Artykuły

JASTRZĄB WŚRÓD GOŁĘBI (Teatr Malickiej)

Substancja nowej sztuki J. A. Hertza jest złożona, niejednolita. Gdyby istniały odczynniki literackie, można by z niej odciągnąć po kolei kilka pierwiastków. Własnością samego autora jest w każdym razie szlachetność myśli, skłonność do kontrastów i żywy nerw dramatyczny. Sztuka p. Hertza należy do utworów, przypominających nam maksymę, że mistrzowstwo polega na samoograniczeniu. Nieraz spotykamy zbyt obszerne utwory, w których wnętrzu tkwi doskonała sztuka teatralna, dająca się po prostu mechanicznie wydzielić. Gdyby tego "Jastrzębia" zamknąć w szczuplejszych ramach, gdyby odebrać mu ambicje wypowiadania się (de omnibus rebus et qui busdam a l i i s, gdyby mniej jaskrawo postawić niektóre sprawy powstałaby stąd zapewne bardzo tęga komedia.

"Jastrząb" jest młodym dyrektorem fabryki, skrzyżowaniem shawowskiej "life force" z nietzscheańskim nadczłowieczeństwem. "Mocny człowiek" nie uznaje norm etycznych ani społecznych, wierzy w siłę i pieniądz. Niesłusznie czyniono autorowi zarzuty, że typ taki nie odpowiada rzeczywistości dzisiejszej. Być może, że formy, w jakich się przejawia, są dziś inne, ale nie znaczy to, iżby w swej istocie należał do przeszłości. Dramatycznie rzecz zawsze zyska, jeśli autor obdarzy takiego bohatera możliwie największą dozą dobrej wiary, jeśli postawa jego będzie wynikiem ogólniejszego poglądu na świat, zwłaszcza gdy "jastrząb" ma być symbolem niektórych prądów politycznych, co p. Hertz - a może tylko reżyseria - zdaje się sugerować.

Autor kompromituje swego "jastrzębia" z nieubłaganą konsekwencją, nie pozwalając mu ani razu błysnąć nawet pozorem racji. Kapitulacja "jastrzębia", jego "Galilace vicisti" jest zatem wymuszony, nie wynika z przemiany wewnętrznej. Jastrząb został pobity własną bronią, gdy chodziło raczej o to, żeby - nawet zwyciężając! - przejrzał własną brzydotę moralną. Nie brak sztuce nerwu dramatycznego, sytuacji ilu lego napięcia i wyrazistości w kreśleniu figur, zdobędzie więc zapewne widownię, chętniej niż sądzimy przyjmującą "sztuczki z problemem".

Wielkie pole do popisu znalazł w "Jastrzębiu" p. Sawan. Narysował figurę o stalowych nerwach, skondensowanej nienawiści (bardzo dobra gra oczu) i nieustępliwości w złym. P. Malicka, czarująca jak zawsze, wydobywa kilka silniejszych akcentów dramatycznych. Wzorowo wypadła rola Larys-Pawinskiej. Pewna jednolitość zakradła się ostatnio do ról p. Zawistowskiego. Inteligentnie, z zacięciem charakterystycznym zagrała swą rólkę p. Cieszkowska. Reszta artystów na przeciętnym, dobrym poziomie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji