Artykuły

Gdańsk. Teatr Wybrzeże zagra w święta

Teatr Wybrzeże zaprasza na świąteczną prezentację spektaklu "Damy i huzary albo Play Fredro" w reżyserii Adama Orzechowskiego. Przedstawienie zostanie zagrane w środę, 26 grudnia o godz. 19 na Dużej Scenie.

"Damy i huzary", jedna z najczęściej wystawianych komedii Aleksandra Fredry, bywają odczytywane jako jasny obraz przeszłości, kiedy w sercach Polaków żyła jeszcze poczciwość i wiara. Wystarczy jednak przywołać intrygę, uknutą przez trzy siostry, żeby ujrzeć fałsz oraz obrzydliwość dawnych stosunków rodzinnych. Pomimo tego w "Damach i huzarach" wielu krytyków dopatrywało się motywów baśniowych, jak choćby "określenie nieokreślony" czas, czy umieszczenie akcji w symbolicznej przestrzeni dworku szlacheckiego. W wyniku takiej tradycji myślenia o tej komedii, w inscenizacjach nierzadko brakowało odwagi. W naszym odczytaniu "Damy i huzary" są sztuką o wzmagającym się szaleństwie i błędnych decyzjach, z których każda nieubłaganie prowadzi do katastrofy. Wszystko kończy się jednak szczęśliwie? Wzbogacając tekst komedii fragmentami innych utworów Aleksandra Fredry, chcemy pokazać, że jest on nadal autorem nieodkrytym i intrygującym.

"Premiera DAM I HUZARÓW nieprzypadkowo odbyła się w okolicy Święta Wojska Polskiego. W Warszawie woje, rycerze, żołnierze i oficjele defilowali, prężąc torsy w tej rozciągniętej na kilka kilometrów rekonstrukcji mitów i archetypów. Zaś na gdańskiej scenie trwał seans psychoterapii, mający od tychże mitów i archetypów raz na zawsze uwolnić polskiego, zagubionego w nich mężczyznę. Na wielkiej, pustej scenie zmęczony Major (świetny, także w interakcjach z widownią Robert Ninkiewicz), w koszuli pacjenta szpitala psychiatrycznego i z łopatką do przewracania naleśników w roli oręża, konfrontuje się ze swoim wzorem - Starym Huzarem w wersji zombie (Michał Jaros). W tle jak refren wraca myśl realizatorów spektaklu o uwolnieniu się od przymusu odgrywania komedii typów Moliera w polskich realiach. Jej przykładem są DAMY I HUZARY, fabuła inscenizowana jest więc grubo, farsowo. Trzy siostry majora mają wejścia w stylu bohaterek MAMMA MIII! ze śpiewanych numerów, gęgają, trajkoczą albo uwodzą, a męska część bohaterów butnie pokrzykuje, ale niedojrzała intelektualnie i emocjonalnie jest bezsilna wobec manipulacji. Sens spektaklu podkreślają fragmenty innych dziel Fredry, od "krokodyla daj mi luby" z ZEMSTY po męską wersję ślubowania ze ŚLUBÓW PANIEŃSKICH. Zaś żeby nikt nie miał wątpliwości, co kryje się pod salonowymi zalotami, bohaterowie cytują pikantne kawałki ze SZTUKI OBŁAPIANIA i PICZOMIRY, KRÓLOWEJ BRANLOMANII. Spektakl nie należy do finezyjnych, ale broni się skuteczniej niż huzarzy - ciekawą myślą i świetnym aktorstwem."

Aneta Kyzioł, Polityka

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji