się spodobała. Mam słabość do muzyki współczesnej. Można pokazać coś innego, inną wrażliwość i przeczytać tę muzykę w inny sposób. Mam dużo większe pole do popisu niż w muzyce klasycznej. Dla mnie to zawsze interesujące wyzwanie - mówi.

Janiak wspomina moment, w którym słuchając arii Makówki podczas jednej z prób, poczuł, że opera jest gotowa do wystawienia na scenie: - Byłem pod ogromnym wrażeniem tego wykonania, to aria bardzo wymagająca. Partia Zofii, dając szansę popisania się, jednocześnie ogranicza wybór solistki wyłącznie do najwyższej półki. Dla mnie to jest bardzo miła sytuacja, ponieważ obie panie (w roli Zofii zobaczymy również znakomitą Małgorzatę Walewską, występującą na scenach operowych wielu krajów świata, wymienioną w zestawieniu amerykańskiego tygodnika "Time" wśród 10 najsławniejszych Polaków) to wiodące mezzosopranistki w Polsce. Brzydko mówiąc, nie byle kto może to wykonać.

Dzień dobry, Panie Poznański

O operze jest coraz głośniej. W prasie i telewizji coraz częściej pojawia się współpracujący z Teatrem Wielkim w Łodzi śpiewak Stanisław Kierner, wcielający się w postać Izraela Poznańskiego w I akcie i dyrektora fabryki Poltex w akcie II.

- Rzeczywiście, usłyszałem: dzień dobry, Panie Poznański, kiedy wszedłem do restauracji. Przyznam szczerze, że podchodzę do tego wszystkiego z wielką pokorą. Trzeba sprostać temu wielkiemu zadaniu.

Dmucham na zimne, wiem, jak bardzo eksploatujące są próby, jak wiele jest zadań aktorskich. To nie jest inscenizacja, to się zanosi na widowisko. To taka wielość różnych elementów, taki poziom zadań aktorskich - opowiada Kierner podkreślając, że jest strasznie dumny ze scen, w których po raz pierwszy w karierze występuje razem z baletem.

- Oczywiście nie mam takich elementów jak tancerze, ale jest kilka momentów, kiedy jeden wskakuje mi na ramię, a drugiego muszę złapać na ręce. Ja jestem posiniaczony, po sobotniej próbie wszystko mnie bolało. Już się boję, co będzie dalej. Dojdzie kostium, dojdzie scena, dojdzie inna przestrzeń.

- Pan Stanisław jest osobą, która bardzo dużo wie o Poznańskim. To artysta, który czerpie z historii, chce wiedzieć, jak budować postać, szczególnie prawdziwą - mówi Korwin-Piotrowski.

- Brat mojej mamy powiedział do mnie kiedyś: czy ty wiesz, Stasiu, że twoja rodzina budowała Łódź? Dotarłem nawet na placu Wolności do takiej tabliczki z nazwiskiem siostry mojego dziadka, która została zastrzelona podczas I wojny światowej.

Ta największa część rodziny zawsze była związana z Łodzią, ja też od 14. roku życia się tutaj kształciłem, później wylądowałem w Pałacu Poznańskiego w Akademii Muzycznej i pracuję tam do tej pory - mówi Kierner.

Stworzenie tego dzieła stanowi jego zdaniem ogromne wyzwanie, ale wierzy, że finalny efekt będzie olśniewający: - Myślę, że widz nie będzie mógł się nudzić. Tam jest coś dla każdego, coś co poruszy serca łodzian, ale i ludzi z Polski i zagranicy. Owszem, jest to w największej mierze o mieście, o jego duchu, jego początkach. Ale to nie jest taka formuła łubu dubu, niech nam żyje. To wszystko odbywa się w sposób niezwykle wyrafinowany.

Poza Stanisławem Kiernerem partie Poznańskiego/Dyrektora zaśpiewa Mariusz Godlewski (solista Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie).

W roli Przybysza/Prokuratora wystąpi słynny aktor filmowy i teatralny Wojciech Pszoniak.

Ponadto na scenie zobaczymy jeszcze Jana Jakuba Monowida i Miłosza Sławeckiego (postać Konia-Marynarza), Grzegorza Szostaka (Baron de Hirsch), Roberta Ulatowskiego (Lekarz) oraz Patrycję Krzeszowską i Agnieszkę Białek (Córka/Robotnica).

Soliści wystąpią w towarzystwie Chóru, Baletu i Orkiestry Teatru Wielkiego w Łodzi. Dodatkowo w Sali Kameralnej Teatru Wielkiego otwarta zostanie poświęcona dziejom Manufaktury wystawa, którą łodzianie będą mogli odwiedzać przez dwa miesiące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji