Artykuły

Uznani trójmiejscy aktorzy kilkadziesiąt lat na scenie

Przeważnie pamięta się o niezapomnianych kreacjach, oklaskując aktorów po spektaklu. A przecież to, co widzimy na scenie to deser przeznaczony dla widza - zawód aktora wcale nie jest usłany różami, dlatego warto doceniać tych, którzy na scenie spędzają większość swojego życia. W październiku jubileusze obchodziła trójka aktorów, reprezentujących różne aktorskie pokolenia: Krystyna Łubieńska, Dorota Lulka i Rafał Kowal - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

60 lat na scenie Teatru Wybrzeże obchodzi w październiku Krystyna Łubieńska [na zdjęciu], czyli aktorka-instytucja. Społecznik, animatorka kultury i artystka, która jako profesjonalna aktorka zadebiutowała dokładnie 1 października 1951 roku w Teatrze Młodego Widza we Wrocławiu w spektaklu "Wodewil warszawski czyli Śluby murarskie" w reż. Wacława Zdanowicza. Później jeden sezon spędziła w Warszawie (Teatr Rozmaitości). W Teatrze Wybrzeże po raz pierwszy wystąpiła w 1958 roku w spektaklu "Nie będzie wojny trojańskiej" Jeana Giraudoux w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego. Od tego czasu zagrała w przeszło czterdziestu spektaklach Teatru Wybrzeże, pojedyncze sezony spędzając w Warszawie (Teatr Ziemi Mazowieckiej), Katowicach (Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego) oraz Lublinie (Teatr im. Juliusza Osterwy).

Trójmiasta jednak nigdy nie porzuciła - grała w Teatrze Wybrzeże na scenach Gdańska, Gdyni i Sopotu, ponieważ zanim zbudowano siedzibę główną Teatru Wybrzeże na Targu Węglowym grał on. m.in. w Teatrze Wielkim w Gdańsku (dzisiejsza Opera Bałtycka), Scenie Kameralnej w Sopocie przy ul. Monte Cassino (gmach ten dziś użytkowany jest do celów handlowych, a dzisiejszą Scenę Kameralną wybudowano nieopodal po drugiej stronie ulicy) czy w Teatrze Dramatycznym w Gdyni czyli Scenie Objazdowej Teatru Wybrzeże (dzisiejszy Teatr Miejski w Gdyni). Wielokrotnie nagradzana za osiągnięcia artystyczne i działalność społeczną.

40-lecie pracy artystycznej to jubileusz Doroty Lulki - wybitnej aktorki dramatycznej, która łączy karierę aktorską z estradową. Debiutowała w Teatrze Wybrzeże w październiku 1978 roku. 2 grudnia 1978 roku miała miejsce pierwsza premiera z jej udziałem jako adepta Studium Aktorskiego przy Teatrze Wybrzeże - "Kraina 105 tajemnicy" Żakiewicza w reżyserii Marcela Kochańczyka. Po ukończeniu nauki w Studium Aktorskim dostała angaż jako śpiewak-solista w Teatrze Muzycznym w Gdyni, gdzie spędziła jeden sezon artystyczny. Na kolejne trzy lata wróciła do Teatru Wybrzeże. Potem zasiliła zespół Teatru Polskiego w Poznaniu, by w 1995 roku po raz pierwszy zagrać w Teatrze Miejskim w Gdyni w "Sonacie Belzebuba, czyli Prawdziwym zdarzeniu w Mordowarze" Witkiewicza w reżyserii Julii Wernio. W zespole Miejskiego na stałe jest od 1999 roku.

W Teatrze Miejskim w Gdyni zagrała jak dotąd ponad 60 przedstawień. Najbardziej kojarzona z kreacją Edith Piaf w spektaklu "Piaf", ale w Miejskim stworzyła wiele zapadających w pamięć ról, m.in. Krystyny w "Pannie Julie", Hrabiny Idalii w "Fantazym", Matki w "Ślubie", Tulli Pokriefke w "Idąc rakiem", Izabeli Kastylijskiej w "Joannie Szalonej; Królowej", Barbary Pietrownej w "Biesach", Desdemony w "Otellu", Łysej w "Z życia glist" czy Nadieżdy w "Kursku". W 1989 roku wygrała Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od tego czasu również śpiewa, m.in. piosenki z repertuaru Edith Piaf.

25 lat pracy artystycznej świętuje w październiku Rafał Kowal - aktor teatralny i kompozytor. Absolwent PWST w Krakowie. W latach 1993-95 występował w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Od roku 1995 związany z Teatrem Miejskim im. Witolda Gombrowicza w Gdyni (debiutował w nim rolą w "Kwartecie dla czterech aktorów" Schaeffera w reż. Krzysztofa Baumana 6 października 1995 roku). Zagrał jak dotąd 75 ról w Teatrze Miejskim, m.in. Księcia Filipa w "Iwonie, księżniczce Burgunda", Artura w "Tangu", Witolda w "Trans-Atlantyku", Iwana w "Braciach K.", Archambauda w "Kolacji dla głupca", Aleksandra Marinesco w "Idąc rakiem", Sammy'ego Ellermana w "Sammym", Filipa Pięknego w "Joannie Szalonej; Królowej", Iagona w "Otellu", Paula McCartneya w "Żółtej łodzi podwodnej", Ricardo w "Caf Luna", Thomasa w "Następnego dnia rano" czy Iwana Bezdomnego w "Mistrzu i Małgorzacie".

Jest również autorem muzyki do kilkunastu spektakli dramatycznych i tanecznych (m.in. Teatru Miejskiego w Gdyni, Teatru Wybrzeże czy Sopockiego Teatru Tańca). W Teatrze Miejskim w Gdyni wyreżyserował także spektakl muzyczny według własnego scenariusza "Piosenka jest dobra na wszystko", grany na Scenie Letniej w Orłowie.

***

Wspomnienie Krystyny Łubieńskiej o 60 latach na scenie Teatru Wybrzeże:

Do swoich teatrów w tym samym czasie zaprosili mnie kierownik artystyczny Teatru Wybrzeże Zygmunt Hübner i Jerzy Jarocki, który był wówczas reżyserem Teatru Śląskiego w Katowicach. Najpierw pojechałam do Katowic, ale było tam tak duszno, że zamiast do teatru poszłam na basen i zadzwoniłam z basenu, że jednak nie przyjadę i bardzo dziękuję za zaproszenie. Z kolei Antoni Biliczak, dyrektor naczelny Wybrzeża, użył dobrych argumentów: "Pani Krysiu, skoro pani tak lubi pływać, to nad morzem będzie miała pani okazji pod dostatkiem". No i mnie przekonał!

Moją pierwszą rolą w Teatrze Wybrzeże była Helena w "Nie będzie wojny trojańskiej", reżyserował profesor Bohdan Korzeniewski, wspaniały teatrolog i reżyser. Nie zapomnę, jak weszłam na pierwszą próbę, profesor spojrzał na mnie i powiedział "a co to za dziecko tu przyszło?". Po próbie zaprosił mnie do kawiarni Liliput i wyjaśnił: "gdybym inaczej cię tu przyjął, to one by ciebie zjadły, bo każda chciała być piękną Heleną". Po roli Heleny była premiera w wybitnym spektaklu "Jonasz i błazen" w reżyserii Zbyszka Cybulskiego i Bogumiła Kobieli, gdzie grałam Hrabiankę Barbarę. No a potem był Andrzej Wajda, Zygmunt Hübner, Stanisław Hebanowski, Ryszard Major, Tadeusz Minc, Maciej Prus i wielu innych. Ze spektaklami Krzysztofa Babickiego objechałam pół świata.

Z kolei z Adamem Orzechowskim świetnie mi się pracowało w "Ożenku" Gogola. Wspaniałym spotkaniem były również "Martwe dusze" Gogola w reżyserii Janusza Wiśniewskiego. No i wreszcie Adam Nalepa, u którego zagrałam Roswitę w "Blaszanym bębenku" wystawionym na 80-lecie Güntera Grassa. W ostatniej sztuce u Nalepy "Czarownice z Salem" Millera zagrałam czternastolatkę. Dla mnie samej było to niewyobrażalne, ale chyba się udało. Cieszę się, że ciągu 60 lat zagrałam tyle wspaniałych ról u wielkich reżyserów. Że wspomnę Tytanię w "Śnie nocy letniej", Ofelię w "Hamlecie", Ninę Zarieczną w "Czajce", Kasandrę w "Orestei", Elwirę w "Don Juanie", Hrabina Nietoperzowa w "Vaclavie" Mrożka i wiele jeszcze wspaniałych ról.

Z filmem "Mój stary" Janusza Nasfetera pojechałam w kilkumiesięczne tournée po Stanach Zjednoczonych, gdzie noszono mnie na rękach i traktowano jak wielką gwiazdę. Dowodem na to są recenzje amerykańskich krytyków. Przy okazji zwiedziłam 26 stanów. W artystycznych podróżach po świecie doleciałam aż do Korei Południowej z "Caligulą" Camusa w reż. Krzysztofa Babickiego. U tych wielkich reżyserów grałam często królowe, królewny, hrabianki, ale również zdarzyło mi się parę razy w życiu zagrać damy lekkich obyczajów. Kocham teatr za to, że wszystko można w nim pokazać, chociaż uważam, że teatr nie powinien być brzydki. Teatr powinien być piękny nawet jeżeli jest ostry.

Pamiętam, jak pojechaliśmy ze sztuką "Stąd do Ameryki" Zawistowskiego w reż. Mikołaja Grabowskiego na festiwal do Jeleniej Góry. Do klubu teatru, gdzie aktorzy zebrali się po spektaklu, weszli na kolanach dziennikarze, dziękując nam za to wspaniałe przedstawienie. Takie rzeczy się pamięta, zostają na całe życie i wynagradzają trud codziennej pracy. Włożyłam przecież w ten zawód serce i duszę. I wiecie co? Warto było!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji