Artykuły

Złość wiodąca lud na barykady

"Stan wyjątkowy" Daniela Odiji w reż. Ludomira Franczaka w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Justyna Borkowska z Akademii Pomorskiej w Słupsku.

15 grudnia 2018 roku w Nowym Teatrze w Słupsku odbyła się premiera spektaklu "Stan wyjątkowy" (reż. Ludomir Franczak).

Scenariusz stworzyli wspólnie: Daniel Odija - pisarz pochodzący ze Słupska, Wojciech Marcinkowski - aktor Nowego Teatru i Ludomir Franczak - reżyser wywodzący się ze Słupska. Muzyka na żywo wykonywana jest przez Rafała Szymańskiego i Piotra Sulika - także Słupszczan. Ich brzmienie na scenie to prawdziwe echo przeszłości, dawno ucichłe akordy; cienie Ewy Braun i Guernicy Y Luno. Ich obecność na scenie dodaje walorów artystycznych temu przedsięwzięciu a świadomość posłuchania znów, "na żywo", może determinować decyzję o przyjściu na spektakl.

Wszyscy wymienieni, prócz aktora - Wojciecha Marcinkowskiego, są rodowitymi słupszczanami przynajmniej pamiętającymi wydarzenia, do których wraca Franczak.

"Stan wyjątkowy" to parateatralny dokument, przypominający o zamieszkach, które miały miejsce w Słupsku w 1998 roku, po tragicznej śmierci młodego chłopca, kibica koszykówki - Przemka Czai. Wydarzenia tych styczniowych dni z przed dwudziestu lat "odcisnęły trwałe piętno na historii naszego miasta, stając się dla wielu, zwłaszcza młodych ludzi, wydarzeniem pokoleniowym" - czytamy w repertuarze. Rzeczywiście, tak dla twórców spektaklu, piszącej te słowa, jak i dla wielu bardzo młodych wtedy osób w tym mieście, były to wydarzenia przełomowe, ogniskujące szerokie spectrum uczuć i emocji nastolatków. Uliczne zamieszki końca lat 90-tych były również niczym rezonująca fala brzmienia kontrkultury lat 70-tych i 80-tych z jednoznacznym podziałem na "my - oni, wy -oni"2. Wtedy dla nas, sytuacja była jasna: "Janek Wiśniewski padł"3; będąc w tym wieku wszystko jest czarno-białe.

Po dwudziestu latach ówcześni nastolatkowie sami są rodzicami i na sprawę patrzą znacznie szerzej. "Stan wyjątkowy" skupia trzy odrębne punkty widzenia, z pewnością wynikające z optyki twórców scenariusza: wspominamy bójki i uliczne barykady, utożsamiamy się z rodzicami zabitego chłopca i przyglądamy się ulicom dzisiejszego Słupska.

Spektakl Franczaka jest bardzo prosty, a mimo to (także ze względu na przełomowy charakter opisywanych wydarzeń) można o nim mówić bardzo długo. Dzieło Ludomira Franczaka ożywia dawne emocje i silnie uderza w akordy bólu po stracie dziecka, którego trumna "nie ważyła prawie nic". Każdy rodzic podchodzi do tych słów bardzo emocjonalnie.

Franczak stworzył dzieło nietypowe. "Stan wyjątkowy" jest reportażem teatralnym, dość beznamiętną opowieścią Wojciecha Marcinkowskiego, przedstawiającą minione wydarzenia; cały dramatyzm zawiera się w przedstawianej historii. Na temat patrzymy jakby z góry, wspominamy. Nie ma tu komentarza ani żadnej j próby wyjaśnienia tego co się wydarzyło. Reżyser nie pogłębia tematu złości, nie szuka odpowiedzi w socjologii czy psychologii tłumu, nie analizuje; temat jest wyraźne spłaszczony a spojrzenie jest raczej jednostronne. Opowieść zmierza jednak ku pięknej puencie czyli wartości, jakie należy przypisać tej tragedii.

Spektakl Franczaka jest wewnętrznie sprzeczny. Z jednej strony zmierza ku odtworzeniu atmosfery tamtych dni (przechodzimy przez barykady, słuchamy niesamowitych dźwięków, którymi w latach 90- tych wybrzmiewał Słupsk), a z drugiej strony jesteśmy wytrącani "z klimatu" infantylnym - adekwatnym do obecnych czasów, podejściem do tematu. Razi próba szukania kogoś kto pamięta tamte dni na ulicy prowadzącej do dworca kolejowego

To prawda, Słupsk jest dziś zupełnie innym miastem. Zmieniły się ulice, zmienili się ludzie. Niezmienne wciąż pozostają tylko wartości i tak należy chyba spojrzeć na "Stan wyjątkowy" Ludomira Franczaka. Z perspektywy lokalnej, dla nas - Słupszczan urodzonych w latach 80-tych spektakl jest czymś znacznie więcej - jest rodzajem katharsis. Ze względu na wartości o których mówi, jest z pewnością dziełem uniwersalnym ale chyba najlepiej (co ujawniło się już na poziomie realizacji) zrozumieją go Słupszczanie.

---

1. Tytuł jest odniesieniem do tytułu obrazu Eugne'a Delacroix "Wolność wiodąca lud na barykady" 1830r.

2. Tilt, "To samo od nowa", album "Czad Komando", 1990r.

3. K. Dowgiałło, "Ballada o Janku Wiśniewskim", 1980r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji