Artykuły

Dystans do świata celebrytów

Tragikomedia omyłek, którą może zagrać czterech aktorów, choć postaci jest kilkanaście. Ula Teatru Montownia to nic trudnego. Po raz kolejny udowodnią to w sztuce "Wąsy"

Tym razem będą mężami i żonami. Grillującymi facetami, którzy za nic nie zgoliliby wąsów, oraz kobietami z trwałymi, w różowych sweterkach, które narzekają na partnerów, a jednocześnie starają się ukrywać swoje frustracje. Sztukę napisał Maciej Kowalewski, współautor "Ballady o Zakaczawiu", trzykrotny laureat Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, kolega aktorów Montowni. Stworzył "Wąsy" na ich zamówienie, jak twierdzi: "w hołdzie wszystkim wąsatym na ciele i umyśle", sam też spektakl wyreżyserował.

To pierwsze spotkanie na scenie całej czwórki - Rafała Rutkowskiego, Marcina Perchucia, Macieja Wierzbickiego i Adama Krawczuka - od ich przedstawienia jubileuszowego, "Aaa zatrudnimy clowna", zrealizowanego rok temu. Obchodzili wtedy 15-lecie istnienia i przypominali, że nie zmienili charakteru tego, co robią od pierwszego spektaklu. Była nim "Zabawa" według Mrożka zrealizowana w warszawskiej szkole teatralnej w 1995 roku.

Trójka studentów, kolegów z roku, postanowiła poza zajęciami obowiązkowymi tworzyć teatr dla siebie. "Zabawę" wyreżyserowali sami, jeszcze bez Perchucia. Z kilku rekwizytów, z których najważniejsze były butelki i akordeon, stworzyli całą scenografię, plastyczną przestrzeń, określaną też przez ustawienie świateł. Te najprostsze teatralne środki ustaliły charakter ich teatru właściwie już na zawsze. Po skończeniu szkoły, kiedy stworzyli stały, czteroosobowy zespół, stali się teatralnym boysbandem, zamieniającym się czasem w supergrupę - do ich przedstawień dołączali znajomi aktorzy - Dorota Landowska, Katarzyna Herman, Adam Woronowicz. Byli gwiazdami festiwali, zespołem, który z jedną walizką rekwizytów podróżuje, daje występy, przyciąga fanów.

"Zabawa" dała im tyle nagród, tak bardzo zwróciła uwagę na ich talenty, że nie mieli problemów ze znalezieniem dla siebie stałej sceny. Przyjął ich Teatr Powszechny, gdzie Stanisław Tym wyreżyserował dla nich swoją jednoaktówkę "Skarb". Pozostali teatrem kompaktowym - wchodzili na scenę we czwórkę z małą skrzynką, żeby grać "Szelmostwa Skapena". Znaleźli ulubionych reżyserów - współpracowali z Piotrem Cieplakiem, Waldemarem Smigasiewiczem, Jarosławem Gajewskim. A nową falę popularności w 2002 roku zapewniła im Agnieszka Glińska - to ona wyreżyserowała prapremierę "Testosteronu" Andrzeja Saramonowicza z ich udziałem. Przez kilka lat mieli własną scenę (w budynku, w którym dziś mieści się warszawski Teatr Imka), teraz grają w Polonii i OCH-Teatrze. Na najbardziej rozpoznawalną gwiazdę zespołu wyrósł ten, który grał w ich boysbandzie rolę zabawnego brzydala - Rafał Rutkowski. W Klubie Komediowym Chłodna oraz w teatrach Krystyny Jandy pokazuje, na czym polega dobry, inteligentny stand-up.

Udało im się to, o czym marzyli na studiach - sami dokonują artystycznych wyborów, nie ograniczają ich etaty, nie tracą młodzieńczej energii, mają dystans do aktorskiego świata celebrytów. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś dobrego o niezależnym teatrze, obejrzyjcie "Wąsy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji