Artykuły

Czterech wysokich chłopaków

Adam Krawczuk, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki dali się poznać już na studiach aktorskich. Ich "Zabawa" Mrożka, przygotowana w ramach Koła Naukowego, była uznawana nawet za najlepszy spektakl teatralnego sezonu w Warszawie. Po dyplomie postanowili nie przyjąć indywidualnych angaży; "Szelmostwa Skapena" grają w życzliwym im Powszechnym, ale pod własną firmą Teatru Montownia. Co nie jest, myślę, bynajmniej powodem do zachwytów, ale też złe świadectwo wystawia przede wszystkim dzisiejszej sytuacji teatru. Przecież byłoby dużo lepiej, gdyby ta trójka (a właściwie czwórka - w "Skapenie" dołącza do nich Marcin Perchuć) poszła po studiach do dobrych zespołów, by grali ważne i różnorodne, tak komediowe jak poważne role, douczali się zawodu od starszych kolegów. Tylko gdzie szukać dobrych zespołów? Gdzie teatry, w których młodzi grają dużo i ciekawie, gdzie ktoś myśli o ich rozwoju i daje im szanse, gdzie nie skazuje się ich na wielomiesięczne absencje albo na nieciekawe ogony. Montownia, podejrzewam, jest przedsięwzięciem obronnym wobec tego stanu rzeczy - ze wszystkimi dobrymi, ale i złymi konsekwencjami. Chłopcy są sprawni, świetnie zgrani, mają kapitalnie opanowane poczucie rytmu i wielką vis comica, umieją wymyślać skuteczne gagi i bawić publiczność. Dużo studenckiej świeżości w tej zabawie. Ale i błahość, nieco zaskakująca po - gorzkiej przecież w finale - "Zabawie". Przedstawienie jest sympatyczne, zwarte i śmieszne; na "własny teatr" to na razie trochę za mało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji