Artykuły

Zmarł Nekrošius, filar Teatru Narodowego

Odszedł światowej sławy litewski reżyser. Wystawił u nas na narodowej scenie "Dziady" i "Ślub". Dziś skończyłby 66 lat.

- Miałem grać szekspirowskiego Leara w najnowszym spektaklu Eimuntasa Nekrošiusa i ta propozycja nie wyszła ode mnie - powiedział "Rz" Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego. - Jako aktor wiem, że ominęła mnie wielka teatralna przygoda, ale też mam satysfakcję, że wielki inscenizator był filarem naszego Teatru Narodowego. Stał się nim po śmierci Jerzego Grzegorzewskiego i Jerzego Jarockiego. Gdyby porównać go z nimi, łączył wyobraźnię i abstrakcję pierwszego z żelazną logiką i konsekwencją drugiego, kreując własny, niepowtarzalny świat. Ten rzekomy "litewski niedźwiedź" i człowiek zamknięty zaczynał próby do nich przygotowany, wiedząc, co i dlaczego chce zrealizować z aktorami. Tworzył poetyckie, pełne magii spektakle, bogate inscenizacyjnie, muzycznie, choreograficznie - samodzielnie, nie wstając z krzesła.

W repertuarze Teatru Narodowego są dwa spektakle wyreżyserowane przez Nekrošiusa - "Dziady" Mickiewicza i "Ślub" Gombrowicza.

- Kiedy prezentowaliśmy niedawno "Dziady" w Wilnie, powiedział, że najlepiej czuje się u nas, w Narodowym - mówi Englert. - On wrósł w nas, a my wrośliśmy w niego. Będziemy grać jego "Dziady" i "Ślub", jak długo się da.

Nekrošius urodził się w 1952 r. na Żmudzi. Rodzice chcieli, by był inżynierem, i wychowywali go bez kontaktu ze sztuką i mediami. Aktorem został, uciekając przed poborem do Armii Czerwonej.

W 1978 r. ukończył wydział reżyserii w prestiżowym moskiewskim instytucie GITIS. W 1980 r. został dyrektorem Teatru Młodzieżowego i uczynił z niego centrum życia kulturalnego Wilna.

Na początku jego spektakle emanowały prostotą. Adaptował prozę. Po załamaniu nerwowym zmienił styl. Stworzył wysublimowane inscenizacje jednoaktówek Puszkina (wygrał nimi toruński Kontakt w 1994 r.), "Trzy siostry" razem z Szekspirowską trylogią ("Hamlet", "Otello" i "Makbet"), nasyconą litewskim pogaństwem i mrokiem, dały mu światową sławę. "Moja sztuka powstaje wyłącznie z cierpienia" - mówił.

W Polsce był obecny od końca lat 80. W 1997 r. otrzymał Nagrodę im. Konrada Swinarskiego jako jedyny zagraniczny reżyser w historii. W 2013 r. w Operze Narodowej wyreżyserował operę Pawła Szymańskiego "Qudsja Zaher".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji