Artykuły

Mikołaja Grabowskiego mylenie tropów

"Tartuffe" Grabowskiego nie trwa nawet dwóch godzin. Pokazuje, jak szybko i niepostrzeżenie można doprowadzić do rozpadu całkiem znośnie funkcjonującą rodzinę.

Grabowski myli tropy - gdy już, już wydaje nam się, że wiemy, jaka gra się tutaj toczy, w jakiej konwencji spektakl jest prowadzony, Grabowski robi woltę i wprowadza coś innego. Taka zmienność i różnorodność tonacji w wypadku "Tartuffe'a" jest, i owszem, wskazana, bo Molier swój jadowity atak włożył w ramy komedii, co wcale nie odjęło tematom w niej poruszanym wagi czy ostrości. I dobrze, że Grabowski nie zrezygnował z komediowości, nawet z podkreślania konwencjonalności niektórych wątków groteskowymi rozwiązaniami. Tak jak wtedy, gdy starający się o Mariannę (Katarzyna Warnke) Walery (Andrzej Rozmus) pojawia się, znika i powraca z wciąż nowym białym goździkiem, a zaloty kończą się nieporadnym i wysilonym tańcem (klasycznym), zakończonym wyniesieniem panny w pozie łabędzicy za drzwi. Albo gdy Elmira (Katarzyna Gniewkowska), dotąd elegancka dama, po upokorzeniu, jakiego doznała, pozwalając się uwieść Tartuffe'owi (Zbigniew W. Kaleta), wkracza do salonu wyzywająco wystrojona, w czarnych tiulach z trenem i czerwonych lakierkach. Jakby chciała zademonstrować mężowi i rodzinie, że skoro sytuacja doprowadziła ją do skurwienia, to będę dziwką... Zabawne to wszystko i zaskakujące, ale te elementy absurdalnego, groteskowego szaleństwa nie wynikają organicznie ze spektaklu.

Mylenie tropów zaczyna się już od początku. Na scenie widzimy porządny mieszczański salon. Solidny wypastowany parkiet, kryształowy żyrandol, antyczne meble, dywan, lustra i konsolki. Wszystko prawdziwe, żadnego udawania. Pokój wcina się ukosem w widownię, jakby zaczepiając ją ostrym, wystającym rogiem podestu. W takim molierowskim salonie (w którym rozbrzmiewa na początku muzyka Mozarta) można oczekiwać bohaterów w perukach i krynolinach - ale nic z tego. Ludzie są współcześni, można rzec, że to dalecy potomkowie molierowskich bohaterów, mieszkający w tym samym zamożnym mieszczańskim domu co ich przodkowie (później scenom towarzyszy na przemian Mozart, Corelli i piosenki z lat 60., z przewagą francuskich). Choć z atmosferą francuskiego salonu bon chic, bon genre kłóci się swojskie zachowanie Orgona (Krzysztof Globisz), z namaszczeniem słodzącego siedmioma łyżeczkami herbatę ekspresową w szklance.

Jeżeli jednak ktoś spodziewał się prostego przełożenia "Tartuffe'a" na współczesne polskie realia i spektaklu będącego jakże aktualną satyrą na nadużywanie religii do niecnych celów, to się zawiedzie. Grabowski nie celuje wprost. Interesuje go proces wyrodnienia rodziny pod wpływem kogoś, kto znalazł się w niej przypadkiem i realizuje własne, obce rodzinie cele. Familia Orgona wciąż zbiera się, zasiada na kanapach i fotelach, bezsilnie rozpatrując sytuację. Nawet odklejona od rzeczywistości, naburmuszona Marianna, obnosząca się ze swoim niekonwencjonalnym zachowaniem (protest przeciwko małżeństwu z Tartuffe'em demonstruje, obchodząc zgromadzenie dookoła i pozbywając się garderoby), atawistycznie dąży do rodzinnych zebrań.

Temat fałszywej religijności nie wybrzmiewa mocno. Bardziej niż moralistyczne przemowy Kleanta (Tadeusz Huk) o różnicy między prawdziwą a udawaną pobożnością przekonują zdroworozsądkowe tyrady Doryny (Urszula Kiebzak): że przecież widać gołym okiem prawdziwy charakter i zamiary Tartuffe'a. Gdy pojawia się Tartuffe, widzimy zwykłego młodego długowłosego człowieka w szarej bluzie i trampkach. Nie demonstruje swej pobożności, nie pozwala widzom smakować swego cynizmu - groźny jest jego spokój i szybkość, z jaką wykorzystuje sytuację. Gdy Elmira roztacza swe powaby, Tartuffe już zdejmuje bluzę, koszulkę, rozpina spodnie. Z takim samym spokojem pojawia się w finale, by przejąć majątek Orgona.

Spektakl Grabowskiego jest bardzo nierówny, tak jakby reżysera uwiodła płocha chęć sprowadzenia widzów na manowce. Mimo ciekawych (bądź zaskakujących) rozwiązań poszczególnych scen spektakl nie składa się w całość, pozostaje przekorną przymiarką do tekstu Moliera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji