Artykuły

Świetne role w błahej sztuce

"Bloczek" w reż. Romualda Szejda w Teatrze Scena Prezentacje w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Warto wybrać się na komedię "Bloczek" Carole Greep, by zobaczyć koncert gry aktorskiej Agaty Kuleszy, Hanny Śleszyńskiej i Agnieszki Wosińskiej.

Przedstawienie wyreżyserowane przez Romualda Szejda opowiada o trzech przyjaciółkach, którym z rozmaitych powodów nie ułożyło się życie osobiste. Każda z nich jest indywidualnością o mocnym charakterze i żywym temperamencie, co rodzi nieporozumienia i konflikty, zwłaszcza że wspólnie mieszkają. Zawsze jednak dojdą w końcu do zgody, bo cudownie umieją zagadywać swoją samotność, konferując głównie, jakżeby inaczej, o mężczyznach. Dialogi są niekiedy pieprzne - dlatego przedstawienie dostępne jest tylko dla dorosłych widzów - jakkolwiek nie wulgarne.

Żydówka Lea (Hanna Śleszyńska) bogobojnie obchodzi wszelkie święta i spełnia nakazy religijne, ściśle egzekwując od współlokatorek tzw. political correctness w sprawach poszanowania pamięci swych pobratymców. Przyjaciółki przypominają jej zaś o rygorystycznych żydowskich nakazach żywieniowych, czym ratują ją od obsesyjnego opychania się batonikami. W pracach Lei, która jest malarką,przede wszystkim rzucają się w oczy motywy falliczne.

Piękna Cecile (Agnieszka Wosińska) pracuje w agencji reklamowej, co sprawia, że co drugie zdanie układa jej się w mniej lub bardziej zręczny slogan, który skrzętnie zapisuje. Jest jeszcze Charlotte (Agata Kulesza), pielęgniarka na oddziale geriatrycznym, na okrągło przeżywająca kolejne zejścia z tego świata swoich wiekowych podopiecznych. Wszystkie stanowią nieprawdopodobną mieszankę wybuchową, co najciekawiej wychodzi podczas licytacji, która z nich miała najbardziej przesrany dzień.

Co tu kryć, nowa komedia Carole Greep, której sztuka "Wiem, że wiesz" grana jest w tym samym teatrze od minionego sezonu, jest właściwie o niczym. Cała jej siła tkwi w nasyceniu wiarygodnością trzech mocno zakręconych postaci, co wszystkim aktorkom udało się wręcz wspaniale. Aż dziwi bierze, że tak im się nie układa z mężczyznami, bo przecież każda z wykonawczyń pobudza krew w żyłach męskiej części widowni. Po obejrzeniu "Bloczka" marzyłoby się ujrzeć je w poważniejszym repertuarze, np. w "Trzech siostrach" Czechowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji