Wciąż jestem chłopcem
- Aktor uczy siy do końca życia - z JANEM KOBUSZEWSKIM rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna.
- Nagroda, jaką otrzymał Pan w minioną sobotę w Zamku Królewskim, to trochę
spóźniony, ale pewnie mity jubileuszowy prezent.
- Pewnie, że wolałbym ją dostać jako 20-latek... A poważnie mówiąc, żadna nagroda nie jest spóźniona, więc i ty również przyjmuję nie tylko jako wyróżnienie od ministra Dąbrowskiego, ale teź jako dowód sympatii publiczności, która tyle lat była łaskawa ze mną wytrzymać.
- Sądząc po Pana humorze i formie, 70-tka to znakomity wiek dla aktora i mężczyzny.
- Aktor uczy siy do końca życia, więc - mam nadzieję - wiele jeszcze przecie inną. A w duszy w dalszym ciągu jestem chłopcem - cieszę sie małymi rzeczami. W moim życiu nałożyły siy rozmaite doświadczenia. W czasie powstania warszawskiego, będąc chłopcem, szybko stałem sie mężczyzną. Po wojnie przez kilka lat wracałem od tej przyspieszonej dojrzałości do chłopięctwa.
- Wytrawny aktor nie tylko pielęgnuje w sobie wrażliwość dziecka, ale jest też
uważnym i krytycznym obserwatorem. Co dziś podkreśliłby Pan wężykiem, jak w
słynnym skeczu UCZ SIĘ, JASIU Kabaretu Dudek?
- Mam nadzieję, ze chamstwo i drobnomieszczaństwo, według słów Staszka Tyma,
powoli od nas odchodzi. Na to przynajmniej wygląda. Ludzie są dla siebie bardziej
życzliwi. Gdyby jednak trzeba było coś podkreślić w kajecie Jasia, to stawiałbym na: patrzenie na ręce współbraciom.
- Agnieszka Osiecka twierdziła, że powinno się uczyć aktorskiego stylu Jana
Kobuszewskiego, a Pan podobno profesorem być nie chciał. Dlaczego?
- Miałem taką propozycję wieki temu, od ukochanej mojej pani profesor Marii
Wiercińskicj. Byłem jeszcze młodym człowiekiem i nie czułem sie w żadnej mierze
uprawniony do uczenia młodych. Dzisiaj jestem na to już trochę za stary. Ale...
Poniewaz uważam, że najlepszą szkolą jesl teatr, właśnie w nim spłacam dług
zaciągnięty na początku zawodowej drogi. Od starszych kolegów otrzymałem wtedy wiele serca, miłości i nauki. Dzisiaj, kontynuując ich dzieło, staram sie dać moim młodym kolegom podobnie wiele życzliwości i uwagi.
- Osiecka mawiała, że jest Pan zmarnowanym Chaplinem polskiego kina.
- Zawsze broniłem się przed Mimem. Moim domem był teatr. Potem doszła telewizja i estrada, ale najlepiej czułem sie, i nadal czuję, na scenie maleńkiego warszawskiego teatrzyku Kwadrat. Jestem tam już dwadzieścia kilka lat, więc mogę powiedzieć, że to moja scena macierzysta.
- Dlaczego nie zdecydował się Pan na stworzenie współczesnej wersji
WIELOKROPKA?
- Odgrzewane kotlety niestety nie są dobre. Bardzośmy sie z Jasiem Kociniakiem przed tym bronili. WIELOKROPEK dał nam popularność i za to telewizji jesteśmy bardzo wdzieczni, ale czasami lepiej poprzcstać na miłej pamięci widzów. Nic chcę
porównywać naszego programu do osiągnięcia artystycznego, jakim był Kabaret
Starszych Panów, ale nawet na takim przykładzie widać, ze nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Uwielbiam Kabaret, ale ich powrót w DIVERTIMENTO to już nic było to, co pierwsze nagrania - obrosłe tak niesłychanie cudowną legendą.
- Podoba się Panu pomysł kontynuacji serialu ALTERNATYWY 4?
- Na razie nic o tym nie wiem, nikt się do mnie z tym nie zgłosił, a Stasiek Bareja
niestety nie żyje. Oczywiście wiele zależy od mądrego scenariusza, ale nie sposób
przecenić roli reżysera. Stasick miał spccenzury. Jestem szczęśliwy, ze grałem we
wszystkich jego filmach, chociaż zawsze przed zdjęciami umawiałem się z nim: -
Stasiu, ale nie więcej niż jeden, dwa dni.
- Udowadniał Pan nieraz, że z najmniejszego skeczu czy epizodu można zrobić perełkę.
- Zaczynałem ocl epizodów i, mam nadzieję, na nich skończy. Pierwszy był w
PORFIRIONIE OSIEŁKU Gałczyńskiego i chociaż wcześniej już co nieco grałem, przyniósł mi niezatarte wrażenia. W Teatrzc Narodowym zacząłem od Lokaja z KURKI WODNEJ - roli niemej, ale dostałem za nią, nie chwaląc się, bardzo dobre recenzje.
Niedyskrecje
JAN KOBUSZEWSKI - Wiek: 70 lat Wzrost: 185 cm Znak Zodiaku: Baran Gdyby nie został aktorem: - Gdyby nie wojna, rodzice byliby zamożnymi ludźmi, więc uczyłbym się dla przyjemności. Chociaż chyba zawsze chciałbym być aktorem.
Ulubione...
miejsce: w Warszawie: Stare Miasto w nocy i Łazienki za dnia
hobby: majsterkowanie, łowienie ryb najbardziej go cieszy: obserwowanie, jak
rozwijają się wnukowie - Janek i Maciek najlepiej odpoczywa: w lesie, nad jeziorem
Drażni go...
u siebie: gadulstwo
u innych: chamstwo i buta