Artykuły

Teatr na kółkach

Swoją prapremierę "Mistrz Piotr Pathelin" miał w Paryżu, około 1474 roku. Reżyser gdyńskiej wersji, Edward Wojtaszek, postawił na jarmarczną zabawę i gruby farsowy humor. Sprawdziło mu się jedno i drugie. Z jarmarku pochodzi sama forma inscenizacji: sceną jest blaszana buda na kółkach, obwieszona papierowymi papugami, aktorzy noszą zwariowane kostiumy, na twarzach mają wielobarwny makijaż. Wszędzie ich pełno: grają także wśród publiczności, wieszają się rękoma na rusztowaniu sceny, wychodzą z ukrytej w podłodze zapadni, ba, biegają nawet po dachu budy. Cały aktorski kwartet (Elżbieta Mrozińska, Bogdan Smagacki, Sławomir Lewandowski, gościnnie - Andrzej Pieczyński w tytułowej roli oraz Grzegorz Wolf), mocno "podkręcony" przez reżysera, gra żywiołowo, z trochę farsową, trochę kabaretową zgrywą, bawiąc się swoimi postaciami nie gorzej od publiczności. Czasem sam reżyser puszcza do niej oko - np. gdy Elżbiecie Mrozińskiej każe tańczyć "z różą w ustach" (w średniowieczu o czymś takim raczej nie słyszano). A przy tym w całym bieganiu i tupaniu, na szczęście, nie ginie sam średniowieczny tekst w świetnym przekładzie Adama Polewki "Mistrz Piotr Pathelin" nie będzie miał kłopotu ze zdobyciem sympatii gdynian i letników. Oby tylko nie było kłopotów z pogodą. Sobotnie przedstawienie na Bulwarze Nadmorskim przerwał ulewny deszcz. Dopiero gdy z interwencją przyjechała dyrektor teatru, Julia Wernio, wyjrzało słońce i pojawiła się piękna tęcza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji