Artykuły

Młodzi górą

Żeby spędzić uroczy wieczór, który umarłego by rozbawił, wystarczy wybrać się na "Szelmostwa Skapena" - farsę zagraną na małej scenie Teatru Powszechnego przez czterech chłopaków tuż po szkole aktorskiej. Laureaci studenckich przeglądów: Adam Krawczyk, Rafał Rutkowski i Madą Wierzbicki, a także dokooptowany do roli Sylwestra Marcin Perchuć, w klasycznym repertuarze molierowskim bez trudu powtórzyli sukces "Zabawy" Mrożka.

Patrząc na sceniczne szelmostwa zastanawiałam się, jak najkrócej - bo na długie opisy nie ma miejsca - scharakteryzować zabiegi tych młodych ludzi, z taką łatwością owijających sobie publiczność wokół palca. Sądzę, że znaleźli się właśnie w momencie idealnej równowagi. Nie zatracili jeszcze studenckiej fantazji i poczucia humoru, nie są zblazowani, ani znudzeni sobą nawzajem. Dysponują czymś, co nazwałabym "inteligencją ciała", a co pozwala na trafne przepoczwarzenie w najkomiczniejsze figury. Do świeżości i wdzięku dochodzą ambicje profesjonalne i - prawdopodobnie - ciężka praca. Można im tej pracy tylko pozazdrościć, bo widać, jak się lubią, wyczuwają i porozumiewają bez słów, jednym mrugnięciem powieki. Dyskretna, ale skuteczna pomoc Jana Englerta sprawiła, że tekst został idealnie przykrojony (przedstawienie trwa niewiele ponad godzinę). O nudzie mowy nie ma. Klamrą przedstawienia są rozpisane na dialog instrukcje, jakich Hamlet udziela aktorom mającym odegrać "Zabójstwo Gonzagi". Młodzi wykonawcy "Szelmostw" traktują je pół żartem, pół serio - potrafią jednak wycisnąć z każdej sytuacji mnóstwo komizmu, doprowadzając do absurdu konsekwencję dopasowywania ruchu i gestu do słów.

W każdym razie po scenie, kiedy dowiedli, iż potrafią przekonującą przedstawić "instancje i apelacje", grożące klientowi sądu, uwierzyłam, że są w stanie zagrać wszystko. Czują to chyba, bo występują pod własnym szyldem, nie wtapiając się w żaden duży teatralny zespół. Oby im się udało trwać na mapie teatralnej równie wyraziście, jak na niej zaistnieli. Obok wrocławskiego teatru K-2 i teatru Cinema z Michałowic, Teatr Montownia to moje trzecie w tym sezonie odkrycie i trzecia wielka sympatia. Warto sprawdzić samemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji