Gdynia fetuje Kościelniaka
Premiera książki Piotra Sobierskiego "Więcej niż musical. Teatr Wojciecha Kościelniaka" stała się inspiracją dla ciągu wydarzeń, które można zawrzeć w haśle "Kościelniak fest", a przez organizatorów zostało spięte pierwszym członem tytułu książki - pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Wojciech Kościelniak [na zdjęciu] jest najważniejszym twórcą polskiego teatru muzycznego, o czym szczególnie wiedzą w Gdyni i we Wrocławiu, albo odwrotnie. Idzie "trzecią drogą", tworzy "kościelniaki" - widowiska teatralne z jakością artystyczną, co rzadko idzie w parze, a właściwie jeszcze rzadziej, bo z reguły kończy się na rozrywce. Jego bogata już twórczość zasługuje na ogląd krytyczny jak żadna inna w tym gatunku. Powstają prace magisterskie (pierwsza, Aleksandry Zając o "Śnie nocy letniej", już w 2003 roku), światło dzienne ujrzała też pierwsza monografia. Trudu oglądu dorobku tego reżysera, scenarzysty, autora słów piosenek, pedagoga a z początku aktora podjął się Piotr Sobierski, miłośnik i znawca nie tylko lżejszej muzy, na co dzień członek kolektywu Konsulatu Kultury, gdyńskiej instytucji kultury (do niedawna Centrum Kultury w Gdyni).
I właśnie premiera książki "Więcej niż musical. Teatr Wojciecha Kościelniaka" stała się inspiracją dla ciągu wydarzeń, które można zawrzeć w haśle "Kościelniak fest", a przez organizatorów zostało spięte pierwszym członem tytułu książki. Składają się na nie:
"Egzamin z Kościelniaka" - koncert jazzowy adeptów IV roku Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego przygotowany muzycznie i wokalnie przez Pati Golę i Krzysztofa Wojciechowskiego. Jeszcze dziś można zobaczyć w akcji dzielnych junaków z Baduszkowej.
W dniach 21.10-18.11 czynna jest wystawa Więcej niż musical. Scenografie Damiana Styrny, niezwykle ważnego członka drużyny Kościelniaka, autora scenografii do wielu przedstawień teatralnych.
A cały gig rozpoczęło spotkanie z bohaterem święta, prowadzone przez Piotra Sobierskiego i Katarzynę Fryc. Warto posłuchać, bo Kościelniak mówi ciekawie (choć tym razem było b. benefisowo), a publicznie jest osobą niezwykle ujmującą, wręcz pokorną, co zaskakuje obeznanych ze środowiskiem i budzi dodatkowy szacunek. Rozmowie towarzyszyły piosenki z musicali w reżyserii październikowego bohatera gdyńskiego.
Jeszcze przed recenzją, a po pierwszym oglądzie, warto podkreślić sam fakt wydania książki o Kościelniaku. Pamiętam swój zachwyt nad muzyczną "Lalką" i jeszcze większe zdziwienie, gdy jej autor przegrał "Paszporty Polityki" z parą młodych realizatorów, którzy wówczas mieli na koncie dopiero dwa tytuły zasługujące na wysokie uznanie. Chodzi oczywiście o duet Strzępka/Demirski, a spektakle to ("...Andrzej" i "Niech żyje wojna"). Salon warszawski nie rozumie teatru muzycznego, podobnie jak wielu innych gatunków. W tym roku byliśmy świadkami kompromitacji czołowych przedstawicieli polskiej "krytyki" podczas ogłaszania werdyktu konkursu o Złotego Yoricka.
Dlatego tak ważne jest, że wyszła książka Sobierskiego, bo niezwykle istotne jest zauważanie zdarzeń wybitnych w obszarze teatru bez ograniczeń gatunkowych czy preferencji personalnych.
Pragniemy przyłączyć się nieco po partyzancku do wydarzenia i proponujemy zaproszenie dyrekcji Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni do przywrócenia "Złego" do repertuaru Muzyka.