Artykuły

Sem - Seweryn Dalecki. Pożegnanie

SEM - SEWERYN DALECKI przez wiele lat był aktorem wyróżniającym się w zespole Teatru Żydowskiego w Warszawie. Był dumny z tego, że w 1960 roku zaangażowała Go do Teatru sama Ida Kamińska, legenda tego teatru.

Zmarł Sem - Seweryn Dalecki. Kilka dni temu przeczytałem tę smutną wiadomość w nekrologach "Gazety Wyborczej", do których nie wiadomo dlaczego coraz częściej zaglądam, znajdując znajomych, przyjaciół, ludzi zasłużonych dla kultury i sztuki - jak w przypadku śp. Seweryna. Przez blisko 20 ostatnich lat trwała nasza znajomość.

Poznałem Go bliżej dzięki Jego żonie Krystynie Mieszkowskiej-Daleckiej - wspaniałej artystce, której tkaniny są połączeniem form rzeźbiarsko-reliefowych utkanych z włóknistej materii (nie tak dawno prezentowała swoje najnowsze prace w Galerii Test) i tam też spotkałem śp. Seweryna po raz ostatni. Będącego jeszcze w pełni sił, jak zwykle "brylującego" w towarzystwie i uświetniającego - jako znakomity aktor - tamten wernisaż.

Sem - Seweryn Dalecki przez wiele lat był aktorem wyróżniającym się w zespole Teatru Żydowskiego w Warszawie. (Był dumny z tego, że w 1960 roku zaangażowała Go do Teatru sama Ida Kamińska, legenda tego teatru). Jakże często od tego czasu chodziło się tam dla Niego. Żeby zobaczyć jego sprawność sceniczną, mistrzostwo grania, śpiewania i tańczenia na scenie. Imponował zawsze niebywałą żywotnością (nawet wtedy, gdy już był w podeszłym wieku), potrafił w każdym razie skupić na sobie uwagę w każdej swojej roli. Zapamiętałem Go szczególnie w roli Suflerza w "Śnie o Goldafemie" i z Brechtowskiego przedstawienia "Matki Courage". Fantastyczny był jako Sendebricer w "Dybuku". Naprawdę szkoda, że już nigdy więcej nie zobaczymy Go na scenie, będzie się Go już tylko wspominać. Pozostawił trwały ślad w pamięci nie tylko mojej, ale szerokiej widowni, która wypełnia spektakle tego specyficznego, szerzącego kulturę żydowską teatru. Ileż dobrego dla tej sprawy (upowszechniania kultury żydowskiej) zrobił, kierując tym teatrem Szymon Szurmiej i takie zasługi w tym samym dziele przypisać należy także Zmarłemu.

Gdy spotykałem się prywatnie z Sewerynem, wtajemniczał mnie w kulturę żydowską w kontekście rozwoju cywilizacji i współkształtowania polskiej kultury. To przez długie rozmowy z Nim spoglądam dziś inaczej na wartości, ideały, wzory zachowania i postawy Żydów w Polsce. Dzięki Niemu doceniłem Teatr Żydowski w Warszawie.

Żegnaj drogi Sewerynie, bardzo szlachetny i dobry Człowieku, myślicielu i krzewicielu kultury w jak najszerszym znaczeniu tego słowa. Twoim życiem był teatr, nieustanna praca nad doskonaleniem swego mistrzostwa. Pozostaniesz niewątpliwie wzorem dla wielu młodych. Wzorem pracowitości i oddania sztuce.

Podziwiałem też związek, jaki tworzyłeś ze swoją Kinią, jak nazywałeś swoją małżonkę, i jak starałeś się ją wspierać w realizacji nowatorskich form sztuki, którą uprawia! Przeżyliście ze sobą ponad 50 lat! Jak rzadko zdarza się to między ludźmi, a co dopiero w małżeństwach artystycznych! Szczerze podziwiałem Was za to i tym bardziej ceniłem.

Byłeś Sewerynie do końca dla mnie eleganckim, dystyngowanym, "starszym Panem", wybitnym aktorem, który nigdy nie narzekał na swój los, choć wiem, że przeszedłeś "swoje" po aresztowaniu Cię w roku 1940, a potem wywózce na Sybir. Ale nie załamałeś się. Przeciwnie, dumny byłeś ze swych dokonań, wielokrotnie prezentowałeś swoje archiwum wycinków prasowych, zdjęcia, listy pochwalne i inne pamiątki, które mogą stać się chlubą niejednego muzeum teatralnego i chyba wraz z Twoim odejściem - teraz już do "wiecznego teatru" - zostaną z czasem udostępnione Twoim licznym wielbicielom. Można było z Tobą rozmawiać także o sporcie, szczególnie o piłce nożnej i tenisie. Wiele też od Ciebie dowiedziałem się o poniżaniu godności ludzkiej w łagrach. O życiu zesłańców i powrocie do utęsknionej Polski. Nie wyobrażałeś sobie życia gdzie indziej, jak tylko w Warszawie.

Byłeś w swoim życiu świadkiem wielu wydarzeń i szkoda, że nie zdążyłeś bogactwa swych przeżyć opisać, wydać w książce. Teraz Twoi następcy będą musieli zadbać o to, aby Twój wysiłek życia nie został zapomniany. A Twój ukochany Teatr Żydowski w Warszawie nadal pozostawał w rozkwicie. Uczył i bawił, i wtajemniczał w swoją kulturę nowe pokolenia i zacierał wszelką nietolerancję. To też Sewerynie był cel Twego życia. Równie ważny jak Twoje granie w teatrze!

Pozostaniesz w pamięci, odpoczywaj teraz i zajmij się rzeczami, na które nigdy nie miałeś czasu. Bo Twój zawód Artysty pochłaniał Cię całkowicie, choć rodzice Twoi chcieli, abyś był zupełnie kim innym. Ale Ty już jako ośmiolatek uciekałeś w świat sztuki - i dobrze. To nic, że majątku na tym nie zrobiłeś. Dałeś za to innym siebie. I to pozostanie w sercach tych, którzy Cię znali, kochali, szanowali i cenili. Żal, że Cię już nie ma, ale nie umarłeś wszystek. Zostawiłeś ślad swego istnienia na tej Ziemi!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji